Antek Krzyżewski #116 (6 lat) – KTM SX 50 oraz zapasowa Husqvarna TC 50 i Tymoteusz Dąbrowski #8 (7 lat) – Yamaha yz65. Ich trenerem jest Tomasz Gabara (szkółka KM Stryków ). Obydwaj do tej pory po prostu bawili się swoimi dużymi zabawkami, przyszedł jednak czas na prawdziwą pojeżdżawkę.
Tylko gdzie? Tata Antka: Antek bardzo chciał wziąć udział w prawdziwym wyścigu. Z treningiem. z kwalifikacjami itd. Zaczęliśmy szukać wyścigów 50-tek z prawdziwego zdarzenia. Wybór padł na czeskie Novamotocross. Z prostej przyczyny. Zaplanowany bieg odbywał się 20 minut jazdy od polskiej granicy. To, że organizatorzy chwalą się, że jest to ich 24 sezon wzbudziło nasze zaufanie.
Jedynym warunkiem startu okazały się badania od lekarza sportowego. Tutaj pojawia się zabawny wątek, ponieważ pani doktor podpisała zgodę po morfologii, EKG oraz… opinii okulisty. Teraz cieszymy się, że mamy zdrowe dziecko. Pytanie, czy reszta dzieciaków w szkółkach nie powinna też być tak kontrolowana? Debiut Antka miał miejsce 3 lipca na torze w miejscowości Klášterec nad Orlicí. Czesi byli bardzo mili, tłumaczyli co i jak i dziękowali, że przyjechaliśmy. Do dzisiaj jesteśmy pod wrażeniem organizacji i tego, że nawet najmniejszych zawodników traktuje się tak samo jak dorosłych.
Debiutancki wyścig to walka z błotem, masa wywrotek i nieoczekiwane 4. miejsce po walce ze starszym chłopcem. Jechały tam dzieciaki uzbrojone w tuningowane głowice, topowe zawieszenia, duże koła i spokojnie na naszych torach namieszałyby w klasie 65. Ale byli też i tacy, którzy po prostu jedynie się „przemieszczali”. Kolejna runda i to na tym samym torze odbyła się 28 sierpnia.
Przez całe zawody padał deszcz. Były naprawdę trudne warunki i pod koniec treningu Antek tak upadł w błocie, że przejechał po nim młody rider na 65-tce (Czesi często łączą klasy 50 i 65). W serii Novamotocross jadą razem trening i kwalifikacje. Same wyścigi są rozdzielone. Szczęśliwie buzer spełnił zadanie, ale Antek nie był w stanie kontynuować treningu. Nie mógł się też pozbierać mentalnie i nie pojechał kwalifikacji.
Postanowiliśmy jednak spróbować wystąpić w wyścigu. Sędziowie zgodzili się na to, żeby Antek wybrał miejsce na maszynie startowej jako ostatni. W pierwszym wyścigu syn jechał bardzo ostrożnie i bez przygód ukończył bieg. W drugim przejeździe nabrał pewności siebie i po fatalnym starcie zaczął gonić chłopców i zdobywać punkty. Gdy zaczęliśmy je podliczać odkryliśmy, że syn jest w stanie powalczyć o miejsce w rankingu. Z takim zamiarem 11 września pojechaliśmy po raz trzeci na ostatnią w tym roku rundę. Obiekt w Tremosnicach przepiękny. Fantastycznie przygotowany tor oraz perfekcyjna organizacja. Trening ukończony jako 5. Antek w pierwszym biegu ruszył bardzo ostro. Zacięta walka i zaliczył srogą wywrotkę.
Niestety powrót na motocykl chwilę zajął… Lecę sprintem z drugiego końca toru gubiąc kamerę i sweter. Pozbierałem syna i udało się dojechać na wspomnianym 5. miejscu (wg regulaminu Novamotocross rodzice mogą przebywać na torze w wyścigu klas 50 i 65, dorośli nie mogą jedynie towarzyszyć dzieciom podczas wyboru miejsca startowego oraz samego startu). Z takim wynikiem generalka zaczyna nam chyba odjeżdżać.
W drugim biegu, pomimo świetnego startu, po drugim okrążeniu syn ląduje znowu na 5. pozycji. Rozpoczyna się szaleńcza pogoń za starszym od Antka Pavelem na KTM 50, który miał założone duże koła. Jest to w Czechach popularny zabieg tuningowy. Antek naciska przez kilka okrążeń i wychodzi na 3. miejsce. Od tego momentu zaczyna gonić go Nicolas, który na początku sezonu był poza naszym zasięgiem. Kulminacją emocji było miejsce na torze, gdzie Antek poprzednio zaliczył dzwona. Wjeżdżają razem na górkę, skaczą i Antek ląduje nieznacznie dalej. Wpada w zakręt jako pierwszy. Po tej akcji kolega odpuszcza i Antek niezagrożony dojeżdża na 3. miejscu. Jest 3. miejsce w generalce i zaproszenie na oddzielną uroczystość wręczenia pucharów. Jesteśmy przekonani, że to wspaniały debiut.
Na ostatnią rundę w Czechach udało nam się namówić rodziców Tymka, obiecującego zawodnika klasy 65, któremu brakuje dni do licencji. Tymoteusz Dąbrowski reprezentujący klub KM STRYKÓW po raz pierwszy ścigał się z maszyny startowej w kategorii 65. Wyścig poszedł mu fenomenalnie. Stanął na starcie z zawodnikami 11-sto i 12-stoletnimi i walczył jak równy z równym. Mimo nieznajomości toru, nawierzchni i przewyższeń, w kwalifikacjach zająć 8. lokatę. Nabrał pewności siebie i w pierwszym biegu osiągnął 5. pozycję, a w drugim tocząc ostra walkę z rywalami wskoczył na 4. miejsce. W konsekwencji zakończył zawody na 5. pozycji. Warto nadmienić, że był to najmłodszy zawodnik w klasie 65.
fot. Anna Dąbrowska