Mistrzostwa Świata MXGP 2019 zaczną się jednak… w Argentynie! Również dla Kobiet!

W dniu wczorajszym (23.11) gubernator argentyńskiej prowincji Neuquen, pan Omar Gutierrez potwierdził, że 10 marca 2019 odbędzie się pierwsza runda motocrossowych Mistrzostw Świata MXGP.

Miasto Villa la Angostura, na terenie którego znajduje się uważany za najpiękniej położony tor MXGP, ponownie powita i ugości najlepszych zawodników ale również… zawodniczki świata! Tak, tą niespodzianką, którą już latem w Ottobiano zapowiadał Giuseppe Luongo będzie właśnie udział pań w argentyńskiej rundzie otwarcia sezonu. Kilka tygodni trwały spekulacje gdzież to rozegrana zostanie ta pierwsza runda. Symbol TBA (to be announced) wisiał, a wszyscy włącznie z zawodnikami zastanawiali się gdzie wyślą ich organizatorzy i promotor cyklu.

Pauls Jonass

Informacja ta jest o tyle niezwykła, że dotąd w odległej Argentynie jechały tylko dwie główne klasy. Z drugiej strony, wiadomo nam z wywiadu z Kiarą Fontanesi, że w roku ubiegłym – na wyraźną prośbę dziewczyn – zrezygnowano z rund WMX poza Europą, gdyż wiązało się to ze słabą frekwencją i wysokimi kosztami. Okazuje się jednak, że o ile podróże do Indonezji czy Kataru były dla pań wyzwaniem finansowym i logistycznym i nie cieszyły się powodzeniem, to z Argentyną jest jednak inaczej. Wszystko przez niesamowitą popularność i sympatię jaką zyskał argentyński tor, zbudowany na wulkanicznym podłożu w Andach patagońskich, przez słynnego Grega Atkinsa. W zasadzie nie ma nikogo, kto nie chciałby tam pojechać i wystartować. Tam jest po prostu przepięknie jak nigdzie indziej i wszyscy traktują to jak rodzaj wakacji na wyścigach. Takiego miłego, krótkiego przerywnika, przed poważnym wyzwaniem. Zapytałem wczoraj wieczorem byłą mistrzynię świata i trzecią zawodniczkę WMX tego sezonu, Niemkę Larissę Papenmaier czy cieszy się, że pojedzie do Patagonii. Najpierw było wielkie zdziwienie i pytanie czy to pewne. Potem radość i… refleksja. Tam jest pięknie, piękne widoki i wspaniałe otoczenie. Ale to kosztuje. Kawał pracy i przygotowań przede mną.

Larissa Papenmaier

Tak więc na otwarcie sezonu mamy Grand Prix Patagonii w Argentynie – podobnie jak przed rokiem. Wtedy wyścigi MXGP dostarczyły wspaniałych emocji w pojedynku pomiędzy Herlingsem a Cairolim, i były niejako zapowiedzią całego sezonu. Gdy wydawało się, że aktualny wtedy mistrz Cairoli wygra, Holender włączył swój geniusz jazdy na najwyższy bieg i wygrał, czyniąc to w takim stylu, że już wtedy wielu zwątpiło, czy słynny Włoch da radę takiej technice jazdy w kolejnych rundach. Jak będzie tym razem, przekonamy się 10 marca. Drugą kwestią wciąż nierozstrzygniętą i oznaczoną jako TBA jest Grand Prix Lombardii. Dwa lata z rzędu rozgrywano je na odnowionym torze piaskowym w Ottobiano. Ale…. Włosi zaciekle walczą o powrót legendy zwanej Maggiora, która została zastąpiona wskutek problemów z lokalną polityką właśnie przez Ottobiano. Z końcem lata pojawiła się jednak nadzieja.

Tony Cairoli

Na martwym, nieczynnym zupełnie torze, uruchomiono restaurację na szczycie wzgórza. Widok z niej na położony w dole tor należy do najbardziej niezapomnianych a ci, którzy mieli to szczęście być na MXoN w 2016r na tym obiekcie, doskonale o tym wiedzą. Czekamy więc na wyniki włoskiej walki o swoją legendę. I na pewno poinformujemy o tym, czy się ta walka udała. Byłoby pięknie, gdyby taka reaktywacja się powiodła!

fot. KTM, ARC