Krajobraz po długiej majówce-podsumowanie

Długa majówka stała nie tylko pod znakiem wycieczek, opalania, grilla i odpoczynku. Obfitowała w wiele wydarzeń sportowych, bo też i na różnych torach MX działo się sporo.

Ameryka emocjonowała się finałem mistrzostw Supercrossu, ale to potraktujemy jako odrębny temat. W Europie ścigano się od Holandii po Rosję i od Sobieńczyc, przez Lidzbark (pisaliśmy wcześniej), Suchodół po czeski Pacov i Słowację. Pora przypomnieć co i gdzie się działo i jak spisywali się nasi riderzy.

Polska

Sobieńczyce

Pierwszy weekend stał pod znakiem Pucharu Polski w Sobieńczycach. Pytanie na ile trafny był wybór takiego terminu- wobec mody na majówkowe wyjazdy- zostawiamy do rozważenia organizatorom i planistom kalendarza. Ale trzeba uczciwie powiedzieć, że emocji sportowych tam nie brakowało. Jednym z ciekawszych przełomów było zwycięstwo zawodnika o nazwisku innym niż Lonka w klasie Masters. Błysnął świetnym przygotowaniem do sezonu, znany już nie tylko z naszych łamów trener Paweł Wizgier. Najpierw zamienił „Leoka na Tonusa” czyli numer 7 na 4, a teraz przystąpił do ataku na 1 miejsce. I był to atak udany! Od kwalifikacji po obydwa wyścigi Paweł był szybszy od jeżdżącej i solidnej historii polskiego MX, Jacka Lonki. Widać było, że „młodsza krew” ma zacięcie i jest jak naostrzona brzytwa, która goli wszystko. Tak więc w Mastersach nie było ridera na Wizgiera.

Łukasz Lonka (fot. Lidzbark)

Podobna sytuacja miała miejsce w klasie OPEN, gdzie dominował Łukasz Lonka. Ale za nim już tam coraz mocniej napierała młodzież- Maciek Więckowski i Szymon Staszkiewicz. Niektórzy z przygodami, ale wszyscy z ochotą na podium. Koniec końców na pudle stanęli: zwycięzca Lonia, drugi Szymon i trzeci Maciek. Za nimi team BROS Racing, czyli bracia Kędzierscy. Miła dla oka była liczba uczestników na starcie w klasach 65 (23 maszyny, w tym parę dziewczynek) i 85cm (25 maszyn). Dzieci rosną, ale choć motocross tani nie jest, to jednak sporo mamy co roku nowych twarzy i to jest tendencja pozytywna, bo daje widoki na dalsze lata- że będzie z czego wybierać. Zarażanie się taką pasją, zwłaszcza tam, gdzie w rodzinie nie ma motocrossowych tradycji jest jednym z dowodów na pewną popularyzację MX wśród młodzieży i dzieci. Określenie „jeździ na crossie” jest coraz powszechniej spotykane, więc świadomość co to w ogóle jest nam rośnie. W klasach tych dominowali poprzez wygranie dubletów: Miko Stasiak ( w 65cm) i Maks Chwalik (w 85cm). Jedynym słabszym punktem była bardzo mała liczba dziewczyn- pojawiło się ich zaledwie sześć. Sporo znanych nazwisk w naszym kobiecym MX gdzieś ostatnio poznikało, pozmieniały się priorytety, doszły studia, rodzina, praca. Oby to nie była tendencja trwała. W sumie w Sobieńczycach stanęło na starcie ok. 180 zawodników i zawodniczek. Po zawodach powiedzieli: Łukasz Lonka: Jestem zadowolony z wyników w dzisiejszych zmaganiach. Z zawodów na zawody czuję się coraz lepiej. Jeżeli chodzi zaś o przygotowanie toru w Sobieńczycach, to muszę przyznać, że właśnie tak powinny wyglądać tory na zawody w Polsce. Przed zawodami tor był cały przebronowany, oraz dokładnie zlany wodą. Przez 2 dni zawodów utworzyło się wiele trudnych kolein, dziur i trudności, z którymi trzeba było się zmierzyć, ale to norma. Cieszę się, że organizacja przygotowania torów w Polsce polepsza się, bo w ten sposób my jako zawodnicy też możemy się rozwijać„. Maciek Więckowski: Jestem w miarę zadowolony. W pierwszym wyścigu mogłem powalczyć bardziej, ale przewrotka na początku pokrzyżowała mi walkę z Szymonem, a w drugim biegu on był szybszy. W Lidzbarku się odgryzę. Impreza fajna, podobało mi się. Paweł Wizgier: Super dzień! Wygrane kwalifikacje, choć co prawda o sekundę. Więc przewaga była mała i zapowiadało się dobre ściganie i tak też było! Pierwszy wyścig: przyjechałem na swoje pole startowe, a gdy się cofnąłem, ktoś je zajął. Ustawiłem się na nie wydeptanym polu i… start! Niestety słaby, około 7 miejsca, ale szybko się uporałem z rywalami i potem został już tylko Jacek. Popatrzyłem jakimi śladami jedzie i po 2 kołach zaatakowałem z powodzeniem i odjechałem mu na 10 sekund. W drugim biegu był dobry start. W drugim łuku byłem już pierwszy i cały wyścig kontrolowałem. Ale pod koniec Jacek był blisko i na metę wpadł ok. 2.5 sekundy za mną.

Strefa Centralna- Suchodół

Święto Pracy w… robocie na motocrossie. Tak postanowili spędzić ten dzień organizatorzy jak i dywizja 160 riderów na torze „Barbara”. Przyjechało 6 dziewczyn a tą najlepszą okazała się Alina Łaszcz. U Mastersów pozamiatał dubletem wszystko Paweł Wizgier. Wśród Juniorów brylował Michał Kuczyński a w 85cm- Jurand Kuśmierczyk. Aż 18-tu małych rycerzy stanęło na starcie klasy 65cm! Wygrał Filip Pawłowski, przed Sewerynem Gazdą i Wiktorem Płodzikiem. W OPEN tylko kilkunastu riderów ale za to jakie nazwiska… Kurowski (zwycięzca), K. Kędzierski (2 miejsce), Carstens (3 miejsce), Mańk (4-ty).

CZECHY

Imprezą numer 1 była II runda MMĆR. Słynny tor w Pacovie, gdzie niegdyś na specjalnym zjeździe zakładano FIM, jak zwykle zgromadził rekordową obsadę na maszynie i tłumy kibiców wokół toru. Klasy MX2 i MX1 nie mieściły się w szwach a przebieg zawodów był niczym wykwintny deser! Co tam się wyrabiało! Odpoczywający na chwilę od MXGP Tomek Wysocki był jedynym Polakiem w tej masie riderów a jedyną Polką w klasie pań, była Ewa Biskupska. Fantastycznych emocji dostarczyły wyścigi MX1. Najpierw świetnie (drugi) wystartował Wysocki (trzeci w kwalifikacjach), po czym wyprzedził liderującego na chwilę Sukupa. Tomek prowadził przez 5 okrążeń, ale dopadło go „betonowanie rąk” i zaczął niestety tracić. Ostatecznie zajął 5 miejsce. Rewelacyjną formę prezentował znowu Vaclav Kovar, uskrzydlony niedawnym podium podczas GP Rosji (EMX 300) ciął jak natchniony. Efektem było jego pierwsze zwycięstwo w biegu przez regularnym mistrzem Czech- Michkiem.

Drugi wyścig to zamiana ról na czele- tym razem bowiem to Michek wygrał i zgarnął główne trofeum, ale ta dwójka jechała w innej lidze i odsadziła całą resztę na kilkadziesiąt sekund. Drugi był Kovar a trzeci Bartoś. Wysocki ruszył pod koniec pierwszej dziesiątki, ale tym razem miał lepsze tempo i obyło się bez problemów, więc wyszarpał 4 miejsce, co w efekcie dało mu łącznie 5. lokatę w Pacovie. Ale co ważniejsze, dzięki równej postawie i solidnym wynikom, Tomek jest trzeci w tabeli sezonu. Tak trzymać! T. Wysocki: Kwalifikacje skończyłem na 3 miejscu, wiec było całkiem nieźle dla wyboru startu. W pierwszym wyścigu miałem dobry start na drugiej pozycji za M. Sukupem i już w pierwszym okrążeniu wyszedłem na prowadzenie. Czułem się dobrze i mogło być ciekawie, ale niestety po kilku okrążeniach złapałem „armpump” wiec ciężko mi było utrzymać szybkość, powoli traciłem pozycje i dojechałem 5-ty.

Tomek Wysocki

W drugim wyścigu start się nie udał, zrobiłem błąd i zostałem z tyłu poza pierwszą dziesiątka, jednak szybko przesuwałem się do przodu, tutaj już nie miałem problemu z rękami i dojechałem 4-ty. Na pewno nie jest to wynik którego oczekiwałem od siebie, bo wiem że stać mnie na więcej, ale mimo problemów zebrałem tyle pkt. ile się dało i przesunąłem się na 3 pozycje w klasyfikacji generalnej. Zawody za nami, wracamy do pracy i walczymy dalej. Klasa MX2 była również areną zawziętej i twardej walki. Rozgrywających karty było dwóch- Francuz Jaulin i najlepszy czeski rider tej klasy- Martin Krć. Obaj są teraz w jednym teamie i obaj wydają się być najsilniejsi. Ale z tyłu czai się już wyjeżdżony na torach Europy Słowak Śikyna z teamu JD191. A za nim coraz śmielej atakuje młodzież, jeszcze niedawno albo nadal pomykająca na „setkach”. Np. Petr Polak, który bardzo dobrze odnajduje się na 'ćwiartce” i bez respektu potrafi wyrywać starty lepszym rywalom. Rundę wygrał Jaulin przed Krćem i Śikyną, a świetny Polak był piąty. Bardzo nietypowa sytuacja panuje w tabeli- poza dominującym Jaulinem aż czterech kolejnych ma po tyle samo- 67 pkt. Aha… cała pierwsza piątka startuje regularnie w ADAC. Jak widać przełożenie jest.

Laier/Lankova

W klasie pań o dobre punkty coraz trudniej. Ewa z przygodami na ziemi wywiozła łącznie 12 miejsce na 20 dziewczyn. I choć zwycięstwa są „zarezerwowane” dla ex- mistrzyni świata, Niemki Laier (BUKSA ADOS), to o kolejne miejsca toczy się już zażarta walka. Aż 4 pretendentki (w tym jedna na „setce”!) i… tylko 2 miejsca! Walczą Vitkova, Lankova, Hromkova i Austriaczka Kapsamer. Tam będzie bitwa do samego końca!

Puchar Moraw

Na dwufunkcyjnym i ładnie położonym torze w Prerovie odbyła się II runda morawskiej „strefy”. Pojawiło się tam kilkoro naszych zawodników. Przede wszystkim Gaba Chętnicki, który wraz z najlepszym czeskim juniorem starszym- Martinem Krćem dali popis znakomitego ścigania „łeb w łeb”.

Gaba Chętnicki

Pierwszy bieg wygrał Gaba, ale drugi należał już do Krća. Tak więc Gaba wylądował na 2 miejscu podium, Krć na pierwszym. A kto był najlepszy w MX1? Mistrz świata VMX, niezmordowany Martin Żerava, nowy nabytek teamu BUKSA ADOS, który odjechał wszystkim, a na dobitkę wziął jeszcze dublet w grupie weteranów.

Meteoryt Cup

Druga runda tych popularnych rozgrywek pucharowych na kultowym torze we Vranovie k. Brna zgromadziła blisko 200 riderów, w tym kilkoro z Polski. Największy sukces zanotował Gabriel Chętnicki, który zdominował klasę MX2, wygrywając dwa wyścigi, ale co ciekawe, pierwszy bieg wygrał również z grupą riderów MX1 (jechali razem jako OPEN), gdzie główną postacią był doświadczony Dawid Kosmak. Kolejnym Polakiem z sukcesem był Maks Matyasik, który bardzo dobrze zna i wspomina ten cykl. Zdobył tam przecież puchar za pierwsze miejsce w sezonie 2016. Tym razem w klasie 65cm zajął 3 miejsce (był to jego pierwszy start w sezonie) i wrócił z kolejnym trofeum. Półka w pokoju niewielka a pucharów przybywa.

Ewa Biskupska

Brawo! Startowała też Ewa Biskupska, ale naprawdę dobrze wyszedł jej tylko jeden wyścig. W kolejnej rundzie, na torze w Dalećinie Andrzej Seremet zajął niezłe 4 miejsce w klasie Weteran A. Pojawił się tam też nieoczekiwanie Gaba Chętnicki, który w ramach treningu zalicza kolejne zawody. Wygrał klasę MX2 bez problemu, choć rywali zbyt silnych tam nie miał. W klasyfikacji OPEN MX2 Gaba jest liderem (2 starty na 3 rundy).

HOLANDIA

Najbardziej prestiżowymi zawodami w Europie była w poprzedni weekend kolejna runda Dutch Masters of Motocross. Na miękkim i trudnym torze w Mill ponownie zjawiła się spora część światowej śmietanki. Pełne maszyny startowe i najwyższa jakość. Dominował oczywiście Herlings, który nie dość że u siebie, to jeszcze po swojemu był bezkonkurencyjny. Ponownie w czubie była ekipa Husqvarny- drugi Anstie, który powraca do dobrej formy po kontuzji i trzeci Paulin. Z kolei w MX2 zabrakło tym razem „etatowego” zwycięzcy, Duńczyka Thomasa K. Olsena i pod jego nieobecność rządził i dzielił były mistrz świata i Europy – Jago Geerts, który uspokoił jazdę na „ćwiartce” i zaczyna wyraźnie iść w górę. Owszem, na doskonale znanych sobie torach idzie mu świetnie, ale i w MŚ MX2 zanotował już dobre występy.

Jeffrey Herlings

A poza tym, za rywali miał takie tuzy MX jak Vlaanderen, Covington, Pootjes, Watson czy Haarup. Geerts miał jednak znakomity 2 bieg i dzięki niemu pokonał Vlaanderena i Covingtona w tej rundzie. Nie mniejsza dawka emocji była w klasach niższych, gdzie dziki bój o zwycięstwo stoczyła cała czereda znanych już riderów. Jako że jeździ tam naprawdę ta topowa Europa, więc widowisko było przednie a walka zacięta. W „setkach” znowu koncert dał Raivo Dankers, ale stara się mu deptać po piętach coraz mocniejszy, świetnie wyjeżdżony Emil Weckman oraz Raf Meuwissen. I taka była właśnie kolejność tych chłopaków na podium. Do tego kolejny klasyk w 85cm, gdzie znowu duet „Kay&Kay” bił się o wygraną. Tym razem górą był de Wolf, przed Karssemakersem i kolejnym szybkim riderem- Dave Kooikerem. Warto dodać, że udział wziął jedyny Polak- Damian Kojs, który zakwalifikował się do finałów. Tor był naprawdę trudny, potem rozbity, rozjechany i śliski.

ONK

Część tego towarzystwa pojawiła się też na torze w Rhenen, by rozegrać w świąteczny dzień 10 maja rundę mistrzostw ONK w klasach od 85cm wzwyż. W grupie amatorskiej MX2 startowało aż… 84 zawodników! Klasę 500 wygrał Glenn Coldenhoff. Za to w 85cm mieliśmy potężną niespodziankę. Duet Kayów zanotował nieoczekiwaną wpadkę. De Wolf miał gorszy 2 wyścig, a Karssemakers go w ogóle nie ukończył i w efekcie obydwu świetnych wojowników nie było nawet w TOP 10. Rywali pogodził przede wszystkim syn legendy- Liam Everts. Polacy ze względu na terminy naszych zawodów nie startowali.

SŁOWACJA

MMSR 

Jak co roku w Myjavie, 1 maja na tyłach supermarketu TESCO odbyła się runda Mistrzostw Słowacji. Tym razem nie pierwsza lecz druga. Ale ponownie z udziałem konkretnej telewizji, która przeprowadziła obszerna relację z zawodów. Oprawę mają więc już Słowacy przednią, a jak z rywalizacją? Dominowali oczywiście Czesi, choć paru najlepszych Słowaków też walczyło o podium. Z Polaków próbował to robić w MX2 Gaba Chętnicki. Niestety, dwa słabsze starty zdecydowały o tym, że nie odegrał on kluczowej roli.

Martin Krć

Dublet wziął Martin Krć, który obecnie dosiada motocykla z najsilniejszej czeskiej stajni- BUKSA ADOS. Wśród weteranów (MX4) niepodzielnie rządził znowu Żerava a 6-ty był inny Polak, Tomasz Zych. W OPEN rządziła czeska dwójka wyjadaczy- weteran Bartoś i rywal naszego Tomka Wysockiego- Marek Sukup, który wziął dublet. Trzeci był Słowak Śimko.

Puchar Strefy Wschodniej.

Na pięknie położonej górskiej łące w Spisskich Vlachach rozegrano kolejną część tych mistrzostw regionu. Przyjechał tam Maks Matyasik z ojcem. I ponownie wywalczył puchar – tym razem za 2 miejsce. Wygrał dawny rywal Maksa- Premysl Zimek. Tak więc młody rider z Jordanowa coraz bardziej realizuje się u naszych sąsiadów i praktycznie zawsze wraca z jakimś trofeum.

Jak więc widać, najbardziej zapracowanymi riderami byli w czasie majówki chyba Paweł Wizgier i Gaba Chętnicki. Trzy i cztery starty w tydzień to dużo!

Fot: John Oostvogels, Paulina Rekik, ARC, Krzysztof Hipsz, Jana Teresakova.