Cztery zwycięstwa i dziewięć miejsc Polaków na podium w Pucharze Moraw!

To był piękny, czeski weekend w sporcie. Piłkarze naszych sąsiadów wygrali z Holandią i awansowali do ćwierćfinału EURO, a tymczasem na pięknie przygotowanych Mistrzostwach Śląska i Moraw to polscy motocrossowcy pokazali jakość i walkę, zdobywając aż cztery wygrane i łącznie dziewięć miejsc na podium. Zupełnie inaczej niż mierni polscy piłkarze…

Pierwsza runda popularnego wśród polskich zawodników MX Pucharu Moraw (SMS Moravy). Data: 27 czerwca. Wcześniej jechały dwie rundy Mistrzostw Czech Juniorów, ale z przyczyn covidowych praktycznie nikt z naszych tam nie startował. Teraz co innego, i już w mocno obsadzonych zawodach Chalupa Cup rozgrywanych przed tygodniem pojawiła się nasza zdolna młodzież. I choć istnieją polskie idiotyczne wymogi dotyczące…powrotu z Czech, nawet po kilku godzinach pobytu, to jednak nie odstraszyło to spragnionych ścigania.

Cóż, komu zależało i kto wiedział jak sobie poradzić z tym dziwolągiem przepisowym jednak przyjechał do przygranicznych Petrovic. Na pewno nikt nie żałował, bowiem do klasycznego czeskiego (czyli fachowego i starannego) przygotowania zawodów i samego toru, złotą wstęgę dołożyła słoneczna pogoda, ale zwieńczeniem tego dnia były bardzo dobre występy naszych riderów. Czeski odpowiednik naszych stref okazał się świetną imprezą.

Już kwalifikacje pokazały, że nasi uczestnicy są mocni, byli bowiem na topowych miejscach. Rozpoczął Seweryn Gazda, który w końcu może się rozkręcać po kłopotach z motocyklem. Nie jest to jeszcze w 100% ten Seweryn jakiego dobrze pamiętamy z ubiegłego sezonu, ale.. jeśli dalej będzie solidny trening i regularna praca, to wyniki na pewno przyjdą. W Petrovicach Seweryn jadąc jednocześnie z klasą MX2 Junior poradził sobie bez większych problemów z kilkoma rywalami, i zasłużenie dwukrotnie zdobył pierwsze miejsce, wygrywając te zawody. Brawo!

Kolejnym naszym liderem okazał się dobrze pamiętany z występów w Kowali i na torach południa kraju Dawid Moczko. Ten wielki miłośnik dwusuwów nie dał szans konkurentom w klasie Hobby OPEN, uzyskując szybko dużą przewagę w obu wyścigach, ale sposób w jaki wygrał drugi wyścig zasługuje na szczególną uwagę. Praktycznie cały wyścig jechał bowiem na…kapciu, który zauważony został zbyt późno, by przed startem zaradzić problemowi. Mało tego…motocykl w pewnym momencie pod koniec wyścigu dostał czkawki, i zaczął się dławić, bowiem dostała się do filtra powietrza woda, a potem i piasek. Mimo tak uciążliwych przeciwności, ten twardy zawodnik pojechał tak umiejętnie, że zyskanej przewagi wystarczyło na drugie miejsce w całej grupie z riderami Hobby MX2, ale swoja klasę i tak wygrał! Brawo! Solidna robota, dobre treningi i zaangażowanie Dawida przynoszą regularnie bardzo ładne wyniki. Oby tak dalej! Dodajmy że klasę HOBBY OPEN zdominowali Polacy, bowiem drugi był Mateusz Sobierski, a trzeci Dominik Kawulok z Brennej. Takie wyniki Polaków w czeskich zawodach rangi regionalnej nie są częste, więc gratulujemy chłopakom tym bardziej, gdyż w Czechach na każdych zawodach jest się z kim ścigać, i trzeba cisnąć.

Następne wielkie powody do radości dał niesamowity Szymon Masarczyk. Ten mistrz regularności w jeździe i zdobywaniu kolejnych podiów podobnie jak Dawid Moczko zdominował obydwa wyścigi, i szybko pozbawił złudzeń wszystkich konkurentów. Równa, wyśmienita i bezbłędna jazda, potężna przewaga i…deklasacja czeskich rywali. Czysta przyjemność dla oczu.

Pokazał się też dobrze Marek Kristof, który zdobył solidną jazdą 2. miejsce w tych zawodach. Dobra praca trenera Ryszarda Strońskiego przynosi coraz lepsze efekty, a jego grupa juniorów młodszych coraz bardziej się mobilizuje i rozkręca. Kolejnym zawodnikiem który wszedł na podium, był bowiem również jego podopieczny Bartosz Parka, który wywalczył w klasie 65cm 3. miejsce, będąc dwukrotnie trzeci. Rośnie nam kolejny równo jeżdżący Szymon???

Czwartym zwycięzcą okazał się nie kto inny jak nasz dobrze znany Gabriel Chętnicki. Wyczekujący od dawna konkretnych wyścigów, ale znający tor w Petrovicach jak własne podwórko nie wytrzymał, i przyjechał sprawdzić tempo. Gaba miał jednak trudniejsze zadanie, bo Czesi mieli w najwyższej klasie (czyli OPEN) mocny atut w postaci zawodnika który również świetnie zna ten obiekt, bowiem jest z… rodziny gospodarzy tego toru, zasłużonych dla motocrossu państwa Hrabiców. Ondra Togel świetnie startował, dwukrotnie był liderem wyścigu, ale Gaba stopniowo rozkręcał się i wchodził na swe naprawdę wysokie obroty, obejmując prowadzenie i zwyciężając w obu biegach. Koncertowe to były pojedynki tych dwóch asów, a na dokładkę wśród rywali pojawił się niespodziewanie…były trener Gaby i czeski as torów, Jan Zaremba, który chyba zatęsknił za ściganiem, pokazując solidną jakość.

W czołówce był też dwukrotnie kolejny znany zawodnik z Południa, Michał Śpiewok który rywalizował bezpośrednio właśnie z doświadczonym Zarembą, wygrywając drugim lepszym wyścigiem najniższe miejsce podium w klasie OPEN MX1. A więc dwa miejsca w najwyższej klasie na podium dla Polaków. Świetnie! Tuż za podium (4. miejsce) wylądowali: Kuba Kristof (65cm) i Roch Wujec (85cm). W zawodach uczestniczyli również: Ewa Biskupska, Michał Górka, Sebastian Gryga, Eugeniusz Rebenstock, Sebastian Kowolik, Marek Joniec, Bartosz Dolnik, Piotr Żyglicki, Natan Kłys, Bartosz Matuszek. Prawie połowa z ok. 20- osobowej polskiej ekipy to klasy juniorskie. A więc był to naprawdę zmasowany atak naszych najmłodszych. Jak to oraz uzyskiwane wyniki dobrze działa na ich chęci do uprawiania tego trudnego sportu i na ich morale, najlepiej oddają słowa trenera Ryśka Strońskiego.

Po dekoracji i odebraniu pucharów, jego podopieczni przyszli i ładnie podziękowali swemu trenerowi za przygotowanie i pomoc. „Widzisz jak oni się cieszą? Mnie nie trzeba lepszej nagrody, gdy widzę tę ich radość, bo ta cała wspólna praca daje nam wszystkim zadowolenie. Oni się tym motocrossem cieszą, to ich napędza, mobilizuje. Ja się cieszę, że te dzieciaki mają fajne zajęcie, nie siedzą przed telewizorami, komputerami, coś sensownego robią, realizują się. Rodzice też to widzą. To jest po prostu świetna zabawa”. Czyż trzeba więcej pisać o tak prawdziwych i oczywistych emocjach, tej radości dzieci, i ich coraz lepszych wynikach? Toż sam mistrz świata Tim Gajser od lat mawia, że motocross musi dawać radość i spełnienie, by nieść zawodnika do sukcesu….

W zawodach wystartowało prawie 120 zawodników, z czego 1\6 to Polacy. Wśród czeskich zwycięzców warto wyróżnić znakomitą jazdę Adama Volfa i Vojtecha Śviraka (MX Junior), zawzięcie walczących o końcowy triumf. Leprzy drugim biegiem okazał się Volf. Jindrich Hrabica zdominował po raz kolejny (tradycyjnie!) klasę weteranów młodszych, dwukrotnie bijąc wszystkich konkurentów. Nie zawiedli też kibice (również polscy), którzy mimo przeciwności covidowych jednak przybyli całkiem licznie, mocno dopingując. Wśród nich była nawet… lalka rodem z sex shopu. Mają Czesi fantazję w kibicowaniu, nie ma co!

I na koniec jeszcze jedno. Tor w Petrovicach i ekipa Jindricha Hrabicy seniora pomimo licznych trudności (min. strefa ochrony przyrody, sprzeciwy sąsiedztwa) dzielnie od lat robi swoją świetną robotę. Przygotowanie toru to zawsze kawał solidnej pracy, trzymanie reżimu czasowego to Szwajcaria, a respektowanie przepisów na poziomie międzynarodowym. Nie ma czekania aż znajomek wjedzie do zamkniętej już strefy oczekiwań, nie ma dziwolągów decyzyjnych.

 

A to tylko czeska strefa… Jedno przykuwa jednak szczególną uwagę. Mianowicie tabor pojazdów do utrzymania toru. Widok tego sprzętu nasuwa natychmiast jedyne skojarzenie: muzeum. Stare, wysłużone Tatry, leciwy traktor, ale to wszystko jest na chodzie i mądrze używane, w dobrych rękach robi co trzeba! Tymczasem u nas nie raz widziałem drogi, nowoczesny sprzęt, ale jego użycie do należytego przygotowania toru pozostawiało wiele do życzenia. Zatem…sprzęt sprzętem, ale człowiek i jego wiedza wydają się jednak niezastąpione.

Chcielibyśmy u nas w kraju z pewnością więcej takich zawodów jak te w Petrovicach. Z doświadczonymi i odpowiedzialnymi flagowymi, z torem przygotowanym jak igła i bez obsuw czasowych, oraz konfliktów między osobami funkcyjnymi. Kolejna okazja na świetne zawody w Petrovicach 22 sierpnia, gdy zjedzie już cała czeska a może i nie tylko czołówka z Mistrzostw Czech. Polecam! Polecam też przeczytanie rozmowy z Gabą Chętnickim, jako że już w najbliższy weekend rusza wreszcie ADAC, a nasz piąty zawodnik Mistrzostw Niemiec z ub. roku zadebiutuje w najwyższej klasie Masters, na maszynie o pojemności 450cm. Rozmowa ta ukaże się w tygodniu, oczywiście tylko na portalu X-cross.pl. Zapraszam.

Tekst i foto: Alek Skoczek