Strefa południowa u Rapaczów ma już swoją renomę. Bo są to nie tylko zawody, ale także wielobarwny góralski piknik, na który lokalesi zjeżdżają całymi rodzinami. Zjawiło się także blisko 70 jeźdźców, na szczęście dzięki połączeniu klas Masters z MX1 i MX2 mieliśmy przynajmniej raz prawie komplet na maszynie startowej, co uświadomiło kibicom, jak powinny wyglądać zawody, i jak kiedyś wyglądały.
Jedynym mankamentem jest hardkorowy dojazd, na szczęście zawodnicy są wyrozumiali, bo kiedy już dotarli na miejsce witała ich nie tylko góralska muzyka… Ale po kolei. Na liście „osób urzędowych” prawie sami Rapacze. Jednak jak się okazało Rapaczy zaangażowanych w organizację zawodów było znacznie więcej, bo blisko trzydziestka.
Nazwisko to kilka razy pojawiło się także na liście sponsorów, jednym słowem w rodzinie siła. Przypomnijmy, że MTR Osielec, organizator zawodów powstał w 2007 roku. Od kilku lat rokrocznie zaprasza zawodników na Mistrzostwa Strefy Polski Południowej wystawiając liczną ekipę własnych riderów.
Każda impreza to prawdziwy rodzinny piknik, bowiem na kibiców zawsze czeka wiele atrakcji, jak choćby w tym roku bieg po torze, w którym nagrodami były przywiezione z Monachium beczułki piwa dla pierwszej trójki, a dla pozostałych puszki. Już nie wspominam o znakomitej kuchni serwującej golonki, szaszłyki i inne delikatesy po bardzo przystępnych cenach.
Ale to są rzecz jasna imponderabilia, bo clou programu stanowiły przecież wyścigi poprzedzone poświęceniem motocykli przez księdza Stanisława Skowronka. Zaczęli najmłodsi jeźdźcy klasy MX50, którzy wzięli udział w konkursie Minionków. Co prawda nie w ramach strefy, ale z nagrodami. Darek Rapacz – „Niemal na całym świecie pięćdziesiątki są uznawane jako oficjalna klasa startująca w rozgrywkach mistrzowskich. Tak jest chociażby u naszych sąsiadów Czechów i Słowaków.
MX50 to znakomita szkoła dla najmłodszych promująca tę dyscyplinę wśród przyszłych gwiazd motocrossu, to dzięki niej możemy myśleć o rozwoju MX. Bo jak mówi przysłowie: czym skorupka za młodu nasiąknie, i tak dalej”. Dlatego nie zaskoczyła nas choćby obecność Antka Krzyżewskiego jadącego na elektryku (W50), który miał wreszcie okazję wystartować we własnym kraju.
Rywalizację w ramach rozgrywek strefowych rozpoczęli tradycyjnie zawodnicy MX65. Ten wyścig był szczególnie ważny dla Tymka Dąbrowskiego, który walczy o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej. Zarówno w pierwszym jak i drugim wyścigu uzyskał najlepszy czas, więc chyba może już być w miarę spokojny o tytuł mistrzowski.
W klasie Kobiet pojawiły się tylko dwie zawodniczki, zabrakło niestety riderek rywalizujących o pierwsze miejsce w strefie, z kolei w MX85 pretendent do zwycięstwa w generalce Olaf Reszczyński dwa razy był drugi (zwyciężył Szymon Masarczyk), co zbliżyło go do prowadzącego w generalce Dawida Cepielika.
W MX Junior wygrał Wiktor Płodzik regularnie startujący w mistrzostwach i nikt już chyba nie odbierze mu najwyższego stopnia podium. W tym miejscu dygresja… W Osielcu byliśmy świadkami bardzo udanego debiutu, bowiem po raz pierwszy jako komentator wystąpił sam prezes Zdzisław Rapacz. Muszę przyznać, że panowie Rencz i Wójcik mają poważnego konkurenta, który znakomicie wywiązał się ze swojej funkcji.
Nie tylko na bieżąco informował o sytuacji na torze, ale także prezentował sylwetki poszczególnych zawodników, czym charakteryzuje się każda z klas, znakomicie pełnił rolę prawdziwego gospodarza imprezy. Wracamy jednak na tor, gdzie do rywalizacji przystąpili Mastersi.
W tej klasie pojawiła się cała czołówka strefy, jednak na podium z Top3 stanął jedynie Adam Weirauch, choć nadal na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej pozostali Sebastian Gryga i Wiesław Piróg. Natomiast w Amatorach – najliczniej obsadzonej klasie – wygrał Kamil Porębski.
Celina Rapacz – „Oczywiście chcielibyśmy, aby zawodników było więcej. Na szczęście jak zwykle dopisali kibice, co nas bardzo cieszy. Chcemy aby Osielec kojarzył się z imprezą rodzinną, której jednym z elementów są zawody strefowe. Okoliczni mieszkańcy to kupili, zawodnicy też i w takiej formule na pewno nadal będziemy organizować nasze zawody”.