Liam jest niesamowity, to talent na miarę… Evertsa? Tak jest, to nie przypadkowa zbieżność nazwisk, to najmłodszy z wielkiej rodziny Everstów.
Liam wykonał potężną robotę zaskakując chyba wszystkich, gdy trenując drugi rok na 85-tce, zajął trzecie miejsce w Mistrzostwach Europy EMX85. Liam to nie tylko evertsowskie motogeny (istnieje coś takiego?), ale heroiczna praca ojca Stefana, dziadka Harry’ego a nawet mamy Kelly, regularnie odwiedzającej i obserwującej bacznie wszystko to, co działo się na torach MXGP. W ubiegłym roku Liam został wysłany do Nowej Zelandii, gdzie pod bacznym okiem Bena Townely’a trenował kilka miesięcy, z dala od rodziny. Teraz Everts junior rozpoczyna zupełnie nowy rozdział w swojej karierze podpisując umowę z KTM. To właśnie na secie tej marki Liam wystartuje w sezonie 2019.
Liam Everts: To dla mnie zaszczyt ścigać się w KTM, ponieważ wydaje się być najlepszą marką motocrossową. Zawarliśmy wieloletnią umowę, jestem naprawdę szczęśliwy i nie mogę się doczekać przyszłości. Mam nadzieję, że zrobimy kilka dobrych rzeczy, krok po kroku, a celem będzie tytuł mistrza świata!.
Liam pochodzi z jednej z największych rodzin świata motocrossu – powiedział Robert Jonas, wiceprezes Departamentu Off-Road KTM. To oczywiście daje mu przewagę, ale także wywiera na niego dużą presję. Jesteśmy jednak absolutnie spokojni, bowiem progres jaki Liam pokazał w tym sezonie, jest powalający.
Stefan Everts: Praca z Liamem to dla mnie niezwykłe doświadczenie. Mam świadomość, że mój syn ma dopiero 14 lat i dlatego cały czas jego jazdę, treningi, starty, podchodzimy jak do… zabawy. On musi mieć z niej fan, bo inaczej rzuci wszystko w kąt. Gdy trenujemy, nie tratkuję tego jak jakiejś orki, mającej przynieść określony rezultat, to raczej wspólne analizowanie i poprawianie pewnych wybranych elementów „żeby się lepiej jechało”. A decyzję o przesiadce na setkę podjął on sam uznając, że nie będzie powtarzał klasy tylko pójdzie dalej.