Superenduro to dyscyplina, która łączy w sobie intensywność i różnorodność. To sport, który wymaga nie tylko doskonałych umiejętności technicznych, ale także ogromnej determinacji i poświęcenia. Rozmawiamy z zawodnikiem, który już trzeci sezon współpracuje ze Stowarzyszeniem Na całe Życie, ucząc młodych adeptów motocyklowej jazdy, oraz przygotowuje się do Mistrzostw Świata Superenduro.
Współpraca z młodymi zawodnikami
Współpraca z młodymi zawodnikami to dla naszego rozmówcy ważny element jego codziennej działalności. Przekazuje im nie tylko wiedzę techniczną, ale także uczy samodzielności w przygotowaniach do jazdy. „Uczę jeździć osoby, które są u nas na obozach. Są to bardzo młodzi ludzie, którzy często nie mieli bliższego kontaktu z crossówką. Zaczynamy więc od podstaw, ale są też tacy, którzy mają już pewne doświadczenie i wymagają bardziej zaawansowanych wskazówek technicznych” – mówi zawodnik. Jego podejście do nauczania nie ogranicza się jednak tylko do samej jazdy. „Staram się również uczyć podstawowego serwisu motocykla jak wymiana oleju, naciąganie łańcucha czy podstawowe naprawy. Uważam, że każdy zawodnik powinien być w stanie samodzielnie zadbać o swój sprzęt.”
Między pasją a pracą
Mimo że główną pasją Alka jest superenduro, jego życie zawodowe to także praca jako rybak. „Jestem czynnym rybakiem, ale praca ta ma swoje sezonowe ograniczenia. W okresie letnim, gdy temperatura wody wzrasta, ryby są mniej aktywne, co daje mi więcej czasu na treningi i przygotowania do zawodów.”
Przygotowania do Mistrzostw Świata
Obecnie głównym celem Gotkowskiego są Mistrzostwa Świata Superenduro. Przygotowania do nich trwają od kwietnia i obejmują trening zarówno na motocyklu, jak i na siłowni. „Superenduro to wyścigi sprinterskie, więc trening musi być dostosowany do krótkotrwałego, ale intensywnego wysiłku. Zegarek to mój nieodłączny towarzysz – wszystko musi być precyzyjnie zaplanowane i mierzone.”
Sprzęt i sponsorzy
Zawodnik pozostaje wierny swojemu ukochanemu Suzuki, które, jak sam mówi, jest odpowiednio przerobione i spełnia wszystkie jego oczekiwania sprzętowe. „Często krytykują mnie za wybór tego modelu, ale dla mnie to idealny motocykl do superenduro. Oczywiście, musiałem go odpowiednio dostosować, w tym zmodyfikować zawieszenie i wydech, ale teraz spełnia moje wymagania.” Jeśli chodzi o wsparcie sponsorów, to Aleksander prowadzi obecnie różne negocjacje. „Starty w całym sezonie są kosztowne, dlatego prowadzę rozmowy z firmami, które mogą wesprzeć mnie finansowo. To pozwoli mi na realizację planów i udział w każdej rundzie mistrzostw.”
Trudności i marzenia
Mimo sukcesów na arenie międzynarodowej, zawodnik zauważa pewne braki w infrastrukturze sportowej w Polsce. „Niestety, nie mamy w Polsce hali z torem superenduro, co utrudnia treningi. Jednak wierzę, że z czasem coś takiego się pojawi i będziemy mogli trenować w warunkach zbliżonych do tych na zawodach.” Zawodnik z optymizmem patrzy w przyszłość i ma nadzieję na dalszy rozwój dyscypliny w Polsce. „Mimo że nie mamy obecnie polskiej ligi superenduro, uważam, że potencjał jest ogromny. Chciałbym, aby więcej osób mogło spróbować swoich sił w tej wyjątkowej dyscyplinie i czerpać z niej tyle satysfakcji, ile ja czerpię. Mam też nadzieję, że powrócą do kalendarza Mistrzostwa Polski Superenduro. Polscy riderzy startują w lidze europejskiej i światowej odnosząc spektakularne sukcesu, nie wolno tego zmarnować”.
Pasja, która napędza
Zapytany, co najbardziej lubi w superenduro, odpowiada bez wahania: „To jest sport, który daje mi najwięcej satysfakcji. Jazda po belkach, skoki z opon, kamienie – to wszystko sprawia, że każdy wyścig jest inny, pełen adrenaliny i emocji. Uwielbiam tę intensywność i różnorodność, które nie mają porównania z żadną inną dyscypliną.”
Dla naszego rozmówcy superenduro to nie tylko sport, ale także sposób na życie. Pasja, którą dzieli się z młodymi adeptami, pokazuje, że z odpowiednim podejściem i zaangażowaniem można osiągnąć naprawdę wiele. „Chciałbym, aby każdy, kto spróbuje swoich sił w superenduro, znalazł w tym tyle radości i satysfakcji, ile ja znajduję każdego dnia na torze.”
tekst i foto: Krzysztof Hipsz/X-cross Media