…and the winner is… Colton Haaker!!!

Cztery tysiące publiczności, legendarni bębniarze z Bronxu i wielka niewiadoma przed finałem: kto nałoży koronę Mistrza Świata Superenduro 2017?

Ostateczna rozgrywka miała miejsce w Albi, zabytkowym miasteczku oddalonym 70km od Tuluzy. Bez Polaków i bez sensacji w pierwszym treningu: Haaker, Gomez, Walker. Gordon z trzysekundową przewagą w najszybszym kółku. Alfredo i Jonny na grubość opony jeden za drugim. W kwalifikacjach mała roszada: to Walker pojechał najszybciej, ale cały czas tę trójkę dzieliły ułamki sekund. Pierwsze podejście to już tradycyjnie SuperPole Akrapovic, czyli kto pierwszy ten lepszy w jednym okrążeniu. Tu jak burza poszedł kto? Jasio Wędrowniczek, wyprzedzając Haakera i… Raucheneckera. Trzeci muszkieter był czwarty. Pierwszy wyścig i nuda: Walker, Haaker, Gomez. Jak w polskim filmie: patrzysz w prawo, potem w lewo, nic się nie dzieje. Jonny zameldował się na linii mety 15 sekund przed Coltonem.

Drugi wyścig jako pierwsi ruszają ostatni. Tym razem najszybszym „dochodzącym” okazał się Gomez, potem Haaker i trzeci Walker. No, no… W tym momencie Haaker nadal prowadził w generalce mając 10pkt przewagi nad Alfredo i 17pkt nad Jonnym. Jeszcze wszystko mogło się zdarzyć. No i ostateczna rozgrywka. Stanęli do niej Gomez i Walker. Gomez na starcie na chwilę przysnął, ale dość szybko doszlusował do czołówki i pomknął do przodu jak rakieta, zyskując coraz większą przewagę. Haaker chyba odpuścił, bo dał się objechać Romanowi. Po chwili jednak wyprzedził go decydując się na walkę o jak najlepszą pozycję. Niestety czas mijał nieubłaganie i nic więcej nie był w stanie zrobić. Wygrał Gomez, za nim Walker i Haaker. I to Haaker został królem SE 2017!

P.S. Mistrzem Europy został Mike Chartman a Mistrzem Świata Juniorów Benjamin Herrera

fot. Maxxis FIM Superenduro Championship