Dobra jazda Rapacza w Czechach

III runda Mistrzostw Czech Juniorów odbyła się na znanym nam torze w Mohelnicach wyjątkowo w poniedziałek. Czesi mieli akurat święto i chciano, aby na zawody zdążyli najlepsi czescy uczestnicy innych imprez wyścigowych odbywających się w sobotę i niedzielę. Jedynym Polakiem startującym w Mohelnicach był Dariusz Rapacz #40 (Akademia ORLEN Team), który wraz z trenerem Łukaszem Wysockim dotarł prosto z Sobieńczyc.

Kawał drogi, ale zawodnik to twardy i przystosowany do trudów i niewygód. Nieźle zapełniona maszyna startowa i chmara dzieciaków oraz sporo kibiców przyglądających się ostrej rywalizacji w klasie 85cm, w której jest obecnie 3-4 głównych rozgrywających. Nareszcie wygrał swoje wyścigi i całe zawody Martin Venhoda.

Drugi był coraz lepszy Jan Wagenknecht, a trzeci Radek Vetrovsky. Cała trójka startuje regularnie w ADAC i widać tego efekty. Będący na miejscu trenerzy czeskiej kadry seniorskiej i juniorskiej mieli komu się przyglądać. Darek Rapacz pojechał bardzo dobry wyścig w klasie 125cm. Choć tor był bardzo twardy i śliski, tempo miał naprawdę niezłe. Darek trzymał się cały czas w okolicy 4-5 miejsca i wywalczył 5 pozycję na mecie. Zwyciężył rewelacyjny w tym sezonie Jiri Matejec przed Słowakiem Samuelem Strukiem.

W MX2 wyścig zdominował zwycięzca z ADAC Jauer Słowak Richard Śikyna. O drugie miejsce trwała wyjątkowo zacięta walka pomiędzy Duśanem Dadajem a Jakubem Teresakiem. Trwała ona jeszcze i na samej linii mety, bo dopiero tam rozstrzygnęło się 2 i 3 miejsce! Obaj liderzy przyjechali na styk i na mecie starli się lekko motorami o mało nie rozjechawszy stojących tam strażaków. Ostatecznie drugi był Teresak. Przed finałowymi jazdami klas 125 i 250cm doszło do kuriozalnej jak na Czechy sytuacji. Otóż zepsuła się wcześniej polewaczka i organizatorzy oraz riderzy stanęli przed widmem jazdy w kurzu.

Wobec niespotykanej jak na mistrzostwa kraju sytuacji postanowiono najpierw zapytać samych zawodników o zdanie, czy chcą jechać. Ci oczywiście chcieli, ale organizatorzy i obecni niektórzy decydenci czeskiego MX uznali, że nie ma co narażać zawodników. Z powodu de facto dwóch dymiących zakrętów. Wymowne, prawda? Tak więc ci najszybsi obeszli się smakiem i zaliczyli tylko jeden wyścig. Szkoda, że poza naszym jedynym uczestnikiem nie było nikogo więcej. Darek jako członek Akademii ORLEN Team pokazał się jednak z bardzo dobrej strony i godnie reprezentował polski MX. Z kolei w popularnym i licznie obsadzonym czeskim cyklu METEORYT CUP pojechało już kilku Polaków.

Runda na torze w Dolnych Hermanicach (6.05) ściągnęła około 200 riderów. Łukasz Papierz w klasie OPEN MX1 zajął 5. miejsce. W klasie MX2 pojechał powracający po przerwie Damian Kojs, ale na skutek awarii motocykla nie był to udany występ i zaliczył tylko pierwszy bieg.

W klasie 65cm pierwsze kroki stawia Maks Matyasik. Tym razem zdobywca pucharu w klasie 50cm w sezonie 2016 dopiero się rozkręca, ale mając już czeską licencję coraz śmielej będzie atakował rywali. Młody rider z Jordanowa wyjeździł niezłe, piąte miejsce.

fot: (Czechy) Alek Skoczek, Radim M.