Metoda na kapcia

Pewnie nieraz po „złapaniu kapcia” zastanawialiście się co zrobić, aby uniknąć podobnych przykrych niespodzianek. Wypróbowanie wszystkich patentów może być kosztowne, dlatego postaram się przedstawić każdy z systemów, a przede wszystkim opisać jego wady i zalety.

BIB MOUSSE /MICHELIN/

Najprościej mówiąc jest to pianka, która po zamontowaniu na obręczy wypełnia koło tak, że uzyskuje ciśnienie ok. 0,9 atmosfery. Przy montażu musimy pamiętać, że potrzebna będzie także specjalna pasta, dzięki której „mus” się nie przegrzewa i nie występuje tarcie między nim a oponą. Sam proces montażu i demontażu nowego wkładu to zajęcie dość żmudne, ponieważ pianka szybko twardnieje i puchnie. Jeżeli chodzi o trakcję, to z reguły musa trzeba rozjeździć /zużyć na nim kilka opon/, żeby stał się bardziej miękki i lepiej kleił w terenie. Oczywiście na działanie musa mają wpływ też użyte opony. I tak miękka opona lepiej pracuje i bardziej wkleja się w nierówności, natomiast na twardej oponie robi się beton i często jeżdżenie jest uciążliwe. Zaletą musa jest jego bezawaryjność – możemy go przebić, „przyszczypać” a on i tak w dalszym ciągu będzie spełniał swoją funkcję. Wadą jest to, że nie możemy regulować ciśnienia w oponie. W przypadku problemów z trakcją zakładamy musa mniejszego do większej opony /mousse 120/90-18 do opony 140/80-18/ lub stosujemy dziurkowane musy firmy Golden Tyre. Istnieją różne typy musów o różnym rozmiarze, twardości i przeznaczeniu, więc zanim kupisz piankę zastanów się, do czego ją potrzebujesz (cena detaliczna ok. 600zł).

TIRE BALLS

Kolejnym patentem są „piłeczki” (kulki): w zestawie otrzymujemy ich kilkadziesiąt wraz z olejekiem do nawilżania, który ma zapewnić ich swobodną pracę w oponie. Montaż początkowo jest dosyć męczący, ponieważ po pierwsze musimy ustalić jakie opoyn wykorzystamy /szerokość i twardość/, później w każdej piłeczce ustawiamy ciśnienie na jakim będziemy jeździć, na koniec dobieramy odpowiednią ilość kulek tak, żeby trakcja była jak najlepsza. Każdy ma inne wymagania i jeździ w innym terenie, więc sam musi znaleźć optymalne ciśnienie i ustalić liczbę piłek zamontowanych w kole. Często niestety jest to związane z kilkukrotnym demontażem i montażem opony, by znaleźć swój złoty środek. Zaletą piłeczek jest to, że możemy regulować ciśnienie w oponie od przysłowiowego „placka” po „beton”. Pamiętajmy jednak, że piłeczki lubią się przebijać, zwłaszcza wtedy, gdy stosujemy zbyt miękkie opony. Niby nie jest to problem, w miejsce przebitej wstawiamy nową, ale piłki kiedyś nam się skończą. Pamiętajcie, jednoczesne przebicie kilku z nich może doprowadzić do zsunięcia się opony z obręczy, należy również pamiętać o kontrolowaniu ciśnienia w piłeczkach, bo powietrze lubi z nich uchodzić samoczynnie (cena detaliczna ok. 879zł)

NUETECH TUBLISS

Zasada działania tego zestawu jest prosta: charakterystyczny czerwony „wkład” rozpychany przez ciśnienie z dętki /ok. 6,5 atmosfery/ dociska równomiernie oponę, dzięki czemu powietrze nie ucieka ani przez obręcz, ani przez szprychy. Proces montażu tublissa jest dość prosty: w pierwszej kolejności powiększamy otwór na trzymak, przyklejamy ochronną taśmę na nyple szprych i montujemy całość na koło. Pamiętajmy o zachowaniu szczególnej ostrożności, by idealnie trafić z tublisem w otwory i nie „przyszczypać” dętki przy montażu. Następnie zakładamy oponę i ustawiamy ciśnienie odpowiednie dla naszych potrzeb. Co do trakcji, to jest to najlepszy system ze wszystkich trzech testowanych /pozwala na jazdę na rekordowo niskim ciśnieniu np. 0,2 atmosfery przy zastosowaniu twardej opony/. Wszystkie kamienie czy gałęzie są „zasysane” w oponę, gwarantując niesamowitą przyczepność.

Zaletą systemu jest możliwość regulacji ciśnienia bez demontażu opony. Niestety ma on też swoje wady. W momencie gdy przebijemy oponę, robi się „flak”. Ale nie ma powodu do obaw, ponieważ wewnętrzny wkład nadal dociska nam oponę, by nie spadła z obręczy, a po drugie zabezpiecza ją przed uszkodzeniem. Na przebitej oponie można spokojnie wrócić do domu bądź do wulkanizatora. Gdy jednak „uda” nam się przebić wewnętrzną dętkę, nie pojeździmy dopóki nie wymienimy na nową. Do tublisa pasuje każdy rozmiar opony o każdej twardości opony, ale niestety trzeba uważać na kamieniach z miękkimi oponami, ponieważ można je łatwo przedziurawić (cena detaliczna ok. 499zł).

Podsumowanie

Każdy zestaw ma jakieś plusy i minusy, jeden jest droższy, drugi tańszy, żaden z nich nie jest rozwiązaniem idealnym, są jednak zdecydowanie lepsze od standardowych dętek i dają nam większy komfort użytkowania. Jeśli chcemy mieć bezobsługowy system i nie chcemy martwic się o przebicie – zakładamy musa, natomiast jeśli chcemy uzyskać lepszą trakcję – zakładamy Tire Balls lub Tubliss. Każdy użytkownik ma inne wymagania i jeździ w innym terenie, więc warto się zastanowić z którego systemu skorzystać. Dla mnie osobiście liczy się trakcja i dlatego używam Tubliss.

Tekst: Marek Sitarz (1Maro Garage)