Max Anstie wsiądzie na KTM i pojedzie z Coldenhoffem!

Tzw. głupi sezon trwa w najlepsze. Jedni szukają miejsca w teamach, inni miejsce oferują. Jeden z najbardziej nieoczekiwanych scenariuszy w światku MXGP właśnie stracił rację bytu. Max Anstie długo pozostawał bez teamu i chciał nawet przenieść się do USA by startować w Supercrossie.

Jak się jednak okazuje, rozmownego Anglika, specjalistę od miękkich i błotnych torów bierze pod swe skrzydła ekipa Standing Construct KTM! Cała silna drużyna Husqvarny z klasy MXGP poszła do wymiany. Twarda, zimna ręka Finów (właściciel Kimi Raikkonen i manager Antti Pyrhonen) zarządzających tą stajnią wyścigową dość bezwzględnie podeszła do wyników swoich riderów. Zarówno Gautier Paulin jak i Max Anstie, a rok wcześniej również Max Nagl, nie spełnili pokładanych w nich nadziei i zrezygnowano z nich. Tak więc fiński model zarządzania teamem zakłada podpisywanie kontraktów z najbardziej obiecującymi riderami, a gdy nie spisują się oni na miarę oczekiwań – podpisuje się nowe kontrakty, z innymi riderami. I to już nie od razu na 2 lata, lecz na rok. Tak dla ostrożności. Najlepiej z takimi zawodnikami, którzy dadzą jakieś gwarancje jak najlepszych wyników. Wychodzi więc na to, że właśnie Huska najwięcej „miesza” na tym rynku i najczęściej zmienia skład.

Pauls Jonass

Teraz dotyczyć to będzie również klasy MX2, bo tam właśnie zakontraktowano bardzo zdolnego ridera Hondy, Australijczyka Jeda Beatona w miejsce Covingtona (który wybywa do swojej Ameryki). Póki co jednak główni rywale Hondy i Yamahy (bo do KTM na razie nikt nie ma szans się zbliżyć…) musieli oglądać w tym sezonie gorsze wyniki Paulina i zmienne szczęście Anstiego, który dwa razy przerywał sezon z powodu kontuzji. Zniecierpliwiony Pyrhonen i jego mocodawcy postanowili odmłodzić dość radykalnie skład w klasie MXGP. Pierwszym, którego zakontraktowali na nowy sezon okazał się… Pauls Jonass, przechodzący do MXGP. Finowie z Łotyszem byli już „dogadani’ w lipcu, ale efekty rozmów ogłoszono dopiero teraz. Mistrz i wicemistrz świata MX2 wydaje się być solidną lokatą kapitału i zaufania, ale i tak trzeba będzie nieco poczekać, aż zaadoptuje się w nowej klasie i na większym motocyklu. Ze słów samego Paulsa wynika, że nie od dzisiaj dobrze rozumie się z fińskim managerem („obaj jesteśmy z północnej Europy i mamy podobne zapatrywania na MŚ”). Co do większej maszyny, to od dość dawna Łotysz dosiadał już 450-tki, ale od teraz nosi ona już nie pomarańczowe, lecz biało czarne barwy. Gdy tylko wyleczy pooperacyjne kolano przystąpi do przygotowań na nowy sezon.

Max Anstie

Z kolei prezentujący zawsze dość równą i solidną jakość Paulin, stał się w ostatnich latach specjalistą od wygrywania z kolegami MXoN, ale ten sezon nie był dla niego szczególnie udany (inaczej niż przed rokiem, gdy był trzeci na świecie). Francuza bierze do siebie Yamaha. Anstie był tym, który niejako pozostał sam spośród czołówki bez pracodawcy. Zaczęło się mówić o jego rozczarowaniu a nawet lekkiej frustracji. Anglik posmakował więc tego samego co wcześniej Max Nagl. Bądźmy szczerzy, jeżeli rider uchodzący za dobrego jest gotów przestawić się na supercross i wyjechać do USA to znaczy, że albo ma tak konkretne perspektywy i dobrą ofertę albo…. nie ma innego wyboru i jeśli chce jeszcze coś znaczyć, musi szukać szczęścia za oceanem. Ale w końcu zła karta się odwróciła i oto właśnie ogłoszono, że Anstie dołączy do ekipy Standing Construct KTM, gdzie będzie kolegą Glenna Coldenhoffa. Co ciekawe, Glenn miał rzekomo zrobić miejsce w ekipie KTM Jonassowi. Po kilku sezonach w barwach austriackiego potentata wydawało się, że solidny Holender, który zawsze miał rolę na „planie B” albo nadal zostanie w tej samej roli, albo będzie musiał ustąpić miejsca komuś lepszemu.

Taka sama rola „trzeciego koła” groziła w KTM właśnie Łotyszowi, i to był główny powód, dla którego będąc tak mocno związany z KTM Factory, i mając jeszcze rok ważny kontrakt, jednak zdecydował się przejść do Huski. Kim byłby Jonass przy boku Herlingsa i Cairolego? Zawsze tym trzecim…. W Husqvarnie będzie zgoła inaczej i o to właśnie chodzi. Finowie doskonale wiedzieli co robią i czego chcą.

Tymczasem to co pokazał w Red Bud podczas Motocrossu Narodów Coldenhoff było dla wszystkich totalnym zaskoczeniem. Tak się więc ciekawie złożyło, że dwóch najlepszych indywidualnie riderów ostatnich dwóch edycji MXoN (Anstie wygrał 2 wyścigi w Matterley Basin, a Coldenhoff w Red Bud) pojedzie w jednej drużynie. Widać ewidentnie, że i Standing Construct postanowił odmłodzić i odświeżyć skład. Podziękowano weteranowi torów Kevinowi Strijbosowi i niespełnionej szwajcarskiej nadziei Valetinowi Guillodowi. Za to wzięto dwóch znanych ze świetnej jazdy w piachu i błocie, doświadczonych i należących do czołówki zawodników. Postawiono więc na lepszą jakość i lepsze wyniki. Dla Anglika będzie to pierwsza przygoda z KTM w MŚ (wcześniej dosiadał tej marki, ale podczas pobytu w USA).

Z wypowiedzi Tima Mathysa (manager Standing Construct) wynika jasno, że obserwowali uważnie Anstiego jeszcze w czasie, gdy mieli riderów jedynie w MX2. A że ekipa poszła mocno do przodu i obecnie chcą się liczyć również w MXGP, więc wybrali tych najlepszych, z jeszcze będących do wzięcia. Brytyjski team ma określony plan rozwoju i trzeba przyznać, że go coraz lepiej realizuje. Bardzo zadowolony z dania mu szansy na kolejny sezon Anstie na pewno będzie mocnym punktem tej drużyny. Zastanawiająca jest jednak obsada drugiego miejsca w ekipie Huski w klasie MXGP oraz… miejsca po Coldenhoffie w mistrzowskiej drużynie KTM. O ile takowe w ogóle będzie u pomarańczowych, bo trzy lata temu najsilniejsza wówczas Honda zrezygnowała z trzeciego ridera w królewskiej klasie. To samo zrobiła niedawno Husqvarna.

Arminas Jasikonis

Ale właśnie dzisiaj (2.11) kwestia wakatu po Paulinie się wyjaśniła! Partnerem Jonassa będzie… Litwin! I to ten największy w MXGP, czyli Arminas Jasikonis! Uczeń Evertsa (wywiad z nim publikowaliśmy ponad rok temu) i chłopak, który tak rósł, że z EMX przeskoczył od razu do MXGP, z pominięciem MX2, co się normalnie nie zdarza! Po wypadku w Grand Prix Wlk. Brytanii, w Matterley i złamaniu palca, długo był nieobecny i sytuacja wyglądała na co najmniej zagadkową, ponieważ nawet jego kolega z ekipy Assomoto Honda (Petar Petrov) nie umiał powiedzieć jasno, co się aktualnie działo z Arminasem. Tak więc Litwin i Łotysz zasilą fińską ekipę szwedzkiego producenta. Ale układanka ludzi z północy Europy.

Pauls Jonass

Wracając do redukcji składu do dwóch riderów u najsilniejszych ekip w MXGP. Czy KTM zrobi podobnie? Mając aż dwóch bieżących multimistrzów świata w MXGP, trzeci zawodnik i tak nie ma już za bardzo czego zdobywać. Pomarańczowych stać na posiadanie samych mistrzów świata… Wakat po Łotyszu w MX2 na pewno zostanie obsadzony, ale znając politykę KTM będzie to ktoś bardzo utalentowany, aby nie odstawał zanadto poziomem od rewelacyjnego mistrza świata Jorge Prado. Hiszpan ma kontrakt ważny jeszcze dwa lata, więc jest spokojny o swoje, a wobec braku porównywalnej konkurencji (Jonass i Covington nie pojadą MX2) i prezentowanego progresu, chyba na razie pozostanie liderem w swojej klasy. Wokół wakatu po Jonassie krążą rozmaite plotki, ale Yamaha, która ma człowieka gotowego walczyć o podium pilnie strzeże swoich interesów. Zapowiada się sezon licznych zmian w MX2 i to jest na razie najbardziej pewna informacja.

I właśnie te wszystkie spekulacje są obecnie najbardziej interesujące w tzw. „głupim sezonie” po sezonie ścigania. Targowisko ofert i rozmów oraz negocjacji trwa w najlepsze. A co z niego ostatecznie wyniknie przekonamy się wkrótce. O wynikach tej swoistej giełdy nazwisk napiszemy szerzej w zimowym (styczeń) wydaniu magazynu X-cross.

fot. Alek Skoczek, Husqvarna Factory Team, ARC