Bartoszyckie Mistrzostwa Strefy Polski Północnej z najwyższym znakiem jakości

Diabeł tkwi w szczegółach – to motto wice prezesa bartoszyckiego Klubu Wiraż Darka Szutowicza. I rzeczywiście, dbałość o najdrobniejsze detale była widoczna od pierwszej minuty trwania północnej „strefówki”. A nawet wcześniej, bo kiedy dotarł do nas plakat zawodów autorstwa Marcina Argalskiego, kopara nam opadła (równie atrakcyjnie wyglądały zaproszenia i bilety).

Niestety zdarza się, że ten jeden z najważniejszych składników promocji czasami traktowany jest po macoszemu, i zamiast przyciągać, zniechęca. Mamy zatem pierwszy „szczegół”. Drugi to jak nam doniesiono poprzedzająca zawody impreza dedykowana tym wszystkim, którzy dzień wcześniej zjechali na padok.

Z prawdziwego zdarzenia scena, rockowa i hiphopowa muza, coś co nie zdarza się na podobnych eventach. Z tym większą ciekawością pomknęliśmy wczesnym rankiem do Bartoszyc. Lokalny obiekt nas zachwycił niemal natychmiast. Miejsce parkingowe dla kibiców było, padok położony na urokliwym zboczu gwarantował luz dla kamperów i samochodów riderów, a gdy ze sceny usłyszeliśmy profesjonalny komentarz Andrzeja Rencza – komentatora zawodów – wiedzieliśmy, że będzie profeska.

I tak faktycznie było. Zasługa to niewątpliwie motocyklowej rodziny, jaką stanowią członkowie Wirażu. Są tam ludzie nie tylko związani z offroadem, łączy ich pasja do dwóch kółek bez względu na podłoże, po jakim się poruszają. W charakterystycznych skórzanych kurtkach byli wszędzie: na torze, w depo, na parkingu reagując na wszystko, co wymaga nawet najdrobniejszej interwencji.

Wyścigi

Kobiety

Skład nadal nieliczny, choć mamy przecież blisko 10-letnią tradycję startów w klasie Kobiet i znakomite wyniki Asi Miller w Mistrzostwach Świata (było nawet podium). W Bartoszycach podwójny sukces odniosły Litwinki, siostry Skudutyte (1. Adrija i 2.Agilija). Do tego duetu dołączyła na pudle 3. Oliwia Połóg.

MX65

Tu także ta sama trojka riderów triumfowała w obydwu wyścigach: Pućkowski/Jankowski/ Landowski.

MX85

W tej klasie absolutnym dominatorem okazał się Dawid Zaremba, triumfator obydwu wyścigów. W generalce na drugim miejscu sklasyfikowany został Kewin Jażdżewski, na trzecim Oskar Zinko.

MX Junior

Dwaj rywalizujący ze sobą na wszystkich możliwych zawodach riderzy to Kuba Kowalski (1.) i aktualny vice mistrz Polski MX125 Wiktor Sobiech (2.). „Kowal” po raz kolejny wystartował na przerobionej z rajdówki na crossówkę Becie, która sprawuje się coraz lepiej.

MX Open

Tu wszystko przebiegło zgodnie z oczekiwaniami, czyli jak zwykle emocjonujący pojedynek między Mastersami Mackiem Zdunkiem (2.) a Karolem Kędzierskim (3.). Mimo że musieli ustąpić pola najszybszemu tego dnia Erlandasowi Mackonisowi, to jednak dwaj wspomniani wcześniej panowie pokazali ogromną klasę. A gleba Maćka Zdunka świadczy również o tym, ze ten zawodnik nie tylko bardzo szybko jeździ, ale także po upadku bardzo szybko wstaje.

MX1B/C i MX2B/C

Wypełnili całą maszynę startową. Jaki to wspaniały widok, który jeszcze kilka lat temu był czymś normalnym. I ta wola walki, która szczególnie uwidoczniła się na pierwszej hopie w pierwszym biegu. Takiego kotła na szczycie dawno nie widzieliśmy. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze i nikt nie ucierpiał. Dwa razy w tej samej kolejności przyjeżdżali na metę Darek Malczewski/Wojtek Kuształa/Michał Łapiejko.

Masters, Masters 50+

Start połączonych klas w liczbie 34 jeźdźców także zrobił wrażenie na paru setkach zgromadzonych kibiców. W pierwszej klasie zwycięska trójka to 1.Marcin Polnar, 2.Tomasz Jost, 3.Marcin Kawczyński, w drugiej triumfowali 1.Jerzy Wiśniowski, 2.Jarosław Dąbrowski, 3.Wiesław Wiśniewski.

Powiedzieli

Karol Kędzierski:

Organizacja bez zarzutu, tor został bardzo dobrze przygotowany. W zakrętach różne opcje, można było pojechać po krótkim i po szerokim, był dobry do wyprzedzania i na pewno będę tu wracał. Miałbym jednak uwagę, aby coś zrobić z dwiema skarpami, trochę je „załagodzić”, bo można zawadzić nogą lub kierownicą. Ale to detal do skorygowania natychmiast. Jeśli chodzi o ściganie, to mój rywal Maciek Zdunek był bardzo szybki, szybki okazał się także Łotysz Mackonis. Ale na pudło udało się wjechać. Najważniejsze to czuć za sobą oddech rywala, albo przed sobą mieć zająca, wtedy rośnie poziom adrenaliny.

Darek Szutowicz (dyrektor zawodów)

Tor powstał 20 lat temu z przeszkodami w większości usypanymi sztucznie. Podłoże to glina i piach w przewadze. Teren jest dzierżawiony, co ma niestety swoje minusy. Po pierwsze trzeba za niego płacić, ale tu wspierają klub samorządowcy z burmistrzem Piotrem Petrykowskim i wójtem Andrzejem Dycha – także sponsorzy nagród dla zawodników. Po drugie dzierżawa uniemożliwia zbudowanie infrastruktury, a ta bardzo by się przydała. Problemem jest Natura 2000 i pozostający pod ochroną krajobraz rzeki Łyny, które nas bardzo ograniczają. Cały czas szukamy terenu i chyba trafiliśmy, bo jest szansa na przejęcie dawnego wyrobiska po dawnej kopalni żwiru, pięknie położonego nad jeziorem. W klubie mam siedmiu zawodników, ale riderów przybywa, sporo ludzi wróciło do motocrossu, więc jesteśmy rozwojowi. Lista sponsorów zawodów wygląda imponująco, dwie strony zapisane maczkiem, wśród nich m.in. Eneos (dystrybutor olejów) czy stacja Moya Mariana Żuralskiego, ale wszyscy są dla nas bardzo cenni i jesteśmy im bardzo wdzięczni.

fot. Krzysztof Hipsz