Jeżdżąc w SEVEN możesz się znaleźć w SEVEN niebie

Nie ma sensu rozpisywać się o zależnościach biznesowych pomiędzy TLD a JS7. Firma która powstała po to by być drogą, jej produkty miały być inne, lepsze i ciekawsze.

Ale czy takie są? Spodnie jak spodnie, wykonane z najlepszej jakości materiału, z rozciągliwymi wstawkami, sylikonowym paskiem wewnątrz oraz siatką oddzielającą w celu zapewnienia wentylacji.

Materiały użyte do uszycia spodni na pierwszy rzut oka nie powalają, to co robi medialny szum to nazwiska jeżdżące w Seven; James Stewart, Malcolm Stewart, Jake Weimer i Axel Hodges. Nie można odmówić wysokiej jakości szwom czy też perfekcyjnemu krojowi, który zapewnia komfort i wyśmienite trzymanie. Nie zapominajmy o tym, iż to produkt niszowy, jak każda marka ma wyższe i niższe modele i możemy być pewni, że na naszych torach raczej nie spotkamy „bliźniaka” (czasami to wystarczy, by wydać całkiem sporą sumę). Rękawice – co tu więcej można wymyślić, poza perfekcją szycia w połączeniu z materiałem z najwyższej półki.

Są idealne! Na koniec zostawiam to, co wyróżnia SEVEN czyli połączenie koszulki technicznej z bezrękawnikiem. Za wygląd i pomysł mają ode mnie Nobla, materiały użyte spotykamy w naszych ciuchach codziennych. Więc w czym problem kupić najwyższe modele spodni FOX czy Alpinestars, do tego koszule techniczne, odpruć rękawy i gotowe. Cóż, ale to nie będzie SEVEN. Ogólna ocena za materiały 10, staranność wykonania 10, cena 7, design 10. Polecam klientowi szukającemu oryginalności, nietuzinkowości. A z drugiej strony w/w konkurencja i ich polscy importerzy coraz częściej wprowadzają na nasz rynek modele tzw. SPECIAL EDITION i w następnych tekstach na nich się skupię.

tekst: Tomasz Piórkowski, fot. Zofia Dmuchowska, ARC