Cervantes ujawnia szczegóły projektu Triumpha Motocross&Enduro

Od czasu wycofania się z wyścigów Ivan Cervantes był bardzo zajętym człowiekiem. Współpracując z hiszpańską federacją (RFME) nadzorował odradzającą się narodową serię enduro, trenował młode talenty i działał jako szef zespołu w ISDE.

W tym samym czasie Triumph rzucił bombę ogłaszając, że wkraczają na rynek off-roadowy, i że Ivan znajdzie się na pokładzie. Cervantes jest zobowiązany do zachowania tajemnicy w niektórych kluczowych aspektach Triumphów, ale czasami cisza przemawia głośniej niż słowa…

Jak Triumph nawiązał z Tobą kontakt?

Zadzwonili do mnie, aby dowiedzieć się, czy nadal mam kontrakt z KTM. Powiedziałem im, że nie współpracujemy już od kilku lat. Zapytali, czy byłbym zainteresowany wyjazdem do Hinckley (Anglia), aby przetestować wyprawowego Tigera. Kiedy dotarłem do fabryki, pokazali mi go i zrobiliśmy kilka zdjęć, ale potem zabrali mnie do biura i powiedzieli: pokażemy ci coś, o czym dopóki nie zostanie to upublicznione, nie możesz nic powiedzieć. Podpisałem umowę o zachowaniu poufności, odbyła się prezentacja motocykli typu adventure i nagle na ekranie pojawił się napis: „Nowy projekt enduro&motocross”. Zatrzymali prezentację i zapytali czy nadal jestem zainteresowany? A ja na to: oczywiście! Na litość boską, zlitujcie się, bo nie wytrzymam napięcia! Kontynuowali więc dalej mówiąc mi, że chcą mnie w swoim projekcie, ponieważ uważają mnie za jednego z najlepszych zawodników enduro w historii, a mój profil idealnie pasuje do ich nowego projektu.

Powiesz o nim coś więcej?

Będą to zupełnie nowe motocykle, ze 100% silnikiem i podwoziem Triumph.

Ricky Carmichael też jest na pokładzie?

Tak. Po kilku dniach powiedzieli mi, że będziemy mieli nowego kolegę w drużynie: bardzo szybki zawodnik z motocrossu i supercrossu, który startował z numerem cztery… Aż zdębiałem. Kiedy widzisz, że taka postać jak on ze wszystkim, co osiągnął na poziomie zawodowym staje się częścią zespołu, zdajesz sobie sprawę, że zaangażowanie firmy Triumph jest naprawdę poważne.

I w końcu wiadomość się rozeszła…

Wszystko utrzymywano w tajemnicy do dnia ogłoszenia nowego projektu Enduro i Motocross (20 lipca 2021r.). Mimo że nie mieliśmy jeszcze fizycznie żadnego motocykla do pokazania publiczności, chcieliśmy zrobić dużo szumu i myślę, że udało się to osiągnąć. W najbliższej przyszłości pojawią się kolejne wiadomości i podejrzewam, że szok będzie jeszcze większy, ludzie będą bardzo zaskoczeni.

Odkąd pożegnałeś Hiszpańską Federację pod koniec tego sezonu, czy jesteś w 100% zaangażowany w projekt Triumph?

Po 16 latach mojego życia ciągle w drodze, mając dwoje dzieci, po prostu chcę spędzać z rodziną więcej czasu. Z tego powodu po czterech latach pełnienia funkcji krajowego trenera enduro i delegata RFME postanowiłem zakończyć ten etap i skupić się na współpracy z Triumphem, ponieważ oznacza to dla mnie mniejsze obciążenie podróżami.

Biorąc pod uwagę europejskie przepisy dotyczące emisji CO2, czy Triumph postawi na czterosuwy?

Wszyscy wiemy że 2T pomimo boomu, jaki przeżywają w ostatnich latach, coraz częściej stanowią problem, jeśli chodzi o ich „legalizację”. Dlatego w tej chwili skupimy się tylko i wyłącznie na czterosuwach.

Triumph to przede wszystkim motocykle uliczne, ale czy 450-tka może pojawić się na Dakarze?

Cóż… (śmiech)

Czy planujesz również stworzenie zespołu wyścigowego?

Tak, myślimy o Mistrzostwach Świata EnduroGP i prawdopodobnie o mistrzostwach krajowych.

tekst Nicki Martinez