Jako jeden z najbardziej utytułowanych jeźdźców w historii MX, Antonio Cairoli został powitany z otwartymi ramionami przez amerykańskich fanów, kiedy – zbliżając się do swoich 37. urodzin – zdecydował się przejść na emeryturę i wziąć udział w pierwszych czterech wyścigach mistrzostw Stanów Zjednoczonych w motocrossie. Po zmierzeniu się z najlepszymi zawodnikami w amerykańskich mistrzostwach Antonio Cairoli wrócił do domu, aby kontynuować swoją rolę ambasadora i testera w fabryce KTM.
Tony, pojechałeś do USA po ledwie miesiącu przygotowań…
Dlatego wiedziałem, że nie mam co liczyć na dobre wyniki, tymczasem gdyby nie kilka błędów wjechałbym do Top5. Było naprawdę fantastycznie, musiałem nauczyć się torów, nawierzchni, poznać moich przeciwników. Mega doświadczenie. Pojechałem po raz pierwszy w zawodach na KTM SX-F 450 2023. Silnik ma taką samą moc jak mój fabryczny motocykl z zeszłego roku, niestety nie mieliśmy zbyt wiele czasu na pracę nad regulacją zawieszenia i nową ramą.
Początkowo miałeś wystartować w dwóch wyścigach a skończyło się na czterech.
Tak, zostaliśmy na dwa kolejne wydarzenia ponieważ zauważyłem, że jedzie mi się coraz lepiej i można powalczyć o dobry wynik. Skoro już byliśmy w Ameryce a koszty przedłużenia pobytu nie były takie duże, zostaliśmy.
Co być przeniósł z AMA MX do MXGP?
Podobało mi się przygotowanie skoków. Ekipa chłopaków, którzy dbali o tory, słuchała zawodników i po każdej sesji rozmawiała z najlepszymi. Jeśli mieliśmy jakieś zalecenia dotyczące niektórych części toru, natychmiast je poprawiali. Podobał mi się też format jednodniowy. Pierwsze okrążenia są bardzo szybkie. Pewnie dlatego, że chłopaki są przyzwyczajeni do takiej jazdy w Supercrossie. I jadą bardzo agresywnie. Ściganie się z kierowcami, z którymi nigdy nie miałeś okazji rywalizować, było kolejnym szczególnym aspektem tej podróży. Każdy ma swój styl. W MXoN rywalizujemy tylko z dwoma amerykańskimi riderami. Teraz było ich znacznie więcej.
inf. prasowa, fot. sasatimes