Mistrzostwa Europy NE w Stelpe na Łotwie za nami. Pojechaliśmy tam silną ekipą, licząc przede wszystkim na sukcesy Asi Miller (ME Kobiet) i Maksa Chwalika (ME MX65), obydwoje z Akademii Orlen Team.
Na miejscu szok, tor fantastycznie przygotowany (1650m), cały obiekt zrobił bardzo dobre wrażenie. Już sobota dostarczyła wszystkim wiele emocji. Wyścig kwalifikacyjny „sześćdziesiątek” (ciekawostka – dominowały KTM-y). Holeshot wzięty przez Maksa, ale potem dwie wywrotki i finalnie piąte miejsce.
Na szczęście Maksowi nic się nie stało, pięknie prowadził, niestety w zakręcie zabrało mu kierownicę, gonił z dziewiątej pozycji i już dochodził drugiego zawodnika, jednak zrobił mały błąd i wywrotka. Z trzynastej pozycji dojechał do piątej. Poziom wysoki, Łotysze i Litwini bardzo dobrze przygotowani. Z kolei Asia Miller zajęła piąte miejsce w kwalifikacjach: dobra pozycja pomimo wysokiego tempa dziewczyn i wyrównanej rywalizacji. Choroba, która dopadła mnie przed samymi zawodami daje o sobie znać i zakleja gardło, co utrudnia mi oddychanie. Jednak jutro postaram się pojechać tak dobrze jak dzisiaj i utrzymać się na 5. miejscu w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Europy. Niedziela była równie emocjonująca…
Asia na rozgrzewce wykręciła 3-ci czas. Bardzo dobrze pojechała, bo dzięki lekkim opadom przez całą noc tor był idealny do ścigania. Niestety kolano trochę spuchło, ale gorsza sprawa to przeziębienie. Gardło i płuca strasznie piekły podczas jazdy, tak że po 5 sekundach Asi odcinało tlen. Gdy zbliżał się pierwszy wyścig MX65 poziom adrenaliny skoczył niebezpiecznie wysoko… Sytuacja w tabeli wyglądała bowiem następująco: Maks na pierwszym miejscu wyprzedzał zaledwie o 14 punktów Khabirova i Maslovsa (obydwaj po 101pkt!). A to oznaczało, że Rosjanin i Łotysz będą się ciąć nomen omen „na maksa”. Chwalik musiał więc zachować zimną krew, kalkulować i jechać po zwycięstwo. Na maszynie stanęło 39-ciu zawodników.
Poza Chwalikiem Kajrys, Stasiak, Kowalski, Wołek. Cały wyścig przebiegł pod dyktando Maksa, który pierwszy dojechał do mety z przewagą blisko 12 sekund nad kolejnym riderem Kairisem Reisulisem. Drugim Polakiem na mecie był Kuba Kowalski (23. miejsce). Kilkanaście minut później wystartowało piętnaście riderek walczących o tytuł Mistrzyni Europy. W klasyfikacji generalnej Asia w tym momencie zajmowała 5. miejsce, prowadziła Dunka Sara Andersen z dwudziestopunktową przewagą nad Emelie Dahls ze Szwecji. Na maszynie zobaczyliśmy także Wiktorię Garbowską. Coś działo się na początku chyba z jej moto, bo jechała dość wolno, by przyspieszyć na trzecim okrążeniu. Niestety strata do pozostałych rywalek okazała się zbyt duża i Wika przyjechała na metę trzynasta. Joasia Miller była szósta. Blisko godzina przerwy na równanie toru i wszystko zaczęło się od początku. „Osiemdziesiątki” bez Polaków, „sześćdziesiątki” i Kobiety…
Drugi przejazd 60-tek miał dramatyczny początek. Maks objął co prawda prowadzenie, ale od drugiego Reisulisa dzieliło go ledwie 0,7 sekundy. Kolejne okrążenia i jazda szprycha w szprychę. Czy Maks wytrzyma tę ogromną presję? Na piątym okrążeniu przesilenie i Maksowi udało się oderwać od rywala. Ależ emocje i co za opanowanie Polaka. W miarę upływu czasu przewaga Chwalika systematycznie się zwiększała. Swoją pozycję poprawił także Kuba Kowalski – najwyżej sklasyfikowany drugi z Polaków (22). No i w końcu meta, Maks pierwszy z jedenastosekundową przewagą nad Reisulisem. Mamy mistrza Europy strefy NZ! W drugim wyscigu Kobiet Joasia zajęła siódme miejsce. To bardzo dobry wynik, zważywszy na przeziębienie naszej zawodniczki i kontuzjowane kolano. Asia kończy tegoroczne ME Kobiet na piątym miejscu. Gratulujemy, ale jednocześnie sugerujemy: Asiu, chyba przyszedł czas na to, żeby zadbać o swoje zdrowie!
P.S. Podziękowania dla Ani Chwalik i Basi Karmolińskiej za pomoc w przygotowaniu relacji.
fot. Anna Chwalik, Piladzu Mototrase