Podczas inauguracyjnej rundy Mistrzostw Świata SuperEnduro, która już 8 grudnia zawita do Krakowa, będziemy mieli wiele powodów do dumy.
Na liście najwyższej klasy startowej oprócz 6-cio krotnego Mistrza Świata Tadeusza Błażusiak zobaczymy jeszcze dwa polskie nazwiska. W tym roku do Taddiego dołączą Emil Juszczak (aktualny Wicemistrz Świata w kat. Junior) oraz Grzegorz Kargul, obaj zawodnicy debiutować będą w kategorii Prestige. Swój udział w zawodach potwierdził również Oskar Kaczmarczyk, który zmierzy się w rywalizacji ze światową czołówką w klasie Junior. Obok Oskara, na bramce startowej stanie Dominik Olszowy – „świeża krew” wśród zawodników motocyklowych Mistrzostw Świata. Dominik to utalentowany zawodnik motocrossowy, który niedawno postanowił spróbować swoich sił w całkowicie nowych dla siebie dyscyplinach – enduro oraz hard enduro. Już w swoim pierwszym sezonie zdobył tytuł Mistrza Polski, pomimo nieobecności na pierwszej rundzie. Na koncie ma także start w trzydniowych, górskich zawodach hard enduro – Beskid HERO – podczas których zdeklasował rywali, wygrywając wyścig w pięknym stylu. Pokazał także, że jest w stanie walczyć w najlepszymi w Europie, jak to miało miejsce w Kielcach, czy nawet na świecie, jak podczas dwóch przystanków World Enduro Super Series. W dalszych planach mierzy naprawdę wysoko, a obecnie szykuje się na walkę w Mistrzostwach Świata Super Enduro. Czas dowiedzieć się nieco więcej o tym utalentowanym 18-latku.
Zacznijmy od samego początku.. Skąd zainteresowanie sportami motocyklowymi? Jak zaczęła się Twoja przygoda z dwoma kółkami?
Zainteresowanie do motocykli zaszczepił we mnie tata, który od małego sadzał mnie na swoim motocyklu i razem ze mną jeździł po okolicy. Przygodę z własnym sprzętem rozpocząłem gdy miałem 3,5 lat, a pierwszy start w zawodach zaliczyłem jako pięciolatek.
Masz jakiegoś idola z tamtych czasów? Legendarnego zawodnika, w ślady którego chciałeś pójść?
Oczywiście, jak każde małe dziecko szybko znalazłem swój wzór do naśladowania – moim został Stefan Everts.
Wkrótce po rozpoczęciu motocrossowej kariery ‘przeniosłeś’ się ze swoimi startami poza granice Polski, rezygnując z rywalizacji w kraju. Niektórych może to dziwić – w Polsce łatwo przychodziły Ci kolejne sukcesy, Ty zaś wolałeś rywalizować w Czechach.
Nad startami w Czechach nie zastanawiałem się długo – tam ta dyscyplina jest o wiele bardziej rozwinięta, a zawodnicy rywalizują na wyższym poziomie. Dodatkowo, mój trener również pochodził z Czech i stwierdził, że taka zmiana będzie najlepsza dla mojego dalszego rozwoju.
Jednak mimo to w sezonie 2018 postanowiłeś zmienić uprawianą dyscyplinę. Co sprawiło, że zdecydowałeś się spróbować swoich sił w zawodach enduro?
Na początku sezonu nie planowałem żadnych zmian. Po lasach jeździłem dla zabawy, jednak przyjemność szybko przerodziła się w zamiłowanie do enduro, a potem do hard enduro. Wielu moich kolegów namawiało mnie do startów w zawodach, z czasem zacząłem w nich wygrywać i postanowiłem zająć się enduro na poważnie.
Twój tegoroczny debiut zdecydowanie robi wrażenie! Na koncie masz już tytuł Mistrza Polski Enduro.
Udział w Mistrzostwach Polski był zupełnym przypadkiem. Jak już wcześniej wspominałem, do startów w zawodach enduro namówili mnie koledzy. Pojechałem na pierwsze zawody i kompletnie nie wiedziałem czego się spodziewać. Zasady całkowicie różniły się od reguł panujących w znanych mi od lat zawodach motocrossowych. Postawiłem więc sobie jeden cel – sprawdzić się w nowej dyscyplinie i nawet przez chwilę nie pomyślałem o wygranej. Po zwycięstwie postanowiłem zawalczyć o kolejne tytuły. Trzy tygodnie temu zakończyłem zmagania w moim pierwszym sezonie Mistrzostw Polski w rajdach enduro, które ukończyłem na pierwszym miejscu w klasie E2/E3.
W tym sezonie wziąłeś również udział w dwóch rundach World Enduro Super Series. Jak podsumujesz swój start w WESS w Polsce oraz Anglii?
Udział w Red Bull 111 Megawatt nie należał do najszczęśliwszych.. Kwalifikacje ukończyłem na 7. pozycji, jednak podczas niedzielnego wyścigu, przez zerową widoczność na starcie (spowodowaną tumanami kurzu) najechałem na kamień i spadłem z maszyny. Zdążyłem odskoczyć gdy dwóch zawodników przejechało po moim motocyklu, uszkadzając korek wlewu paliwa, korek wlewu oleju do dozownika oraz korek wlewu oleju do silnika. Po oszacowaniu szkód wróciłem do punktu tankowania, na którym mój mechanik naprawił dwie z usterek – niestety nie zauważyliśmy wycieku z silnika, który dał o sobie znać po ¾ okrążenia. Uznałem wtedy, że najlepszą decyzją będzie wycofanie się z dalszej rywalizacji. Z kolei podczas szóstej rundy WESS rozgrywanej w Anglii przez dwa kółka utrzymywałem się na trzeciej pozycji, potem jadąc za Tadkiem Błażusiakiem zaliczyłem upadek i niestety odcięło mnie na kilka minut. Próbowałem nadrobić stratę jednak wyścig ukończyłem finalnie na 12. miejscu.
Czy po sezonie rywalizacji na torach ciągnących się po rozległych, dzikich terenach, start na torze zamkniętym w hali będzie dużą zmianą?
Będzie to z pewnością coś nowego, ale myślę że dam sobie radę. Planuję porządnie przygotować się do tego typu zawodów, ponieważ będzie to mój debiut w dyscyplinie SuperEnduro – a w Krakowie chciałbym się pokazać z jak najlepszej strony.
Podejrzewasz kto może być Twoim największym rywalem w klasie JUNIOR?
Nie mam zielonego pojęcia. Jestem świadomy, że poziom zawodów będzie wysoki, co bardzo mnie cieszy – lubię mieć z kim rywalizować, to mnie najbardziej motywuje :D.
Jakie starty masz jeszcze w planach?
Zanim wystartuję w Krakowie, czeka mnie jeszcze sprawdzian w Szwecji podczas 3-godzinnego cross-country w ramach przedostatniej rundy World Enduro Super Series. Z kolei w przyszłym roku planuję startować w Mistrzostwach Świata SuperEnduro w klasie Junior, przejechać cały cykl WESS oraz, w zależności od kalendarza, sprawdzić się w Mistrzostwch Świata lub Europy w Rajdach Enduro. Pomiędzy startami z pewnością będę brał udział w zawodach hard enduro.
Kibicuj naszym już 8 grudnia w TAURON Arenie Kraków. Bilety na krakowską, inauguracyjną rundę sezonu, do nabycia na www.eventim.pl oraz w salonach Empik.
fot. ARC