Graham Jarvis po pierwszym dniu „terenowym” prowadzi w piątej rundzie Mistrzostw Świata FIM Hard Enduro. Kierowca Jarvis Racing Team był szybszy o cztery minuty niż Teodor Kabakchiev z ECONT. Trystan Hart z FMF KTM Factory Racing zajął trzecie miejsce, a pretendent do mistrzowskiego tytułu Manuel Lettenbichler był siódmy, Tadek Błażusiak jedenasty…
Po wczorajszym Prologu dzisiejszy dzień zawierał dużo mocniejszą dawką hard enduro. Wysokie temperatury i suchy teren dały się wszystkim mocno we znaki. Jako pierwszy wpadł w kłopoty Lettenbichler już na początku wspinaczki na wzgórze Babysitter, które riderzy pokonywali trzy razy.
Pojawiły się problemy ze sprzęgłem i dlatego przez dłuższy czas walczył tylko o to, aby dojechać do punktu serwisowego. Dobrze spisywał się Kabakchiev. miał mocny start i przez pierwszą godzinę prowadził nawet w stawce rywali. Jednak najbardziej zaskoczył wszystkich Jarvis startujący z 11. miejsca.
Parł do przodu jak taran, napotkał pewien opór ze strony Bułgara ale w końcu objechał i jego. Mocna jazda Austriaka Michaela Walknera sprawiła, że przyjechał na metę na czwartym miejscu, a Mario Roman z Sherco Factory Racing na piątym. Z kolei dla Gomeza dzień otwarcia w górach nie do końca przebiegł zgodnie z planem. Zajmując szóste miejsce stracił prawie 15 minut do Jarvisa. Po frustrującym poranku Lettenbichler szarżując pod koniec wyścigu ostatnie dwa punkty kontrolne pokonał w bardzo dobrym czasie by ostatecznie zając siódme miejsce ze sporą jednak stratą do Jarvisa bo aż 17 minut i 32 sekundy. Będzie musiał mocno naciskać, aby nadrobić zaległości.
Graham Jarvis (Husqvarna): „To był wspaniały dzień. Wystartowałem jako 11 zawodnik więc miałem kilku dobrych facetów do wyprzedzenia, co prawdopodobnie bardzo mi pomogło w dalszym przepychaniu się do przodu. Czułem pod koniec dnia, że jest we mnie jeszcze sporo dobrej energii więc mam nadzieję, że to dobry znak na resztę tygodnia. Przed nami długa droga, ale dzisiejsze zwycięstwo na pewno było dobrym początkiem!”
Teodor Kabakchiev (KTM): „Jestem zaskoczony drugim miejscem, ponieważ popełniłem kilka błędów i musiałem naciskać w niektórych sekcjach. Czułem jednak, że moje tempo było solidne i mam nadzieję, że utrzymam przez kolejne dni. Zobaczmy, co przyniesie jutro”.
Mario Roman (Sherco): „Dzisiaj był całkiem spokojny dzień, bez większych błędów i przez cały dzień czułem się dobrze. Naciskałem tam gdzie mogłem i pozostawałem w niezłym rytmie. W upale i na bardzo suchym terenie trudno było znaleźć przyczepność”.
inf. prasowa, fot: Future7Media |Andrea Belluschi