Jestem lokalesem – Karol Kędzierski

O sobie, o Łukaszu, o Chwaliku, o Lonce, o „młodych wilkach”, o recepcie na sukces, o przyszłości…

Za chwilę minie półmetek sezonu Mistrzostw Polski MX i trzeba przyznać, że zaskakujesz wielu ludzi swoją znakomitą formą…

…ha, zaskakuję czasami również sam siebie. Rzeczywiście, forma jest całkiem niezła, czego dowodem równorzędna walka na torze z Łukaszem Lonką, którego w Gdańsku udało mi się objechać w MX2. W drugim wyścigu Lonia co prawda wygrał, ale cały czas czuł na plecach mój oddech, czyli nie jest źle.

No proszę, rider w wieku dojrzałym i jak dzielnie sobie radzi. Karol, to chyba druga młodość?

Zaraz zaraz, jaka druga, jeszcze pierwsza nie minęła (śmiech). Jak ja to robię? Myślę, że każdy powinien wypracować swoją receptę… Jeśli chodzi o mnie, to trenuję raz w tygodniu plus w weekend zawody, dbam o dietę, dbam o motocykl i staram się, aby zawsze był jak najlepiej przygotowany, nie zapominam też o wypoczynku. No i najważniejsze, wszystko należy robić z głową i z umiarem. Trzeba znaleźć złoty środek…jak go znalazłem.

Jakaś podpowiedź?

Należy przede wszystkim sumiennie przepracować zimę, w sezonie ciężko jest nadrobić wszelkie zaległości. I żeby była jasność, jedna zima nie wystarczy, nad kondycją pracuje się wiele lat.

Który z młodych zawodników Twoim zdaniem rokuje największe nadzieje?

Patrząc na dwudziestolatków to na pewno Kuba Barczewski, Maciej Więckowski, Karol Kruszyński, z juniorów Rapacz, Lewko… No jest paru szybkich chłopaków i na pewno wygląda to lepiej niż na przykład dziesięć lat temu.

A fenomen Maksa Chwalika?

Nooo, to już temat poważny. Maks jest zawodnikiem bardzo uzdolnionym i robi takie rzeczy na torze, z którymi niejeden dwudziestolatek by sobie nie poradził.

Czy pójdziesz śladem Twoich niektórych kolegów i zajmiesz się trenowaniem adeptów MX?

Nie, na razie nie. Mam za dużo pracy żeby wziąć się i za to… Prowadzimy serwis, zabudowujemy samochody campingowe na potrzeby zawodników, często brakuje czasu dla siebie więc każde nowe zajęcie byłoby zbyt dużym obciążeniem. Ten kawałek chleba zostawiam innym.

Nie pociąga Cię zagranica?

Już nie, gdybym był młodszy ale miał takie możliwości i warunki jak teraz, na pewno zaatakowałbym MXGP czy ADAC. Ale ja jestem już lokalesem i niech tak pozostanie.

A co się dzieje z Łukaszem?

Tradycyjnie na początku sezonu złapał kontuzję (tak jest od lat). W tym roku złamał mostek, musiał jakiś czas pauzować ale mamy nadzieję, że w Człuchowie pojawi się już na maszynie startowej.

fot. Krzysztof Hipsz