Licencja na podrabianie

Krok za krokiem zbliża się nowy sezon 2018. A to oznacza m.in. nowe fury i nowe ciuchy. Gdy ruszą zawody, wokół torów ponownie pojawią się barwne stoiska oferujące markowe t-shirty, bluzy, akcesoria. Ale, ale, czy aby na pewno zawsze markowe?

Dlaczego u jednych ktmowa, foxowa czy yamahowa koszulka kosztuje 40, a u innych 100zł? No właśnie, dlaczego? Od dawna Polska należy do krajów, w których tekstylne piractwo kwitnie. Słyszymy od czasu do czasu o spektakularnych akcjach policji, na ogół jednak dotyczą one handlarzy z Dalekiego Wschodu. Widać na drobnicę szkoda czasu. Fakt jednak pozostaje faktem, a oszustwo oszustwem. Jest to również nieuczciwa konkurencja wobec tych, którzy oferują towar legalny (z reguły znacznie lepszej jakości niż „zamiennik”) ale, co zrozumiałe, za wyższą cenę. Niestety my sami pośrednio fakt ten legalizujemy kupując u podróbkarza. Tym bardziej, że polskie prawo nie przewiduje sankcji wobec nabywcy. Ale uwaga, w innych krajach jest już inaczej. Niezależnie od tego, gdzie nabyliśmy podróbkę, wwożąc ją do krajów należących do Unii Europejskiej popełniamy przestępstwo. Celnik może skonfiskować podrabiany produkt lub nałożyć na nas grzywnę. Jednym z państw, które najostrzej walczą z podróbkami jest Francja. Zgodnie z tamtejszym prawem każdy, kto posiada podróbkę, może zostać skazany na trzy lata odsiadki lub karę 300 tysięcy euro. Tak więc wyjeżdżając na zawody czy treningi sprawdźcie wszystkie metki! Bo KTM KTM-owi nierówny. Dotyczy to także nielegalnie wykorzystywanych znaków towarowych. Zgodnie z prawem, jeżeli ktoś chciałby korzystać z objętego ochroną znaku towarowego (a takim jest każde logo) musi posiadać licencję na jego używanie. Licencja ta udzielana jest najczęściej odpłatnie przez właściciela znaku. Na koniec przypomnijmy: zgodnie z art. 305 prawa własności przemysłowej, kto w celu wprowadzenia do obrotu oznacza towary podrobionym znakiem towarowym, zarejestrowanym znakiem towarowym, którego nie ma prawa używać lub dokonuje obrotu towarami oznaczonymi takimi znakami podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do lat 2. Temat będziemy kontynuować, napiszemy również o tym, jak rozpoznać podróbkę.

Życzymy udanych zakupów, byle z głową!