Mediolańskie targi zdominowane przez elektryki, bez wiodących marek

Krótka wizyta na targach EICMA w Mediolanie. Może to tylko wrażenie ponieważ nie było mnie tutaj aż 3 lata, ale w tym roku mediolańska impreza wydała mi się zdecydowane skromniejsza. A może to dlatego, że w pierwszym dniu dla prasy po prostu nie było jeszcze takich tłumów.

Targi pełne motocykli lekkich oraz pokazujące, że nie ma motocykla uniwersalnego. Większość marek prezentuje ogromne portfolio po kilka maszyn w jednej kategorii. Sport, turystyka, naked, enduro, soft enduro, ciężkie enduro, sprzęty które mój kolega nazwałby gravel-crousier czyli cięższe motocykle szutrowe, lekkie scramblery, duże skutery offroad, lekkie motocykle elektryczne. Oraz coś, co mi się w tym roku nie spodobało-rowery elektryczne.

Nie wszystkie firmy miały w swojej ofercie „elektryki”. ale każdy chce coś pokazać związanego z elektryfikacja, więc zamawiają rowery pod swoją marką. Panowie, to nie te targi! Jako fan offroadu skupiłem się na tym właśnie segmencie. Zauważyłem znaczący rozwój odrodzonych marek jak Fantic, SWM , wiele startupów oferujących lekkie motocykle offroadowe, nie tylko elektryczne.

Marki związane z motocrossem i hard enduro pokazują motocykle „łagodniejsze”, dla normalnych ludzi, a także uterenowione skutery. Tylko gdzie to wszystko ma jeździć? Największa ciekawostka na targach to Kawasaki Ninja EV i HEV z naciskiem na tą drugą. Motocykl budzi bardzo duże zainteresowanie, ponieważ to pierwsza na świecie hybryda w motocyklu.

Hybryda równoległa z możliwością jazdy czysto elektrycznej. Projekt niełatwy do realizacji, gdyż wymagający upchnięcia w motocyklu dwóch kompletnych układów napędowych. Szacunek dla Kawasaki za odwagę. W segmencie „elektrycznym” widać duży udział marek chińskich. W skuterach bardzo dojrzałe projekty z propozycjami rozwiązań infrastruktury ładowania (to bardzo ważne).

Systemy wymiany baterii tak zaprojektowane, aby nie musieć ładować w domu i móc pojechać trochę dalej przy zachowaniu niskiej masy. W lekkich motocyklach Chińczycy dominują, dlatego na uwagę zasługuje marka Cake ze Szwecji prezentująca szerokie portfolio specyficznych motocykli elektrycznych. Część z nich to grupa, którą chyba można nazwać Urban albo motocyklami użytkowymi.

Ten trend przewija się coraz częściej szczególnie wśród startupów. Dlaczego? To tania forma jeśli chodzi o koszty rozwoju i wdrożenia do produkcji (na przykład brak plastikowych owiewek to brak drogich form wtryskowych). W ciężkich motocyklach elektrycznych prym wiodą Zero Motorcycles i Energica. OEMy nadal w tyle. Ciekawostką jest pneumatyczne tylne zawieszenie coraz częściej stosowane nie tylko w najdroższych konstrukcjach. W klasycznym motocrossie nic mnie nie zaskoczyło. A nie… Nie było motocykli KTM, Husqvarny, GasGas, MvAgusta. Chyba ktoś stał się zbyt duży, żeby się zmieścić na targach.

tekst i zdjęcia: Jakub Zreda