Ta informacja zaskoczyła chyba wszystkich. Zapowiadane od dawna MŚJ, które miały odbyć się w lipcu w Moskwie, zostają przeniesione do Włoch. A konkretnie na słynny z niepowtarzalnej scenerii alpejskiej tor w Pietramuracie.
Termin imprezy to 13-14 lipca. Przyczyny nie podano, ale dla większości uczestników jest jasne, że zmiana lokalizacji na Włochy uprości kwestie formalne (granica, wiza, zezwolenia itd) i ułatwi dojazd. A przede wszystkim rywalizacja odbędzie się na dobrze znanym wielu obiekcie, który ma swoją markę. Rozegrane niedawno Grand Prix Trentino było jednym z najlepszych eventów motocrossowych ostatnich lat. Mistrzostwa juniorskie wracając więc do Włoch po ośmiu latach przerwy i z pewnością grozi im dzięki takiej lokalizacji znacznie większa frekwencja niż w odległej Moskwie.
Można na razie tylko domniemywać, że po sprawdzeniu się trzy lata temu w Orlyonok Rosjanie chcieli urządzić kolejną taką imprezę u siebie. Tym bardziej, że w przypadku stolicy byłby i prestiż i większe środki finansowe, których w Rosji zresztą na sport nie brakuje. Wydawało się więc oczywiste, że kolejne MŚJ odbędą się bez problemu. A tymczasem… Ten sezon jest pod względem zmian w kalendarzu MXGP kolejnym, w którym notujemy sporo korekt. W roku ubiegłym kalendarz mocno rotował terminami, a w tym roku jest podobnie, a na dodatek już dwie rundy MŚ niestety wypadły, i w ich miejsce póki co nie ma nic (GP Hongkongu i Szwajcarii). Szkoda, ale dobrze że promotor i organizator główny z ramienia FIM, czyli Youthstream, na bieżąco pilnuje przebiegu sytuacji i odpowiednio wcześnie reaguje, gdy coś jest nie tak. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że Włosi odpowiednio należycie potrafią zadbać o motocross i znakomitą oprawę, oraz to, że właśnie u nich odbywa się najwięcej rund Grand Prix MXGP (aż 3 w roku!), to nie mamy wątpliwości, że kolejny event będzie również udany. Tym bardziej, że Włosi mają co najmniej dwóch kandydatów do tytułu mistrzowskiego. Przede wszystkim Mattię Guadagniniego, który ma już tytuł wicemistrzowski z ub. Roku. Włoscy kibice z pewnością będą dopingować swoich jak tylko się da, więc będzie gwarno.
MŚJ składają się z wyścigów klas 65, 85 i 125cm. Przy czym klasa najniższa nazwana jest jako Puchar Świata, pozostałe zaś są Mistrzostwami Świata. Zapraszamy już teraz do spektakularnej Pietramuraty w połowie lipca. Tym bardziej, że pobyt tam można pięknie połączyć z wizytą w pobliskich Dolomitach, a tego specjalnie rekomendować już nie trzeba… Krążyły wieści, że w MŚJ w Moskwie wystąpią Polacy. W roku ubiegłym PZM nie wysłał nikogo na MŚJ do odległej Australii (widocznie było „za drogo”). W Orlyonoku (3 lata temu) też nas nie było (bo rzekomo było „niebezpiecznie”, co potem okazało się bujdą…) i tego szkoda najbardziej, ponieważ to tam była szansa na naprawdę dobry wynik Polaka. Liczymy na to, że z uwagi na łatwy dojazd i „bezpieczność” Włoch na północy, tym razem żadnych dziwacznych tłumaczeń nie będzie, lecz zobaczymy tam polską reprezentację, złożoną z wszystkiego co aktualnie najlepsze. Tyle że z tym właśnie jest pewien problem, gdyż obecnie nasz nr. 1 (Maks Chwalik) jest poważnie kontuzjowany, zaś kolejny uraz przydarzył się na Litwie jeszcze Mikołajowi Stasiakowi. Złożenie w miarę silnej kadry nie będzie więc rzeczą prostą, choć przecież mamy kilku coraz szybszych zawodników w niższych klasach. Oby ten proces przebiegł jednak pomyślnie i nasi młodzi riderzy mogli wystąpić wraz z całym światem juniorskim na pięknym torze pod ścianami Alp Włoskich.
fot: Alek Skoczek