GP USA – Tomac czy… Herlings?

Nadchodzi Grand Prix USA. Wyczekiwane przez wielu miłośników starcie USA vs reszta świata długo szukało dla siebie miejsca, by wreszcie po długich rozmowach wylądować na…Florydzie. I to na zupełnie nieznanym, nowym dla riderów torze, WW MX Track w Jacksonville.

Zdeklarowanych fanów amerykańskiego MX i SX cieszy kolejna konfrontacja z uczestnikami MŚ MXGP. A moment tej konfrontacji jest w sam raz, bowiem zapowiada się wspaniała uczta dla oczu, gdyż świeżo koronowany mistrz USA Eli Tomac stanie w szranki z aktualnymi mistrzami świata Herlingsem i Gajserem. Między nimi pojawi się również ten, który już w niedzielę może zostać mistrzem świata, już po raz dziewiąty! Antonio Cairoli posiada tak komfortową przewagę nad Jeffreyem Herlingsem, że wystarczy mu dojechać do mety przed Holendrem (niezależnie od wyniku obydwóch) aby móc świętować kolejny triumf w MŚ.

Pauls Jonass

A więc w bój pójdzie cała światowa śmietanka motocrossu, poza kontuzjowanymi, a tych w USA trochę jest tym razem. Będzie to jednocześnie istotny test przed najważniejszym starciem roku, czyli pojedynkiem drużyn na Motocross of Nations w Anglii. Na maszynie pojawi się jednak amerykańska czołówka, bo teraz, po zakończeniu sezonu mistrzostw Ameryki, zawodnicy mogą podejść na większym luzie do wymagających, pojedynczych wyścigów. Zobaczymy więc Adama Cianciarulo, Justina Hilla, Joeya Savatgy w MX2 (Zacha Osborne’a niestety nie). Będzie więc mocno zielono. W MXGP wystartuje Justin Barcia, Cooper Webb i numer 1 Eli Tomac. Szkoda, że zabraknie Musquina czy braci Martinów ale cóż… wielu ma swoje lub teamowe priorytety.

Eli Tomac

O ile w MXGP sytuacja wydaje się klarowna i Cairoli idzie po tytuł to w klasie MX2 jest inna sytuacja. Wszystko nadal w grze! Dwaj nasi rozmówcy z najnowszego wydania magazynu, czyli Jeremy Seewer i Pauls Jonass będą się starali ze wszystkich sił by dopisać jak najwięcej punktów do swego dorobku. Przy czym Szwajcar musi jeszcze ich sporo nadrobić (ok. 50), a Jonasz po prostu zdobytą przewagę utrzymać. Czy wydarzy się coś nieoczekiwanego, coś co jeszcze bardziej skomplikuje sytuację i będzie nas trzymać w niepewności do ostatniego wyścigu sezonu MŚ we Francji? Na razie obaj dobrze się pilnują i nie notują wpadek. Ale zupełnie nowa bieżnia w Jacksonville może mieć dla nich jak i dla reszty parę niespodzianek. Pytanie też, czy o kolejną dużą niespodziankę postara się Herlings lub Cairoli. Łomot jaki spuścił Tomacowi, Musquinowi i reszcie odbił się szerokim echem. Pokłosiem tego triumfu Holendra nad Ameryką w Ironman były liczne dyskusje i spora doza wątpliwości w obecną jakość Amerykanów.

Jeffrey Herlings

Tym bardziej, że tych dwóch naj naj (Dungeya i Roczna) nie ma na torach, a liczne kontuzje przetrzebiły amerykańską ligę. No i pamiętajmy o tym, że są jeszcze Desalle, jest silny Paulin, a w MX2 nieobliczalny i znakomicie startujący Jorge Prado. Nie pojedzie niestety inny eksportowy „Amerykanin” – Francuz Ferrandis, który ma złamany nadgarstek. Wielka szkoda, bo byłaby świetna okazja zobaczyć, jak niedawny jeszcze uczestnik MŚ MX2 poszedł w górę z jakością jazdy. Mimo tego maszyna wypełni się licznymi amerykańskimi kowbojami toru- tymi z górnej i ze średniej półki. Czeka nas wiele wrażeń i kolejny gorący klasyk: Europa- świat- USA.

fot. Alek Skoczek, ARC