Początkowo zapowiadała się frekwencyjna klapa, bowiem kryzys w polskim offroadzie zaczyna sięgać dna. Tymczasem mimo kiepskich prognoz riderki i riderzy nie zawiedli. Mało tego, nie zabrakło także niespodzianek jak choćby debiut crossowego Triumpha na polskiej ziemi, o czym za chwilę. Budokop Beton/Lidzbarski Auto-Moto-Klub to marka z najwyższym znakiem jakości. Potwierdziły to opinie wielu zawodników.
Dwa dni ostrego upalania na trasie, która zdecydowanie odbiegała od tego, do czego przyzwyczaiło nas polskie cross country. Piaszczyste zjazdy i podjazdy, sprawiające kłopoty najlepszym, atrakcyjna próba super enduro z wersją „dla kurczaków”, kilka szybki odcinków, jazda po lesie jednym słowem działo się.
Do tego dodajmy obszerny padok, świetne miejscówki dla kibiców, którzy cały czas mieli co oglądać, catering, fachowa konferansjerka bydgoskiego komentatora Szymona Krupy, któremu obce jest disco polo co udowodnił serwując ostrą muzę w klimatach Highway to Hell, rozbrzmiewającego podczas startu kolejnych klas. Tyle imponderabiliów, przejdźmy do konkretów.
Wcześniej jednak krótki komentarz prezesa klubu Daniela Grzelaka: „Firma Budokop Beton jest z nami od 2014 roku i od ponad 10 lat wspiera nas zarówno rzeczowo jak i finansowo co sprawiło, że stali się partnerem tytularnym klubu. Dzięki takiemu rozwiązaniu możemy dbać i rozwijać nasz obiekt z uwagi między innymi na dostęp do specjalistycznego sprzętu. Natomiast firma CROSSBRUK to marka rozwijana przez BUDOKOP BETON, która rozpoczęła kilka lat temu produkcję kostki brukowej i jest sponsorem tytularnym naszych zawodów. To dzięki nim, a także wsparciu burmistrza Lidzbarka Warmińskiego Jacka Wiśniowskiego i władz samorządowych które są otwarte i pomagają tak jak mogą i na ile mogą. I to na każdym szczeblu. Wspierają nas finansowo, a także rzeczowo oraz pomagają w utrzymaniu obiektu i w pracach na torze. Wszystkim bardzo dziękuję”.
Od siebie dodam, że jeśli chodzi o PZM, który jak sam często podkreśla, jest właścicielem mistrzowskich rozgrywek, poza roszczeniową umową nie zaoferował niczego. W Lidzbarku nie pojawił się nawet przedstawiciel polskiej federacji. Bez komentarza…
No to jedziemy… lidzbarska runda była przedostatnią w mistrzowskich i pucharowych rozgrywkach cross country. Nic więc dziwnego, że pojawili na niej topowi zawodnicy tej dyscypliny, bowiem w niektórych klasach o miejscu na pudle może zadecydować finał w Ostródzie. Klasę Senior zdominował Damian Azmin w sobotę i w niedzielę, odpierając ataki zdeterminowanego Damiana Bykowskiego. Piękna walka pełna dramatyzmu i niezwykle wyczerpująca.
Damian Azmin: „Zawody w Lidzbarku poszły mi bardzo dobrze wygrywaj dwa wyścigi w swojej klasie, a drugiego dnia także nieoficjalną generalkę. Sam tor był wymagający i techniczny, ale mi osobiście podpasował. Pierwszego dnia organizator włączył do trasy dość ciężkie podjazdy, które dawały mocno popalić zwłaszcza wtedy, gdy dublowało się na nich wolniejszych zawodników. Na szczęście uwzględniono nasze głosy, że wyniki w wyścigu zależą w dużej mierze od szczęścia w ilości dublowanych riderów na podjeździe i wycofano je w drugim dniu zawodów.
A ten dał mi dość mocno w kość ponieważ wystartowałem ostatni i musiałem się przebijać do przodu. Gdy objąłem w końcu prowadzenie, po dwóch kółkach zaliczyłem jeszcze upadek. Szybko się pozbierałem, podkręciłem tempo aby wygrać również nieoficjalną generalkę. Udało mi się, ale niestety jako jedyny załapałem dodatkowe okrążenie co przyczyniło się do jeszcze większego zmęczenia”.
Damian Bykowski: „Organizacyjnie super impreza. Trasa mocno zróżnicowana od twardej próby w lesie po przeszkody super enduro i namiastkę piaskowego motocrossu do nieszczęsnych podjazdów. Te sporo namąciły w wynikach. Pierwszego dnia moje prowadzenie i szanse na wygraną tracę właśnie na najcięższym z nich. Strata około 1:30min. Tutaj mam mam pewien niesmak. Wyszło, że od jednego podjazdu zależał los całego wyścigu. Organizator nie przemyślał chyba jak ten podjazd będzie wyglądał po kilku przejazdach tylu motocykli. Spore problemy były już na kółku zapoznawczym z głębokimi sznytami w sypkim piachu z korzeniami.
W jednej z nich – najbardziej korzystnej stało zakopane moto bez ridera, w drugiej utknąłem ja. Traf chciał, że po tym fakcie trasa została poszerzona o kolejne możliwości podjazdu. Ten dzień zmagań kończę ledwo na trzeciej pozycji. Następnego dnia sędzia wyłączył wspomniane „sypkie podjazdy”. Próbowałem nawiązać walkę z Damianem Azminem, pierwszego dnia byłem dobrze nastawiony i wierzyłem w zwycięstwo. Plan nie wypalił. Drugi dzień nie pozostawił jednak złudzeń, kto zasługuje w tym roku na tytuł Mistrza Polski. Naprawdę godny rywal. Przed nami jeszcze jedna finałowa runda w Ostródzie na początku października. Chociaż generalka sezonu już się wyklarowała, postaram się zaatakować jeszcze raz”.
W klasie Junior 85 dwukrotnym zwycięzcą okazał się Oliwier Antosiak, jednak w generalce nadal prowadzi Alan Krawczyk, dwa razy drugi w Lidzbarku. W Juniorach nie miał sobie równych Maksymilian Ciosek.
W klasie Masters mieliśmy prawdziwy koncert w wykonaniu Łukasza Kurowskiego. Startujący na kateemowej „pięćsetce” pokazał co to znaczy mistrzowska jazda, którą nagradzali brawami za każdym przejazdem Quraka zgromadzeni kibice. Jak się jednak okazało nie na SE, ale na jednym z podjazdów Łukasz miał największy problem, bo zakopał swój ciężki motocykl i wyciągał sprzęt z pomocą kibiców. „Bywam tu od lat, bardzo lubię ten tor, jest zawsze świetna organizacja, trasa bardzo zróżnicowana (fragmentami z wersją „chicken” dla bojaźliwych), jednym słowem bajka. Dla mnie to najlepsze zawody w tym roku w serii Mistrzostw Polski CC”.
Do niezwykłego zdarzenia doszło podczas wyścigu quadów. W trakcie jeden z zawodników katapultował i potrzebna była pomoc lekarska. Do zdarzenia doszło w trudno dostępnym miejscu dlatego sędzia główny zawodów podjął decyzję o przerwaniu i zakończeniu wyścigu. Zabrakło zaledwie kilkunastu sekund, aby zgodnie z regulaminem uznać wyniki za wiążące. Co robić….szkoda wysiłku startujących dlatego doszło do spotkania z riderami i w głosowaniu wybrano jednak wariant unieważnienia całego biegu.
W Pucharze nie mniejsze emocje! Staram się śledzić przede wszystkim najmłodszych z klasy Junior 85, gdzie niemal łeb w łeb idą koledzy z KKM Kozienice: Szymon Zawisza i Aleksander Łobejko. O tym kto zdobędzie Puchar rozstrzygnie wyścig w Ostródzie. Z kolei w klasie Kobiet, niestety baaaaardzo nielicznej, pojawiła się szwedzka zawodniczka Isabelle Rosborg na endurowym Triumphie! (Bella jest ambasadorką marki w Szwecji).
Tego moto jeszcze w Polsce na zawodach nie było. Isabelle objechała dwie pozostałe konkurentki i ma nadzieję, że nie jest to jej ostatni start w Polsce. Zwłaszcza, że jej partnerem jest dobrze wszystkim znany Eliasz Dawidson. Ostatnio pozwiedzał Skandynawię, pojeździł w zawodach m.in. w 24 godzinnym rajdzie enduro i proszę, jaki to przyniosło efekt.
W podsumowaniu: Budokop Beton/Lidzbarski Auto-Moto-Klub: tak trzymać. I jeśli w przyszłości nie będą to mistrzostwa jestem pewien, że z każdą inna formułą ścigania tym bardziej sobie poradzicie, czego dowodem rozegrany w niedzielę specjalny wyścig CROSSBRUK ENDURO RACE II. (tekst i foto Krzysztof Hipsz).
Poniżej link do rozmowy z Łukaszem Kurowskim
https://www.youtube.com/watch?v=BqBs2R1RrXs
WYNIKI Puchar Polski MX
WYNIKI: Mistrzostwa Polski MX