Łukasz Kurowski analizuje swoje sukcesy i stan polskiego cross country w sezonie 2024

W minionym sezonie cross-country oceniłbym swoje osiągnięcia jako bardzo satysfakcjonujące. Dzięki ciężkiej pracy i zaangażowaniu udało mi się osiągnąć znaczący postęp w mojej prędkości jazdy i strategii. Rywalizowałem z najlepszymi zawodnikami, co pozwoliło mi zdobyć cenne doświadczenie i lepiej zrozumieć moje mocne strony oraz obszary do poprawy.

Ogólnie rzecz biorąc, jestem zadowolony z moich wyników i nie mogę się doczekać kolejnego sezonu, by kontynuować ten progres. Mimo 40 lat na karku czuję, że jeszcze wiele przede mną. Ten sezon był dla mnie wyjątkowo udany. Zdobycie tytułu Mistrza Polski w klasie Master, wygrywając wszystkie wyścigi w sezonie, to ogromne osiągnięcie. To był dla mnie szczególny rok, bo dołożyłem do swojej kolekcji 15. tytuł Mistrza Polski. Realizacja tego celu była wynikiem ciężkiej pracy i determinacji. Jestem dumny z tego sukcesu i z niecierpliwością czekam na kolejne wyzwania. W minionym sezonie kluczowym elementem moich sukcesów było perfekcyjne dostrojenie zawieszenia motocykla. Znając już trasy z poprzednich lat, mogłem skupić się na optymalnym ustawieniu mojego sprzętu. Dzięki temu nie tylko zyskałem przewagę w szybkości i pewności prowadzenia, ale również zwiększyłem swoje bezpieczeństwo na torze. Dobre zestrojenie motocykla sprawiło, że jazda była bardziej płynna i mniej męcząca, co pozwoliło mi zachować koncentrację i wydajność przez całe zawody. To, że sam przygotowuję swoje motocykle i zawieszenia uważam za klucz do sukcesu, ponieważ ta wiedza i doświadczenie przekładają się na lepsze wyniki na torze i spokojniejszą głowę.

 W tym roku każda runda była wyjątkowa, oferując coś innego i wyróżniając się na tle pozostałych. Jednak w mojej pamięci najbardziej utkwiły dwie z nich: w Lidzbarku Warmińskim i finałowa runda w Ostródzie. To, co czyniło je wyjątkowymi, to wszechstronne połączenie różnych dyscyplin w jednej formule cross-country, obejmujące motocross, superenduro i enduro. Runda w Lidzbarku była niezwykle wymagająca pod względem terenu, stanowiąc prawdziwy test dla zawodników. Natomiast runda w Ostródzie zachwyciła przyczepnością i niesamowitymi prędkościami, oferując piękne koleiny. Tam czułem się jak ryba w wodzie, osiągając świetną formę i czerpiąc ogromną satysfakcję z jazdy.

Choć ten sezon był pełen sukcesów, nie obyło się bez trudnych momentów. Największym rozczarowaniem była runda w Pile, gdzie warunki były wyjątkowo trudne z powodu kurzu unoszącego się nad trasą. Choć sama trasa miała potencjał, niestety organizatorzy nie zadbali o odpowiednie nawodnienie co sprawiło, że jazda na wysokim poziomie była bardzo utrudniona. Sobotnie wyścigi skrócono z półtorej godziny do godziny, a niedzielna runda została anulowana. Było to przykre doświadczenie które przypomina jak ważne jest, by organizatorzy podchodzili do swojej pracy z najwyższą starannością, zwłaszcza na tak prestiżowych wydarzeniach jak Mistrzostwa Polski.

Jeśli chodzi o ewentualne zmiany w regulaminie zawodów rangi Mistrzostw Polski, skupiłbym się na następujących obszarach. Po pierwsze, zapewnienie lepszego dofinansowania organizatorów przez Polski Związek Motorowy mogłoby podnieść standard imprez. Po drugie, zwiększenie nagród finansowych dla klas Junior, Senior i Masters mogłoby zachęcić do udziału więcej zawodników. Wprowadzenie obowiązkowych postojów na tankowanie ujednoliciłoby rywalizację w duchu fair play. Umożliwienie obecności co najmniej dwóch mechaników na zawodnika w depo zwiększyłoby poziom bezpieczeństwa i ułatwiło obsługę. Poprawa strefy wyjazdu z depo, z obecnością osoby nadzorującej dobrze przeszkolonej, a nie randomowej, zapewniłaby płynność i bezpieczeństwo wyjazdu zawodników na trasę. Na koniec, rozważenie obniżenia opłat wpisowych dla Pucharu Polski, szczególnie dla klasy hobby, uczyniłoby zawody bardziej dostępnymi dla amatorów, co mogłoby przyciągnąć większą liczbę uczestników, przynosząc korzyści zarówno dla nich, jak i organizatorów.\

Poziom konkurencji w polskim cross-country, choć stale się rozwija, wciąż nie jest na tak wysokim poziomie, jak byśmy sobie życzyli. Świadczy o tym fakt, że liczba zawodników jest ograniczona, co w ostatnich latach doprowadziło do usunięcia klasy Senior 1, pozostawiając jedynie klasę Senior, w której można startować dowolnym sprzętem. To niestety wskazuje, że obecny poziom nie jest zbyt wysoki. Mam nadzieję, że w przyszłości, dzięki lepszej organizacji, niższym opłatom wpisowym i skuteczniejszemu marketingowi, uda się podnieść konkurencyjność tej dyscypliny.

Moja największa motywacja do startów w motorsporcie wynika z połączenia kilku kluczowych elementów. Rywalizacja i możliwość sprawdzenia swoich umiejętności na tle innych zawodników to jedno, ale równie ważna jest prędkość i dynamika, które dostarczają niepowtarzalnych emocji. Uwielbiam uczucie jedności z motocyklem, gdzie każdy ruch i decyzja mają znaczenie. Prowadzenie warsztatu motocyklowego i przygotowywanie motocykli dla siebie i innych zawodników, to dopełnienie mojej pasji. Sukcesy zarówno moje, jak i osób, z którymi współpracuję, prowadząc i trenując, dają mi ogromną satysfakcję i spełnienie. To wszystko sprawia, że adrenalina i miłość do motorsportu napędzają mnie do ciągłego doskonalenia i dążenia do kolejnych sukcesów…

Młodszym zawodnikom zaczynającym przygodę z motocrossem warto zwrócić uwagę, że sukces w tym sporcie to proces długofalowy. Kluczowe jest wyznaczanie sobie celów i konsekwentna, zdeterminowana praca nad ich realizacją. Choć na drodze mogą pojawiać się przeszkody, takie jak kontuzje czy trudności finansowe, nie powinny one zniechęcać. Kluczem jest wytrwałość i pozytywne nastawienie. Dążenie do celu, mimo przeciwności, to droga do satysfakcji i rozwoju w tej pasjonującej dyscyplinie.

Utrzymanie równowagi między treningami a życiem prywatnym to sztuka planowania i priorytetyzacji. Dzięki prowadzeniu własnej działalności łatwiej mi dostosować harmonogram do intensywnych treningów. Mam też doświadczenie, które pozwala mi skutecznie planować treningi. Moja rodzina, zwłaszcza żona, bardzo mnie wspiera, a mój mały synek motywuje mnie do podejmowania wyzwań z rozwagą. Doceniam też wsparcie sponsorów, którzy umożliwiają mi starty na wysokim poziomie.

Sponsorzy: ONEeleven Factory, KTMSKLEP.PL, OLIMP SPORT NUTRITION, MILWAUKEE, JG SPORT Jacek Gajewski, SHOEI POLSKA, CARDO, QUADLOCK, EMPRO, HANDEL EUROMIX, AMK ENDURO GRUNWALD

fot. z archiwum Łukasza.