Sezon 2022 to przede wszystkim zdobycie tytułu Mistrza Świata w Super Enduro w klasie Junior. W dodatku w stylu, który napawa mnie dumą: dwa wyścigi na drugim miejscu, pozostałe na pierwszym. Takiej dominacji się nie spodziewałem.
Bardzo udany był także start w Prologu na ErzbergRodeo, gdzie byłem drugi. Pojechałem także w finale, jednak problemy techniczne spowodowały, że zaliczyłem tylko Stołówkę Carla. Ale zdarzały się i wpadki jak na zawodach Romaniacs, chyba najtrudniejszej imprezie świata. Popełniłem błąd z nawodnieniem, do tego doszło do zatrucia pokarmowego i poległem nie w walce z rywalami, a z własnym organizmem. Takich błędów popełniać nie wolno, ale przydarzyły się w tym roku wielu zawodnikom, nawet takim jak sam Alfredo Gómez.
Bardzo mile wspominam za to inaugurację MŚ HE w Izraelu: otwarty teren, wspaniała pogoda, mega atmosfera. Pierwszy dzień zakończyłem na 6. miejscu, ale podczas pierwszego przejazdu wykręciłem nawet drugi czas ustępując jedynie Billemu Boltowi. Drugi dzień i prolog ustalający kolejność startową na finałowy wyścig Minus 400 zakończyłem jako 5-ty zawodnik i byłem gotowy do walki o pierwsze punkty w tym sezonie. Niestety w trakcie jazdy doszło do awarii hamulców i ostatecznie dojechałem do mety na 7. miejscu. Ale pierwsze punkty były.
Teraz w Krakowie zaczynam nowy rozdział w swojej karierze, po sukcesach w Juniorach czas zmierzyć się w klasie Prestige. Pojadę bez żadnych obciążeń, uzyskam swoje pierwsze wyniki w tej klasie, a więc nie będzie żadnych odniesień do lat poprzednich. Zaczynam z czystą kartą. Co prawda sezon Hard Enduro zakończyłem z kontuzją i trenując na Kraków musiałem jednocześnie przechodzić rehabilitację, co na pewno nie jest komfortowe, ale już czuję się dobrze. Do sezonu trenowałem w Hiszpanii, gdzie przeprowadziłem się z rodziną, aby całkowicie poświęcić się jeździe na motocyklu. Opracowaliśmy specjalny program treningowy określający szczegółowo ile godzin powinienem spędzić na moto, ile w siłowni, ile na treningach kardio i ile czasu poświęcać na regenerację. Trenowałem tutaj z Tadkiem, spotkałem też Jonny Walkera czy Billy Bolta, ale bardzo dużo też pracowałem sam.
Czuję się coraz mocniejszy technicznie na trudnych elementach (trenuję także na trialówce), a prędkości nauczył mnie motocross. Pracujemy nad przygotowaniem mojej fury, która w Prestige musi być zdecydowanie twardsza niż w Juniorach, a przez to trzeba jechać dużo ostrzej i mieć dużo więcej siły. Uczę się cały czas swojego GasGas-a, dużo testujemy, żeby razem z Shock Suspension znaleźć dobre ustawienia zawieszenia. Jesteśmy dużo dalej niż w ubiegłym roku, razem z moim zespołem dopracowaliśmy silnik, więc powinno być dobrze. W Krakowie tor wydaje się, że będzie bardzo szybki, więc już nie mogę się doczekać startu. Cieszy mnie także mocna obsada Polaków w klasie Junior. To wymowny dowód jak popularne jest w Polsce superenduro.
fot. Przemek Kita