Giemza 14-ty w OiLibya Rally!

Rzadko się zdarza, by na Saharze problemem był nadmiar wody. Tak stało się na drugim etapie Rajdu Maroka. Odcinek specjalny został skrócony ze względu na podniesiony poziom rzek, które musieli przekroczyć zawodnicy.

Mówi Rafał Sonik: Kilkadziesiąt kilometrów od pierwszego tankowania dojechałem do grupy czołowych motocyklistów, którzy stali nad brzegiem rzeki. Twierdzili, że przekroczenie jej jest bardzo niebezpieczne i zdecydowało się na to tylko dwóch zawodników. Okazało się, że jednym z nich był Maciek Giemza, a drugim Juan Pedrero. Obaj wrócili po jakimś czasie, ponieważ 30 km dalej trafili na kolejną rzekę. Hiszpan wszedł do niej, żeby sprawdzić głębokość i kiedy zanurzył się do ramion, postanowił zawrócić. W miejscu, które opisywał obrońca Pucharu Świata wkrótce zebrali się wszyscy motocykliści i quadowcy.

Powoli zaczęły też dojeżdżać samochody, z których część sforsowała rzekę, ale również nie była w stanie pokonać kolejnej przeszkody. Uczestnicy  zmagań przez ponad dwie godziny tkwili na środku pustyni, w pełnym słońcu, chowając się w cieniu samochodów. Już na 45. kilometrze mieliśmy pierwszą przeprawę przez rzekę, na której kilku zawodników miało bardzo poważne problemy. Udało się jeszcze zaliczyć pierwszy punkt kontrolny na 140. kilometrze, ale na 165. trafiliśmy na teoretycznie wyschniętą rzekę, która nie była już do pokonania i etap został skrócony. Trochę się potaplałem w błocie, ale jechałem bezpiecznie. Jestem w dwudziestce i byle do mety. – podsumował etap Maciek Giemza.

Niedziela to nie tylko dzień, w którym zawodnicy nie będą mogli skorzystać z pomocy serwisu, ale również najdłuższy odcinek specjalny OiLibya Rally, liczący 578km, ze 180-kiliometrową neutralizacją w środku. W planie są rozległe, płaskie przestrzenie, malownicze doliny oraz gaje palmowe, a na koniec skalisty fragment z biwakiem u stóp wielkich wydm.

inf. prasowa, fot. Marcin Kin/Orlen Team, ARC

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułGiemza awansuje w Maroko
Następny artykułMaciej trzynasty!