Trzymamy kciuki za Maksa!

Sobota na Lange Motokeskus już za nami. Co działo się na torze i jak wypadli nasi riderzy? Kto jest autorem największej niespodzianki i kogo jutro zabraknie w finałach?

Każdą z klas podzielono na dwie grupy eliminacyjne. Potem trening dowolny, czasówka kwalifikacyjna i ostatnia deska ratunku, czyli Last Chance Race. Już na treningu klasy 65cm widać było jak mocny jest Maks Chwalik. Na tle pozostałych Polaków i przede wszystkim na tle ponad trzydziestu rywali wypadał świetnie.

Uzyskał drugi czas grupy i trzeci wśród wszystkich zawodników swojej klasy. W przejazdach kwalifikacyjnych też było dobrze, ale Maks nie uniknął przygód… Zaliczył solidną glebę i choć sesji kwalifikacyjnej nie ukończył, to jednak zdołał ponownie wykręcić dobry czas. Był to trzeci wynik grupy, ale uzyskany na pechowym, czwartym okrążeniu na którym Maks zakończył kwalifikacje. Mogło być więc jeszcze lepiej. Chłopak jest trochę poobijany, ale zdrów i gotowy do walki w finale. Ekipa Maksa liczy na doping kibiców, bądźmy wiec z naszym zawodnikiem myślami i mocno zaciśniętymi kciukami!

Kuba Kowalski

Nasz drugi reprezentant Kuba Kowalski nie przeszedł niestety przez sito wyścigu ostatniej szansy, ale był blisko awansu do finału i wypadł całkiem nieźle. A rywale? Zgodnie z oczekiwaniami był TEN jeden, który pokonał wszystkich. Włoch Ferruccio Zanchi „przebił tabelę”, w tym faworyta Ivano Van Erpa. W drugiej grupie wyraźnie szybszy od wszystkich okazał się świeży mistrz Europy z Loket Duńczyk Mads Sorensen. A zatem Maks nadal mieści się w TOP 5 co świadczy o regularności i powtarzalności. I to jest bardzo dobra informacja.

Eddie Wade

W klasie 85cm wielka niespodzianka, wręcz sensacja. Wielki faworyt, Australijczyk Jett Lawrence nie pojedzie w finale! Stało się to na skutek urazu jakiego rider ze stajni SUZUKI Stefana Evertsa doznał na jednym z treningów kilka dni przed MŚ w Estonii. Uraz ten spowodował, że Jett zrobił tylko jedno kółko na porannym treningu i na tym zakończył swój udział w imprezie. Wielka szkoda… Pozostali rywale mają więc jednego konkurenta z głowy w walce o podium. Ale i tak jest ich nadal kilku, więcej niż miejsc na pudle, także jutro czeka nas zacięta walka pomiędzy Eddie Wade’m, Maxem Palssonem a Kayem de Wolfem oraz najlepszymi z drugiej grupy: Szwedem Nilssonem, Węgrem Kovacsem i Kayem Karssemakersem. W LCR rzutem na taśmę udało się wejść do finału aż trzem Czechom, także nasi sąsiedzi mają powody do zadowolenia. Ale najwięcej emocji budzą ci najszybsi na setkach.

Gianluca Facchetti

I tak zgodnie z przewidywaniami oraz poprzednimi wynikami najlepszymi okazali się Włoch Facchhetti, Duńczyk Haarup i Francuz Strubhart ale uwaga! Drugą grupę wygrał już Estończyk, znany z ADAC Meico Vettik. A kolejny Estończyk Hiiemagi był trzeci w grupie Facchettiego. A więc miejscowi idą na całość i chcą walczyć o podium! A polscy setkarze? No niestety, w finałach nie mamy jutro nikogo. Wszyscy nasi czterej zawodnicy musieli jeszcze walczyć o wejście do finału w wyścigu ostatniej szansy, jednak i tam poszło nie najlepiej na tle rywali. Wojtek Kucharczyk był najlepszy z Polaków w kwalifikacjach, a w LCR najlepiej zaprezentował się Czarek Lewko (12 miejsce). Wszystko to jednak jest nadal o wiele za mało w stosunku do tego, gdzie jest Europa w EMX 125.

Przed nami masa pracy i wiele wysiłku. Na szczęście zapał i chęci są u tych młodych chłopców, więc niech wytrwale trenują i uczą się lepszej jazdy. Pierwszą lekcję na MŚ Juniorów mają zaliczoną. A zatem w niedzielę dopingujemy naszego jedynaka Maksa Chwalika w finale klasy 65cm! Oby spisał się nie gorzej niż w Loket, a może nawet nieco lepiej…

fot. Tomasz Kucharczyk, ARC, Karolina Jasińska