Kuba Kowalski: Sezon 2021 enduro to nasz rodzinny sukces

Sezon 2021 był niezwykle emocjonujący. Najbardziej chyba w Nowym Kościele, to był rajd prawdy, i kto miał przysłowiowe jaja ten dojechał do mety.

Mirek Kowalski (tata Kuby): Było ciężko, ze względu na warunki. Ulewne deszcze ze strumyków zrobiły rwące rzeki. Przejechał je tylko ten, kto miał chłodną głowę. Jakub metę zaliczył, choć miał chwile zwątpienia, ale ja cały czas mu powtarzałem, że trzeba walczyć do końca, że takie jest enduro. I to była dobra decyzja, bowiem organizator skrócił zawody z sześciu okrążeń do czterech, a zatem ci, którzy wcześniej zrezygnowali, pluli sobie w brodę. Tam zdobyliśmy podium, wygraliśmy z dobrymi nazwiskami. Kuba jechał w tym roku po raz pierwszy w klasie Junior, więc był to niewątpliwie sukces.

Ale już wcześniej w Romanówce – które to zawody także oceniamy bardzo wysoko pod względem organizacyjnym – zapowiadało się, że będzie dobrze, bo tam także znalazł się w Top3. Nieco gorzej przebiegały zawody w Chełmnie, gdzie jak twierdzi Kuba zawodnicy z MP najeżdżali na riderów z PP, robiły się zatory, a w takich warunkach trudno się ścigać. Było po prostu za wąsko. Skąd miłość „młodego” do enduro? Tak, zaczynał w MX, ale jako rodzic chciałem żeby poznał wszystkie dyscypliny motorsportu i mógł wybrać, w której chce się specjalizować. Dlatego próbował także cross contry, teraz przyszedł czas również na żużel. Okazało się, że ma predyspozycje, zrobił licencję 250, a na wiosnę z licencją Ż wystartuje w MP Juniorów. Wracając jednak do enduro… Kuba startuje na Becie 200, która ma lekkość 150-tki, a moc 250-tki. A tak na marginesie, w przyszłym roku wystąpimy do PZM, aby wzorem Mistrzostw Europy wszyscy juniorzy jechali 125-tkami, a nie jeden 250 2T, inny 4T. Przygotowujmy się już w Polsce na „normy europejskie”. Przyszły sezon? Tylko enduro i żużel, sporadycznie w wolnych chwilach motocross.

Kuba Kowalski: Trasa ostatniej rundy MP Enduro bardzo wymagająca, jazda na wprost w koleinie na piątym biegu… To mnie trochę przerosło pierwszego dnia. Drugiego było już o wiele lepiej, szybko się uczę. Moment do zapamiętania na długo to przygoda z łańcuchem, który spadł na ostatnim odcinku drugiego dnia. Koleina była tak głęboka, że nie mogłem sięgnąć ręką do zębatki, założyłem w „expresie i wygrałem ten dzień z moim rywalem Karolem Królikowskim. Ciesze się z każdego dnia, bo dzięki „Adventure Team” dysponuję super motocyklem Beta RR200. Jest niesamowicie szybka i niezawodna. Do zobaczenia na Super Enduro w Łodzi. Dziękuję za wsparcie firmie Eltronik. Klasa-sklep motocyklowy.pl, Larsson i za przygotowanie zawieszenia firmie Power4.