Gabriel Chętnicki, najbardziej utytułowany polski Junior w motocrossie.

Rok 2014 był jego sezonem życia. Cztery tytuły mistrzowskie: trzy w Czechach (indywidualnie oraz w drużynie, w klasie 125cm) i tytuł mistrza Polski w drużynie.

Został też wicemistrzem Włoch w klasie 125cm (2015). Drugi wicemistrz Czech w klasie MX2 Junior w roku 2016. Jedyny poza Tomkiem Wysockim Polak, który stanął na podium rundy mistrzostw Niemiec ADAC (2017). Wielokrotnie stawał na podium rozmaitych wyścigów i zawodów rangi mistrzostw kraju. Jako drugi Polak w historii zwyciężył w zawodach Mistrzostw Czech seniorów MX2 (Petrovice 2018). W tym roku pojechał wszystkie rundy ADAC zajmując znakomite 13. miejsce. Jest członkiem Akademii ORLEN Team.

Powiedz, gdzie Ty mieścisz wszystkie swoje trofea?

Nie spodziewałem się, że będzie ich tyle, ale póki co się mieszczą. Miejsce jeszcze mam i mam nadzieję, że moja przygoda z MX nie skończy się szybko, więc będzie tego więcej.

Która z nagród ma dla Ciebie największe znaczenie na przestrzeni tych lat?

Trudno to określić, bo każdy tytuł był czymś innym, w innej serii, okolicznościach. Ale sądzę, że wygrana niedawno w Petrovicach w MMĆR jest dla mnie najważniejsza, była czymś przełomowym.

Świeżo po przejściu na ćwiartkę miałeś serię nieprzyjemnych kontuzji, które skomplikowały Ci rozwój oraz plany w sezonie. Jak sobie z tym wszystkim poradziłeś?

Miałem ten niefart, że najbardziej ucierpiały nogi, raz obojczyk, a raz ręka. Złamania nogi były najgorsze, bo najwięcej skomplikowały sezon i najważniejsze starty. Obojczyk to mniejszy kłopot, po trzech tygodniach jedziemy dalej.

Pamiętam, że gdy po raz pierwszy złamałeś nogę wykluczyłeś się z udziału w kadrze na MXoN 2015 i było to dla Ciebie wielkim ciosem. Druga taka sama historia przytrafiła Ci się w 2016r podczas MMĆR juniorów w Novej Pace. Dodatkowo straciłeś szanse na tytuł w MX2 Junior w Czechach, a czeski team nie przedłużył kontraktu.

Taak, pamiętam. Gdy wszystko się układało, zacząłem odnajdywać się w MX2, powołano mnie do kadry w tak młodym wieku, a tu taki pech. Musiałem właśnie wtedy sobie złamać nogę. Przeżywałem to jako „dzieciak” bardzo emocjonalnie. Miałem wtedy nawet wątpliwości co do dalszej kariery. Jakoś to jednak przeżyłem. Nova Paka to też straszny niefart. Byłem liderem mistrzostw Czech juniorów – jak kiedyś w setkach, kraksa, kontuzja i… udział w MXoN w Ernee przeszedł koło nosa. Taka impreza! Pomyślałem wtedy jak to możliwe, że spotyka mnie drugi raz to samo i w takim momencie. Znowu noga? Nie, to nienormalne! Bardzo mi zależało, żeby coś osiągnąć, żeby coś w MX2 pokazać. Zaczałem ponownie zadawać sobie pytanie, czy jest sens ciągnąć to dalej? Pomyślałem, że skoro już raz się podniosłem, a wiadomo że w MX nigdy nie jest łatwo, to może jednak spróbuję i powalczę o swój powrot na tor. Wróciłem, odbudowałem się, trochę zmieniłem nastawienie, no i pojechałem w końcu na MXoN do Wlk.Brytanii.

Co Cię najbardziej zmotywowało, podbudowało i zmieniło w bardziej dojrzałego ridera?

Czy ja jestem już dojrzałym zawodnikiem? Hmmm… Ciągle się uczymy. Natomiast na pewno bardzo wiele dał mi regularny kontakt z dobrymi, szybkimi zawodnikami zagranicznymi.

Patrząc wstecz, Ty i kilku innych czołowych naszych jeźdźców w pewnym momencie byliście na tym samym poziomie (np. w klasie 85cm na ADAC) co Zachód czy Skandynawia. Później oni idą do przodu i dzisiaj często są szybsi, bardziej utytułowani. Co Twoim zdaniem o tym decyduje?

Ścigałem się kiedyś w niższych klasach np. z Prado, Facchettim, Haarupem i innymi. Wtedy, w 85 czy 125cm jest czas, gdy jeszcze można coś powalczyć i trzymać wysoki poziom siedząc w kraju. Gdy zaczyna się rok szkolny oni mają tę przewagę, że uczą się tam gdzie mieszkają i trenują. Wszystko jest na miejscu, kontakt z czołówką Europy mają cały czas. Patrzą jak jeździ Nagl, Paulin czy Prado, a nie jacyś amatorzy po pracy. No i ich rodzice zarabiają o wiele więcej niż nasi. My tutaj tego nie mamy i musimy wtedy wydawać sporo na wyjazd tam, do nich. Żeby tam być tak jak oni, obserwować, jeździć, ćwiczyć i robić postępy.

Której z wymienionych cech najbardziej nauczyły Cię starty zagraniczne? Pokora, opanowanie, taktyka jazdy, czy pewność i wiara w siebie?

Zdecydowanie pokora i chyba pewność siebie.

Analizując obecną sytuację, czego potrzeba Ci najbardziej? Co jest największym problemem? Finanse, sponsorzy czy coś jeszcze?

Szkołę mam już skończoną, więc to mam z głowy. A czego potrzebuję najbardziej? By coś jeszcze zrobić, zdziałać i zaistnieć w tym wielkim świecie MX? Chyba najbardziej to… małego mieszkanka gdzieś w Lommel i odpowiedniej sumy na koncie… haha!

Jak sądzisz, jakiej cechy (lub cech) potrzebuje najbardziej młody zawodnik, by być naprawdę mocnym i szybkim?

Wydaje mi się, że jeżeli ktoś jest utalentowany i zdolny, a jego rodzice mają pieniądze, to powinien wyjechać za granicę, by tam właśnie mieć to, czego nie ma tutaj. Nie jest to więc kwestia samych cech, bo wystarczy chcieć i podjąć dobre decyzje. Tam też są różni zawodnicy, i lepsi i słabsi, ale wszyscy mają dostęp do dobrego zaplecza i trenują cały czas. Kto ma talent, jest pracowity i umie to wszystko wykorzystać – wybija się.

Dziękuję Ci za rozmowę, życząc tego, czego brakuje.

fot.X-cross