Gracias Peru, bienvenidos Boliwia. Wczoraj gorące powitanie w La Paz, dzisiaj wielkie odpoczywanie ludzi i sprzętów. To jednoczesnie pożegnanie z wydmami i zmiana strategii, bowiem teraz riderzy wyruszą pod samo niebo.
Przedsmakem tego, co czeka zawodników jest pobyt w stolicy Boliwii, położonej na wysokości 3625 m n.p.m., w piersiach lekko zatykało. Było pochmurno, trochę padało, temperatura w południe wyniosła ok 14. stopni.
Paweł Stasiaczek obudził się po ósmej stwierdzając, że chyba cały dzień spędzi w łóżku. Z kolei Maciek Giemza obiecał sobie, że w końcu bez pośpiechu zje: „Będzie to takie trochę leniuchowanie, ale nie zabraknie też czasu na analizę, planowanie i przygotowanie sprzętu na dalszą część rajdu. Łukasz Topór, fizjoterapeuta ORLEN Team: Po każdym odcinku ciała zawodników są bardzo wyeksploatowane. Najbardziej zmęczone są ręce i ramiona nieustannie pracujące kierownicą oraz nogi, ponieważ większość czasu motocykliści spędzają w pozycji stojącej. Każdego kolejnego dnia zmęczenie narasta. Ciało jest pospinane i obolałe. Staramy się niwelować to za pomocą masażu, strechingu i innych zabiegów fizjoterapeutycznych tak, żeby do kolejnego odcinka byli możliwie najbardziej wypoczęci. Zatem życzmy naszym herosom spokoju, relaksu i zbierania sił do jutrzejszej batalii.
fot. A.S.O., ARC