Jakie były założenia powołanego do życia Enduro Justin Extreme Sudety? Przede wszystkim zorganizowanie w Kotlinie Kłodzkiej zawodów z prawdziwego zdarzenia. I to nam się udało.
Powstały piękne trasy, o których zawodnicy wyrażali się w samych superlatywach. Tereny zostały wydzierżawione na minimum pięć lat, tak więc na pewno będziemy zapraszać na podobne imprezy. Już w listopadzie planujemy drugą edycję EJES. Co mi sprawiało najwięcej kłopotów?
Czas, bo trzy miesiące to stanowczo za mało, aby wszystko grało na tip top. Na szczęście miałem wsparcie strażaków z okolicznych OSP i ze strony wielu zawodników „z Polski”, dlatego się udało. Największa radość? Uśmiech na twarzach uczestników, wszyscy mi dziękowali za włożone serce w nasze przedsięwzięcie. Prawie sto dni wyciętych z życiorysu to sporo, ale satysfakcja ogromna.
Off road znam od podszewki, wierzyłem w sukces i sukces odnieśliśmy. Dlatego będą kolejne zawody, już nimi żyję. Ale oczekujcie nie tylko ścigania, bowiem w gminie Radków powstanie klub i team, a w nim naprawdę mocni zawodnicy.
Mamy piękny tor do treningów, dlatego zapraszam na organizowane wkrótce przez nas szkolenia, wspólnie z Emilem Juszczakiem. Będzie też wypożyczalnia motocykli. Ale to za chwilę, teraz muszę trochę odpocząć. Wracam do roboty 20 września i ostro działamy. Na legalu, bez partyzantki.