Lemierzyce – Grand Prix Niepodległości 2022. Kto nie był, niech żałuje

Tor Lemierzyce choć jeszcze bardzo młody, już obrósł w legendę miejsca wyjątkowego ze względu na znakomitą organizację zawodów, piachy i około 12 hektarów terenu. Jest tyle przestrzeni, że spokojnie można tu rozgrywać nawet Mistrzostwa Świata MX. Jak twierdzi wielu riderów to nasze polskie Lommel, a wśród nich także Mistrz Świata na Żużlu Bartosz Zmarzlik, który właśnie w Lemierzycach wraz z kolegami ze Stali Gorzów trenuje na crossie.

Byłem tu dokładnie rok temu. Wrażenia znakomite, impreza na najwyższym poziomie, z tym większą radością, ale i ciekawością czy czasem para nie uszła z gwizdka, pojawiłem się tu ponownie. Formuła zawodów, dość zaskakująca, pozostała bez zmian. Podział na klasy był następujący: tak jak zwykle MX65, MX85, MX Masters, Amator, Quad, ale także MX do 250ccm i MX do 450ccm (takie nasze MX2 i MXGP).

Zawodnicy jechali cztery okrążenia w trzech przejazdach, dlatego cały czas na torze coś się działo. Każda z klas miała swoich sponsorów fundujących kasę i nagrody rzeczowe (m.in. opony od CST Polska i vouchery od InterMotors) nie tylko za pierwsze trzy miejsca, ale także za każdego holeshota w każdym przejeździe.

Prawdziwy róg obfitości. Podobnie jak rok temu szczególną uwagę zwracały dwie – niczym na aeroklubowym lotnisku – imponujące przeszklone wieżyczki dla komentatora zawodów i chronometrażu, olbrzymia scena na długiej lawecie, kilkunastu marshali, nowoczesne wozy strażackie OSP zabezpieczające trasę i nagłośnienie najwyższej jakości.

W takich to okolicznościach przyszło zmierzyć się 82 riderkom i riderom podczas Grand Prix Niepodległości. Wspomniana wcześniej specyficzna formuła przypadła wszystkim do gustu, zwłaszcza, że od pierwszego startu impreza nabrała dużego tempa. Lekkie opóźnienie szybko udało się nadrobić i cały czas, do godziny 15-tej, poza krótką przerwą ryk motocykli nie milknął nawet na minutę.

Najliczniej reprezentowana była klasa do 250ccm (24 zawodników). Znaleźli się w niej m.in. Wiktor Sobiech, Krzysztof Kudłaty, Kamil Jaromin, a nawet zaliczając dwa przejazdy Karolina Jasińska, by trzeci pojechać razem z dziewczynami. Wszystkie trzy wyścigi wygrał Filip Seniuk. Również w klasie do 450ccm mieliśmy dominatora, jakim okazał się Marcin Bandosz, któremu „po piętach” deptali Kuba Kowalski i Dariusz Malczewski. Zwycięstwo Marcina tym bardziej zasługujące na uznanie, że przez większą część minionego sezonu zawodnik ten nie startował w żadnych zawodach.

Marcin Bandosz: „W sezonie 2022 pojechałem tylko dwa razy: w ostatniej rundzie MPMX w Człuchowie i w Pucharze Polski w Obornikach. Mimo długiej przerwy poszło całkiem nieźle, bo lokowałem się w czołówce stawki. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będzie inaczej, że uda mi się może sięgnąć po tytuł w MP, zwłaszcza, że mam mocne wsparcie ze strony sponsorów: firmy Sigma z Kostrzyna, dystrybutora olejów Motul, MX Lipno i hotelu Nekla. Planuję starty w klasie MX2 i Open, chciałbym wrócić także do wyścigów ONK w Holandii, może Czechy. Wcześniej wybieram się na treningi do Włoch z Grzesiem Jankowiakiem i na holenderskie piachy”.

W tej samej klasie ścigał się również Wiktor Jasiński, od kilku lat jeżdżący w Stali Gorzów. Wiktor zaczynał swoją karierę właśnie w MX odnosząc znaczące sukcesy. Kilka lat temu zdecydował się na żużel, jednak swojej pierwszej dyscypliny całkowicie nie zdradził.

Wiktor Jasiński: „To mój pierwszy start w zawodach motocrossowych od 2019 roku. Owszem, czasami wsiadam na crossówkę, aby potrenować, jednak to nie to co rywalizacja z innymi riderami. Pojechałem na Husqvarnie 350, miałem masę frajdy, spotkałem wielu dawno niewidzianych kolegów, jednym słowem wspaniale spędzona niedziela. Muszę przyznać, że zdobyte doświadczenie w motocrossie bardzo przydało mi się na żużlu.

Dlatego dobrze się stało, że przy klubach żużlowych powstały sekcje pit bike’ów już dla trzy czy czterolatków. A to oni przecież w przyszłości zasilą szeregi nie tylko profesjonalnych żużlowców, ale także zawodników startujących w wyższych klasach MX. Uważam, że przygodę ze sportem motocyklowym należy zaczynać jak najwcześniej, że powinna powstać oficjalna klasa MX50, jak to ma miejsce w wielu krajach. Kiedy startowałem w MX2 maszyna była pełna, teraz sytuacja jest dużo gorsza, chętnych do ścigania zgłasza się coraz mniej”.

Zaskakująco przebiegły trzy wyścigi połączonych klas MX85 i klasy Kobiet. Tu całą stawkę objechała świetnie dysponowana Wiktoria Kupczyk. Uległa jej nawet Karolina Jasińska, aktualna Wice Mistrzyni Polski jadąca w ostatnim wyścigu.

Wiktoria Kupczyk: „Niepodległościowy weekend to moje starty w zawodach w Strykowie i w Lemierzycach. W tym pierwszym wygrałam w klasie Kobiet, teraz jestem po kwalifikacjach i dwóch wyścigach, w których także byłam pierwsza. Mało tego, pokonałam również jadących z dziewczynami zawodników z klasy MX85, co uważam za spory sukces (MX85 wygrał Igor Kordun). Szkoda wielka, że to już ostatnia impreza w tym sezonie.

Teraz czeka mnie sporo pracy nad przygotowaniem formy do sezonu 2023, bo plany mamy ambitne. Kilka razy w tygodniu wizyta na siłowni, dużo jazd na moto i podroż do Holandii, gdzie treningi są szczególnie efektywne. W przyszłym roku chcemy częściej startować w imprezach zagranicznych. Co jeszcze, to na razie tajemnica. Cały czas pracujemy nad pozyskaniem nowych sponsorów. Nie jest źle, już teraz na przykład mój wyjazd do Strykowa sfinansowała głogowska firma GPK”.

W MX65, tym razem niezbyt licznej, dwaj zawodnicy dyktowali tempo we wszystkich wyścigach: Tymon Tomtała – zwycięzca i Janek Hinc – trzy razy drugi w klasie. Najszybszym Mastersem okazał się Paweł Adamczyk, w MX do 250ccm Filip Seniuk, a wśród Amatorów Dawid Houben.

Janusz Krzyśków: „Jako wójt gminy Słońsk jestem naprawdę dumny z dobrej roboty jaką wykonuje SKM Słońsk. Dlatego staram się im pomagać jak tylko samorząd może. Przede wszystkim zagwarantowaliśmy klubowi możliwość korzystania z blisko 12 hektarów terenu. Obiekt funkcjonuje od kilku lat i dzisiaj cieszy się bardzo dobrą renomą. Nasze wsparcie to także zapewnienie obsługi medycznej, zabezpieczenie zawodów przez straż pożarną, fundujemy również nagrody.

Z prezesem klubu Leszkiem Kardaszem znamy się od dawna i wiem, że to człowiek dobrej roboty i zawsze może liczyć na naszą pomoc. Ale że apetyt rośnie w miarę jedzenia, podczas naszych spotkań coraz częściej rozmawiamy o organizacji zawodów z najwyższej półki, takich jak choćby Mistrzostwa Polski, a kto wie, może pokusimy się i o imprezę międzynarodową. Jest potencjał, mamy już sporo doświadczenia, więc czas na podjęcie jeszcze poważniejszych wyzwań”.

Sprawna organizacja, dobre tempo, dyscyplina zawodników sprawiły, że uroczystość wręczenia nagród i pucharów odbyła się jeszcze za dnia. Prezes SKM Słońsk może mieć powody do zadowolenia. (tekst i foto Krzysztof Hipsz)

WYNIKI MOTORESULTS