Drugi dzień zawodów ORLEN MXMP w Człuchowie zaczął się od kontrowersji wokół toru

Nie chodziło jednak o nową nitkę, bo ta na ogół się podobała, ale o stan nawierzchni. Dla jednych było za dużo dziur, innym aż tak one nie przeszkadzały, choć były uciążliwe.

Czyli tradycyjnie, jak mówi polskie przysłowie: jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Fakt, po pierwszym dniu można było wpuścić dwie maszyny i najbardziej zryte fragmenty wyrównać, no ale tak się nie stało. Fachowcami od nawierzchni nie jesteśmy, dlatego poprosiliśmy o opinię Mirka Kowalskiego, który tor w Człuchowie zna od podszewki.

Mirek Kowalski

To fakt, wychowałem się na tym torze i jeżdżę na nim od chwili jego powstania. Rzeczywiście, dzisiejsze zawody odbywają się na gruntownie zmienionym obiekcie. Przebudowa toru spowodowała, że widzowie zobaczą znacznie więcej ścigania, niż do tej pory. Jak policzyliśmy –  stając centralnie zobaczy 87% trasy. Czyli kibice zyskali, ale… ale dla zawodników tor jest arcytrudny, robią się dziury, są krótkie najazdy na skok, co powoduje, że szybko się deformują, zwłaszcza progi. No i w czasie drugiej tury zrobił się Armagedon. Nie winię tu organizatora, bo wszystko ma swój czas. Tak duże zmiany wymagają roku a nawet dwóch, aby ziemia się uklepała i mogła się zacząć formować. Świeżo zrobiony element rozjeżdża się momentalnie przy takiej eksploatacji i żaden walec, żadne koparki tego nie ubiją, zwłaszcza, że w Człuchowie jest tor żwirowy. Dlatego cierpliwości, tu będzie jeszcze naprawdę fajnie. Tyle komentarza, czas na zawody…

MX Masters

Drugi dzień mistrzowskich zmagań rozpoczęli Mastersi, jedna z najliczniej obsadzonych klas tej rundy. Na maszynie cała śmietanka: Szturomski, Lonka, Wizgier, Szalbierz, Olszewski, w sumie 34 jeźdźców z najwyższej półki, często byłych Mistrzów Polski. Absolutnym dominatorem okazał się Paweł Szturomski (1-1), drugi był Jacek Lonka (2-2), trzeci Andrzej Szalbierz (3-4). Na pudle nie stanął Paweł Wizgier, jeden z pretendentów do tytułu, gdyż jak sam przyznał, tym razem kondycja nawaliła.

Jacek Lonka

Dwa biegi klasy MX85 przebiegły według znanego już scenariusza: dwa razy na mecie jako pierwszy zameldował się jeden z najzdolniejszych członków Akademii ORLEN Team Maks Chwalik (w drugim wyścigu udało mi się na tyle uciec rywalom, że mogłem zbić nawet piątkę na przedostatnim okrążeniu), o pozostałe miejsca na podium walczyli Maślanka (2-3), Rafalski (również „akademik”, 4-2) i w takiej właśnie kolejności wjechali na pudło.

Maks Chwalik

Natomiast kompletnie nieprzewidywalna okazała się klasa MX2. Po pierwsze potężny crash faworytów tuż po starcie do pierwszego przejazdu, po drugie w czasie wyścigu wskutek kontrowersyjnej jazdy Karola Kruszyńskiego (oprotestowanej przez Łukasza) poturbowany i w efekcie kontuzjowany Lonka (nie widzieliśmy, więc sądów wydawać nie będziemy). Całe to zamieszanie wykorzystali Szymon Staszkiewicz (AOT), Luis Carstens i Piotr Szczepanek i w tej kolejności przejechali linię mety.

MX2

Drugi wyścig miał już spokojniejszy przebieg, niestety na starcie nie pojawił się Łukasz Lonka, pierwszy był Kruszyński (AOT), drugi Staszkiewicz, trzeci Carstens. W klasyfikacji zawodów najwięcej punktów zebrał Staszkiewicz, za nim Kruszyński i Carstens. Szkoda, że świetnemu widowisku towarzyszyła nerwowa atmosfera.

Przystupa/Staszkiewicz

Ukoronowaniem dnia był Memoriał im. Tadeusza Szwemina. Ze zgłoszonych 43 zawodników na starcie pojawiło się 26 jeźdźców z klas Open, MX2, 125 i Masters. Wyścig był krótki, ale intensywny, wygrał Staszkiewicz, przed Barczewskim i Kruszyńskim. Kasę podzielono do 15-go miejsca (w sumie 16600zł!). Jedni pojechali dla pieniędzy, inni żeby uczcić pamięć zmarłego Prezesa. Nieważne, ważne że Tadeusz był z nami.

Memoriał im. Tadeusza Szwemina

I na koniec jeszcze jedno… dyscyplina. Niestety po raz kolejny okazało się, że niektórzy zawodnicy za nic mają żółtą flagę skacząc jak gdyby nic na torze się nie działo, czego boleśnie doświadczył w sobotę Sebastian Witkowski. Autorem drugiego mrożącego krew epizodu był osobnik w kamizelce z napisem media, który rozmawiając przez komórkę trawersował tor, gdy zawodnicy jeszcze się ścigali. Cudem nie doszło do tragedii. Tyle raportu z Człuchowa, przed nami miesiąc przerwy, kolejna runda ORLEN MXMP w Więcborku.

fot. X-cross