Za kilka godzin, już po raz 41. odbędzie się runda supercrossowych mistrzostw USA i to po raz drugi w nowym wydaniu Triple Crown. Czekają nas zatem aż trzy Main Eventy w obydwu klasach. Klasa 250SX pojedzie w wyścigach trwających odpowiednio 6, 10 i 12 minut, zaś klasa 450SX będzie miała 8, 12 i 15 minut na trzy swoje finały.
Riderzy pojadą w Atlancie, stolicy stanu Georgia, słynącym z jednego z najbardziej ruchliwych lotnisk globu (w 1998r był to największy port lotniczy świata). Do tego dodajmy siedzibę główną koncernu Coca-Cola, UPC oraz linii lotniczych Delta.
Potężne skupisko central wielu wiodących firm czyni ten ośrodek miejski jednym z najważniejszych w amerykańskim biznesie. Z czego jeszcze słynie Atlanta? Oczywiście z letnich igrzysk olimpijskich w 1996r, pamiętnych zwłaszcza dla nas, z powodu największej ilości zdobytych medali (7 złotych, 5 srebrnych i 5 brązowych). W tym mieście urodził się min. Martin Luther King. Miasto słynie z wielu atrakcji, ale dla kibiców wyścigów motocyklowych dzisiaj magnesem będzie coś innego. Po raz pierwszy supercross zagości na nowiutkim, kosmicznym wręcz Mercedes Benz Stadium! Wybudowany dopiero co, tuż obok Georgia Dome, na którym poprzednio odbywały się wyścigi SX.
Georgia Dome została wyburzona (20.11.2017) metodą implozji, czyli kontrolowanego wybuchu, powodującego zawalenie się konstrukcji do wewnątrz. Tego typu operacje są amerykańską specjalnością w dużych ośrodkach miejskich, gdzie często jeden obiekt znajduje się tuż przy innych. Na zdjęciu widać jak to wyglądało. Trzeba przyznać, że rozmach przedsięwzięcia budowy nowej areny był niezwykły. Niemiecki gigant motoryzacyjny wiedział co robi. Niezwykłość konstrukcji nowego giganta na 71.000 miejsc, z zamykanym jak przesłona w aparacie fotograficznym dachem można zobaczyć TUTAJ. Nas jednak interesuje jeszcze inny gigant.
Mianowicie ze statystyk wynika, że zwycięzca klasy 450 w Atlancie zostawał w aż 23 przypadkach zwycięzcą sezonu, czyli mistrzem USA. Był nawet czas, że działo się to nieprzerwanie przez 11 lat. Ostatnio tę „regułę” potwierdził Ryan Dungey. Jak będzie tym razem? Na odpowiedź trzeba będzie zaczekać do maja, ale na pewno można powiedzieć, że gigantem zostanie ten, kto wygra dzisiaj wszystkie trzy finały, bo to jest naprawdę wielka i trudna sztuka! Tomac? Musquin? Anderson? Ufff! Każdy z nich teoretycznie jest w stanie tego dokonać, ale musiałby to być absolutny TOP ich jazdy! Z ciekawostek dodajmy jeszcze to, że zdołowana czarną serią kontuzji ekipa Hondy, w celu ratowania sytuacji w klasie 450 wzięła „na szybko” zawodnika i to z klasy… 250! Chodzi o Christiana Craiga z Geico Hondy.
Na codzień startuje on w Dywizji Zachodniej, ale mając teraz przerwę pójdzie niejako w ślady Justina Hilla, który tydzień temu całkiem udanie sobie radził wśród starszych kolegów. Także zapowiada się bardzo ciekawie i emocjonująco a człowiekiem, który wszystko będzie obserwował na żywo jest nasz…Tomek Wysocki!
Fot.: Monster Energy, Geico Honda, ARC