Kuba Wesołowski na gorąco po ME Enduro we Włoszech

Mój start we Włoszech uważam za udany, choć mam spory niedosyt.

Pierwszego dnia na jednym z extreme testów popełniłem błąd i straciłem ponad 20s. Drugiego dnia na pierwszym enduro test zaliczyłem konkretnego dzwona, przygniótł mnie motocykl spod którego nie mogłem się wydostać i tym sposobem straciłem około minuty. Trasa zdecydowanie odbiegała od enduro które jeździmy w Polsce Prowadziła przez góry gdzie można było zobaczyć piękne widoki, zróżnicowanie terenu, wszystko w ogromnym skupieniu ponieważ jednym błędem można było wyładować kilkanaście metrów niżej spadając w kamienną przepaść. Organizacja na najwyższym poziomie mimo pandemii. Jedna pętla miała 60km. Dziwie się, że we Włoszech zawody są organizowane z zachowaniem restrykcji sanitarnych (Covid-19), a w Polsce nadal cisza… Na koniec wielkie podziękowania dla Pana Marszałka Województwa Świętokrzyskiego za objecie patronatem wszystkich moich startów w ME i dziękuję za wsparcie mego klubu KKM Wena