Niedzielna runda znowu pokazała, że walka o mistrzowski tytuł trwać będzie do samego końca, gdyż ciągle nie ma zdecydowanego lidera.
Tym razem wygrał Ken Roczen, który namieszał nieco w klasyfikacji generalnej, odbierając Webbowi drugie miejsce. Jak więc widać, wszystko jeszcze może się zdarzyć. Szkoda Andersona, który na potrójnym skoku stracił panowanie nad maszyną i swym pechowym lotem zakończył udział w zawodach. Przynajmniej w niedzielę.