Najbliższy weekend dla fanów MX oznaczać będzie podwójną dawkę emocji wyścigowych. W szwedzkiej Uddevalli rozstrzygną się bowiem losy dwóch tytułów mistrza Europy w klasach 125 i 250. Czeka nas ostateczna bitwa o medale i w tej bitwie nie będzie litości.
Wiadomo już kto jest mistrzem w klasie MXGP i kto najpewniej zostanie mistrzem w MX2. Kompletnie nie wiadomo za to, co wydarzy się w niesamowicie oblężonej i nieobliczalnej klasie EMX250 gdzie aż trzech riderów walczy o złoto, a zwycięzców rundy czy wyścigów można by wybrać spośród nawet szóstki-siódemki kandydatów. Tego zupełnie nie ma w klasach MŚ i dlatego właśnie sezon EMX 250 i 125 jest tak emocjonujący, choć krótszy i mniej wytężony. W EMX250 jest trzech rozgrywających: liderujący po Lommel, znakomity technik na miękkich torach – Holender Roan Van de Moosdijk, zmotywowany i bardzo szybki Francuz Stephen Rubini, oraz nieco szalony i nieobliczalny, choć roześmiany Włoch Alberto Forato.
Początek sezonu należał do Włocha. Wygrał on dwa dublety i wydawał się tak szybki, że nikt nie był mu w stanie zagrozić. Z biegiem czasu jednak Rubini zaczął mu deptać po piętach i gdy wydawało się, że to między nimi rozegra się główna batalia, nagle do rywalizacja włączył się ten trzeci- Van de Moosdijk. Rider ten przeżył chyba coś w rodzaju przebudzenia bestii i w błyskawicznym tempie wykorzystał swoje umiejętności na piasku, biorąc miażdżące zwycięstwa w Kegums i Lommel. Zaprezentowane przez Rubiniego i Moosdijka tempo podczas GP Niemiec było tak niesamowite, że nie dał mu rady nawet Forato, który wcześniej przecież był w stanie każdego dogonić i wyprzedzić… Rubini wygrał w Niemczech oba wyścigi i pokazał, że jest w stanie być najszybszy. Piaskowe Lommel okazało się kolejnym przełomem, po którym liderowanie objął Moosdijk. Tymczasem Rubini ma kłopoty z palcem i nie tak udany występ w Lommel nieco go przytłoczył psychicznie. Nie spodziewał się chyba tak mocnego naporu Holendra i zrozumiał, że teraz trzeba postawić wszystko na jedną kartę. I że to właśnie teraz jest ten czas prawdy, gdy mając kłopoty trzeba się jednak maksymalnie zmobilizować i sprężyć, by rozegrać ostateczną, decydującą bitwę.
A musicie wiedzieć, że Rubiniego nie interesuje wicemistrzostwo Europy. On od zimy, poprzez świetnie przejechaną na różnych zawodach wiosnę chciał i mierzył w jeden cel- zdobycie tytułu mistrzowskiego. Na tej drodze pojawiły się jednak dwie niezwykle trudne przeszkody. Obaj rywale też chcą wygrać i też chcą pozostawić po tym sezonie jak najlepsze wrażenie. Będzie więc zażarta walka, być może do ostatniego okrążenia i ostatniego zakrętu! Riderzy pójdą na noże i bagnety, bo tam nikt nie bierze jeńców. Zobaczcie co w Imola powiedział spotkany tam Stephen Rubini o nadchodzącym finale. Będzie ciężko, wiem o tym. Wiele będzie zależało od tego, jak wytrzyma ten mój palec ręki i jak pojadę ja sam. Skupiam się głównie na przygotowaniu fizycznym, ale muszę się też zebrać mentalnie. Wzmocnić przed tym najważniejszym startem w sezonie. Czy znam tor w Szwecji? Kiedyś tam raz jechałem, ale dopiero na miejscu się przekonamy jak i co tam będzie. Podłoże jest dość specyficzne i nieco inne niż gdzie indziej. Postaram się zrobić wszystko jak najlepiej, ale czeka mnie trudny weekend i będę musiał być maksymalnie skoncentrowany, uważając na tor, błędy swoje i innych i… na mój palec. Trzeba być dobrej myśli i robić swoje.
A co za ową trójką? O jak najwyższe miejsce na pewno powalczy Rene Hofer, który wprost rewelacyjnie spisał się na GP Włoch w Imola, zdobywając swój rekord, 25 pkt w zaledwie trzecim Grand Prix MŚ MX2 w życiu. Startujący z dziką kartą Austriak zgasił niejedno o wiele bardziej znane nazwisko. W EMX powalczy o 4. miejsce w generalce. Z ciekawostek dodajmy, że jeden z najlepszych, Norweg Kevin Horgmo nie wystartuje w EMX, lecz… w MŚ MX2. Dostał już zgodę i możliwość tego startu i nie wahając się, od razu zdecydował, że zamiast EMX 250 w którym nie walczy już o podium (później zaczął sezon) wystartuje jednak w MX2. To kolejny rider, który świetnie odnalazł się w MŚ i w Loket zanotował bardzo udany start. Natomiast w EMX250 sprawa jest prawie jasna. Jeden dominator – Włoch Mattia Guadagnini- i jego jedyny dotrzymujący kroku konkurent na tle sezonu, czyli Francuz Tom Guyon. Mattia idzie po złoto i nie ukrywa, że ono jest jego celem w tym sezonie. Będzie to najlepsze możliwe zakończenie jego przygody z klasą 125cm, bowiem w kolejnym sezonie zobaczymy go już w EMX250, a być może i w MŚ. Sympatyczny i uśmiechnięty blondynek jeździ znakomicie a mając tak świetnych fachowców i trenerów jak Marco i Corrado Maddii, po prostu powinien wygrać i zdobyć drugie po mistrzostwie świata juniorskim najwyższe trofeum.
To kolejny piękny sezon tego chłopaka i nie pozostaje nic innego, jak życzyć mu spełnienia tego sportowego marzenia. Ale to nie będzie proste. Guyon w Niemczech pokazał, że potrafi wygrać z Mattią. Prócz tego topu coraz mocniej pchają się na wyższe miejsce nowi. Zwłaszcza mały i niski Kay de Wolf, który zanotował już 3 rewelacyjne starty i wyścigi w tym debiutanckim w „setkach” sezonie. No i nie zapominajmy o całej chmarze mocnych i szybkich riderów z całej Europy i spoza niej (McLellan z RPA). Tam jest prawdziwe gniazdo wściekłych os, które raz wypuszczone z ula nie ustępują i walczą do końca. Jedną z takich kąśliwych os jest na pewno Niemiec Simon Laengenfelder, który potrafi dziabnąć wszystkich konkurentów, co pokazał już na miękkich torach i w Niemczech. Ale na każdą możliwą okazję tylko czeka świetny Szwajcar Mike Gwerder, który tnie się z Simonem również na ADAC, więc obaj dobrze znają swoje możliwości i wiedzą jak się ścigać ze sobą. Walka o 3. miejsce w Europie zapowiada się więc również fascynująco. Klasy MX2 i MXGP będą trochę jak dodatek do obydwu w/w finałów, bo choć największe gwiazdy i największe szybkości są właśnie tam, to największą obsadę na maszynie startowej i największe emocje wynikające z nieobliczalności i wyrównanej konkurencji daje w tym roku jednak EMX.
Dlatego gorąco zachęcamy do śledzenia wydarzeń i newsów ze Szwecji. A pomoże nam w tym nasza koleżanka Milena Kojder, która na miejscu będzie obserwować wydarzenia i dzielić się z nami wieściami. Transmisja wyścigów MŚ z Uddevalli na EUROSPORT 2 w niedzielę od godziny 14.00.
fot: Alek Skoczek