Jak Fundacja Motocyklowe Nadzieje w Holandii trenowała – zaproszenie

Ostatnimi czasy sporo naszych rodzimych zawodników startuje i trenuje poza granicami naszego kraju. Często słyszy się słowa: „to inny świat, tam gdzie nasi zawodnicy hamują, konkurencja otwiera gaz”.

Mimo sporych nakładów pracy, nie wspominając o finansach, wyniki są raczej słabe. Przed startami zazwyczaj nastawienie jest dobre a później rzeczywistość paraliżuje naszych riderów do tego stopnia, że niektórzy zawodnicy mimo obecności na listach startowych w ostatnim momencie rezygnują z udziału w zawodach. O tym właśnie postanowiliśmy porozmawiać z zawodnikami  i działaczami Fundacji Motocyklowe Nadzieje zważywszy, że jej podopieczni właśnie wrócili z dwutygodniowego zgrupowania w Holandii, kraju, którego wicemistrzem jest Eryk Landowski.

Dlatego do jego Rodziców skierowaliśmy nasze pierwsze pytanie dotyczące różnic jakie miedzy krajowymi treningami z tymi zagranicą. Pan Radek, tata Eryka stwierdził, że w kilku zadaniach nie da się tego opowiedzieć. „Tam wszystko jest inne, a najważniejsze różnice to:

  1. Na każdy trening tor jest przygotowany jak na zawody czyli zaczynamy po równych z dużymi prędkościami a na koniec mamy ogromne jamy a nie dziury. Jak to działa na zawodników było widać na ostatnich zawodach w Heerde, gdzie startowali nasi reprezentanci.
  2. Praca z trenerem nie polega na ćwiczeniu elementów i zatrzymywaniu się w trakcie zajęć na torze przy trenerze. Zdecydowana większość treningów odbywa się na torach otwartych gdzie jednorazowo na torze znajduje się 30-40 zawodników a na tor w trakcie nikt nie może wejść. Zajęcia z trenerem i technika to niewielka część szkolenia, która odbywa się na torach zamkniętych w niewielkich grupach.
  3. Tory są czynne tylko w wyznaczone dni i godziny a na wjazd na tor zazwyczaj trzeba się zapisywać z wyprzedzeniem przy użyciu specjalnych aplikacji.
  4. Do treningów na torach otwartych jest potrzebna holenderska licencja treningowa.
  5. Trener który jest zakontraktowany dla zawodnika na dany sezon na bieżąco zleca co i gdzie trzeba trenować, jak i co jechać. Czy ćwiczymy sprinty czy dystans.
  6. Ustawianie motocykla czyli strojenie gaźnika czy zawieszenia to nie trening.
  7. Trener uczestniczy w treningach ogólnorozwojowych. Zajęcia na siłowni czy na rowerach to normalka. Cykliczne testy wydolnościowe i sprawnościowe w trakcie sezonu to norma.

Tak jak widzimy podejście jest zdecydowanie inne niż u nas w kraju. Efekty takiego trenowania widać na międzynarodowych zawodach.

O wrażenia zapytaliśmy #426 Michała Pałubickiego, który po raz pierwszy uczestniczył w takim zgrupowaniu.

Już na dwa dni przed wyjazdem, kiedy zdobyłem upragnioną holenderską licencje dowiedziałem się, że zaczynamy zawodami a nie treningiem. Kolejna niespodzianka to, że zawody będą odbywały się na torze który zostanie dopiero zbudowany na tę okazję. Tak na koniec to jeszcze pojawił się kolejny problem, ponieważ musiałem posiadać własną kostkę bo od tego sezonu nie ma już możliwości wynajęcia kostki do pomiaru czasu. Po przybyciu na miejsce dostałem zarys zgrupowania od Pana Darka. To wyglądało jak lista startowa do zawodów typu maraton, a nie trenowanie. Każdego dnia inny tor. Dwa dni po około 6 godzin na torze i dzień przerwy od motocykla, ale za to siłownia lub rower. W czasie zgrupowania odwiedziłem między innymi;  2 x Emmen, Heerde, 2 x Eindhoven, Valkenswaard i Halle. Uczestniczyłem również dwa razy w zawodach organizowanych w  Ossencross w Hellendoorn oraz i w Iterbeek. Łatwo policzyć że było to dziewięć dni treningowych na motorze na czternaście dni w Holandii. Niesamowite było również uczestniczenie w treningu na siłowni. Były również zalecenia co do codziennego biegania i jazdy na rowerze. Musze się przyznać, iż mimo że jestem również czynnym piłkarzem to w takim zgrupowaniu jeszcze nie brałem udziału. Wydawało mi się, że mam dobrą wydolność ale tam chwilami jej brakło. Niektóre zajęcia odpuściłem bo bałem się, ze sił nie starczy do końca.

Co mnie zaskoczyło to to, że większość treningów były jak zawody. Ścisły harmonogram z podziałem na grupy z wyznaczonym czasem i wjazd na tor na 20 minut i ciągły ogień. Ściganie na maxa z pomiarem czasu z ciągłym kontaktem z innymi zawodnikami. Nawet na koniec, kiedy już ledwo dawałem radę na ostatnich sesjach to zawsze miałem obok siebie, (2- 5 metrów) kilku zawodników. Byłem również bardzo zaskoczony jazdą Eryka, który jechał i jechał jak by nie czuł zmęczenia a na koniec nie chciał wracać tylko trenować. Teraz po powrocie dowiedziałem się, że wszystkie treningi na torach z pomiarem czasu będą analizowane przez trenera a ja mam otrzymać zalecenia jak dalej w tym sezonie trenować. Trening na siłowni okazał się testem sprawnościowym, w tym zakresie mam również otrzymać zalecenia. Da rozrywki byliśmy w wesołych miasteczkach gdzie trenowaliśmy szybkość na zwariowanych rollercosterach”. 

Zapytaliśmy również prezesa Darka Szafrańskiego czy fundacja przewiduje większe zaangażowanie w szkolenia w najbliższym czasie.

„Próbowaliśmy zachęcić innych, zamieściliśmy nawet zaproszenie na stronach fundacji. Co ciekawe zgłosili się zawodnicy z Danii, ale nie z Polski. Złożyliśmy również na piśmie propozycję współpracy do PZM deklarując jednoznacznie, iż nie oczekujemy wsparcia finansowego tylko zaangażowania i transparentności. Zaproponowaliśmy uruchomienie wspólnego projektu ale w taki sposób, aby środowisko motocrossowe poznało  program i żeby każdy wiedział o co chodzi. Cały projekt miał być bieżąco relacjonowany przez zaproszone media. Uzyskaną odpowiedz trudno komentować. W takiej sytuacji  działamy samodzielnie, w miarę posiadanych możliwości. Niedawno odbyło się zgrupowanie z udziałem jednego z najlepszych trenerów w Holandii Michaelem Das. Przewidujemy kolejne zgrupowania z innymi trenerami również z najwyższej półki. Jak działa takie podejście do trenowania gdzie nasi zawodnicy spotykali się na torach z najlepszymi zawodnikami w Europie uzmysłowił chyba wszystkim sezon 2023. Jest się czym chwalić.

Dlatego nadal szukamy zawodników którym nie straszna jest ciężka praca, chcących podjąć wyzwanie tak jak to zrobili w ostatnim czasie Eryk i Michał.