Jorge Prado wrócił już do Europy i oficjalnie zakończył swoją podróż do USA. Podczas swojego pobytu w US Supercross Jorge nie tylko znalazł się w pierwszej dziesiątce, ale także zyskał wielu nowych fanów i przykuł uwagę wielu szefów zespołu. Teraz wszyscy zadają sobie pytanie, czy Prado po tegorocznym sezonie MXGP czy też pojedzie do USA w przyszłym roku aby wystartować w całej serii SX?
Przeprowadzka do USA na rok 2025 nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona, bo to niezwykle ważna decyzja. A jeżeli będzie nadal startował w MXGP to z kim? Jego kontrakt z GASGAS wygasa z końcem 2024. Alternatywą jest prawdopodobne przejście do Ducati promując flagowca Ducati i jeszcze bardziej rozwinąć markę. W połączeniu z prawdopodobnie niezbyt małą kwotą pieniędzy, byłaby to z pewnością interesująca opcja dla młodego Hiszpana.
A co mogłoby się stać, gdyby Hiszpan zdecydował się opuścić Stary Kontynent? Zwłaszcza, że Jorge Prado nie wygląda, jakby chciał zdobywać tytuły MXGP jeden za drugim przez następną dekadę. Raczej sprawia wrażenie, jakby szukał nowych wyzwań, a te z pewnością czekają na niego w USA. Prado ma dopiero 23 lata, a już wygrał wszystko, co możliwe w MXGP. Poza tym życie profesjonalisty motocrossowego w USA jest zdecydowanie bardziej dochodowe niż w Europie.
Nie tylko pod względem poziomu życia MX, ale także pod względem możliwej bazy fanów. Zwycięstwo Prado w wyścigu w San Diego przysporzyło mu znacznie więcej fanów niź cały cykl MXGP. wzbudziło więcej uwagi niż którykolwiek z jego tegorocznych postów o tytuł mistrza świata MXGP. Sport jest i pozostaje w USA to zupełnie inna bajka.
A jeśli Amerka…
… to pod jaką flagą? Jeśli więc przyjąć, że Prado opuszcza Europę na rzecz serii SMX, to najłatwiejszym założeniem byłoby, że pozostanie także w strukturach austriackich motocykli (tj. GasGas, KTM czy Husqvarna). Dlatego najprawdopodobniej wróciłby do pomarańczowych i przejął wygasający kontrakt Aarona Plessingera. Tyle, że „Kowboj” jest obecnie w wyjątkowo dobrej formie i ma także ogromną rzeszę fanów, z których KTM z pewnością nie chciałby zrezygnować.
Ale jeśli nie w KTM, to może w GASGAS lub Husqvarna? Kontrakt z Husquarną jest stosunkowo mało prawdopodobny, zwłaszcza ze względu na sponsoring Rockstara, i tak naprawdę nie wpisywałby się w wspomnianą właśnie filozofię grupy KTM. Pozostanie w GASGAS-Factory, a właściwie Troy Lee Designs GASGAS w USA, również wydaje się dość nielogiczne ze względu na ewentualny konflikt ze sponsorami. Prado ma podpisanych kilka bardzo korzystnych kontraktów prywatnych, z których w tej sytuacji musiałby zrezygnować.
Nie wchodzi też w grę kontrakt z Hondą, Yamahą, Suzuki czy Triumphem. W Hondzie królują bracia Laewrance, Suzuki skutecznie promuje Roczen, Yamaha nie zrezygnuje z Webbów i Tomaca. Triumph to świeżak, więc Prado ryzykować nie będzie. Pozostaje zatem Kawasaki. Z jednej strony sponsor tytularny: Monster Energy o którym mówi się, że od dawna darzy Prado sympatią i prawdopodobnie chciałby wyłudzić go od Red Bulla. Jeśli chodzi o pieniądze, Monster z pewnością mógłby dojść z Prado do porozumienia. Dodatkowo z końcem roku wygasa kontrakt Adama Cianciarulo. Poza tym Kawa dzięki nowemu podwoziu i zmianom w silniku wydaje się obecnie prawdziwą potęgą, a opinie Romaina Febvre to potwierdzają.
Co wybierze Prado?
Niezależnie od tego, ile opcji tutaj wymienimy i które zespoły wydają się najbardziej sensowne najważniejsze jest to, że decyzja należy do Prado. Warto jeszcze raz wspomnieć, że są to jedynie pogłoski lub rozważania „ w temacie”, a nie fakty. Cokolwiek Prado zdecyduje, oczy całego motocrossowego świata są obecnie zwrócone na niego
Fot redbull. Tekst Julian Kehr