Alfredo Gomez zajmuje obecnie czwarte miejsce w klasyfikacji WESS w 2019 r., co jednak nie przekreśla jego szans na zwycięstwo.
Hiszpan nie ukrywa, że po kontuzji śladu już nie ma i jest w świetnej formie. Dlatego niech Lettenbichler i Walker mają się na baczności. Alfredo Gomez: Naprawdę nie mogę się doczekać GetzenRodeo i tego, co przyniesie wyścig. W zeszłym roku stoczyłem tam naprawdę wielką bitwę z Manuelem Lettenbichlerem, ale na końcu mnie dopadł i zwyciężył. Mam nadzieję, że w tym roku będę tym, który zajmie miejsce na podium. Lubię te zawody, przede wszystkim ze względu na tysiące kibiców. Kiedy jedziesz, czasami nawet nie słyszysz własnego motocykla taki jest doping. To na pewno magiczne miejsce. Klucz do sukcesu to dobra jazda w wyścigu porannym. Do finału wchodzi tylko 20 riderów, więc presja jest ogromna. Mój plan to TOP 5. Po drugie czysta, spokojna jazda bez wywrotek. Co wspominam szczególnie jeśli chodzi o mijający sezon? Oczywiście Red Bull Romaniacs, zwłaszcza ostatni podjazd gdzie rozegrał się mój dramat. Powinienem był zachować spokój i nie spieszyć się tak bardzo. W tym sezonie jadę dwusuwem Husqvarna o pojemności 300cm3 mimo, że niektórzy przesiedli się na 4T. Mnie jednak odpowiada właśnie dwusów, bardziej pasuje do mojego stylu jazdy.
World Enduro Super Series 2019 kończy się ósmą i ostatnią rundą na GetzenRodeo w sobotę 2 listopada i będzie transmitowany na żywo w Red Bull TV. Przypomnijmy, że Tadek Błażusiak zajmuje aktualnie 7. miejsce.