Podczas I rundy ME Kobiet rozgrywanej w Holandii, nasza jedynaczka Joanna Miller ponownie nadszarpnęła i tak już nadwyrężone kolano i przedwcześnie musiała opuścić zawody. Szkoda. Nie tego się wszyscy spodziewaliśmy, ale trzeba uczciwie przyznać, że decyzja o starcie była jednak ryzykowna.
Rywalizację wśród pań wygrała dość niespodziewanie Holenderka Shana Van der Vlist. Faworytka, dobrze pamiętana z występów w Cieszynie Dunka Sara Andersen wprawdzie była najlepsza w kwalifikacjach i w drugim biegu, ale w pierwszym wyścigu miała kłopoty i w efekcie była dopiero piąta. Dominowały Holenderki (w TOP SEVEN aż cztery!) i jedynie Andersen oraz Niemka Borchers i Norweżka Selebo próbowały zmienić bieg wydarzeń. Podium I rundy ME było więc takie: 1. Van der Vlist, 2. Andersen, 3. Selebo. Tak więc Holandia zdominowała Danię i to we wszystkich klasach, a nam w EMX kobiet pozostaje na razie czekanie na to co orzekną lekarze i w jakim stanie będzie kolano Joasi Miller… Na czasówce skręciłam kolano, ale postanowiłam stanąć na maszynie w wyścigu kwalifikacyjnym. Po starcie jechałam na piątej pozycji. Po kilku okrążeniach, na dziurach znowu kolano uciekło, ale jechałam dalej. Ostatnie okrążenie jednak okazało się pechowe. Na lądowaniu jednego ze skoków ponownie skręciłam kolano. Ból był taki, że z trudem utrzymałam się na motocyklu i dojechałam do strefy napraw, żeby zjechać z toru. Aktualnie kolano jest w bardzo złym stanie. Jestem zawiedziona, bo myślałam, że wystarczy trzymać nogi na podnóżkach w zakręcie i nic się nie wydarzy… ale się myliłam. Dziękuję za wsparcie i mam nadzieję, że do Mistrzostw Polski (przyszły weekend) będę mogła ponownie usiąść na motocykl.