MŚ SE. Taddy Błażusiak: nigdy nie mów przestań i… walczy do końca

To była pełna wrażeń noc i cieszę się, że udało mi się stanąć na podium. SuperPole nie poszło zgodnie z planem i zaowocowało to startem z drugiego rzędu pierwszego i trzeciego wyścigów.

Niestety nie obyło się bez upadków. Ale o dziwo zadziałały one na moją korzyść w drugim wyścigu, w którym kolejność zawodników na maszynie startowej jest odwrócona. Początkowo prowadziłem, a gdy wyprzedził mnie Bolt, przez całą drogę walczyłem o drugie miejsce. Był to punkt kulminacyjny wieczoru, ponieważ pokazał do czego jesteśmy zdolni. Dwie ostatnie rundy Mistrzostw odbeda się w niemieckim Riesa. W Niemczech są dwie rundy. Wiem, że trudno będzie złapać Billy’ego, ale drugie miejsce jest do wzięcia, więc będę walczył, nie poddam się.

Dowodem tego także trzeci wyścig w Jerozolimie. Upadek początkowo wydawał się niweczyć imponującą pracę Taddy’ego w poprzednim wyścigu. Ale kierowca GASGAS nie był w nastroju na wycofywanie się i zabrał się do pracy. W swoim stylu, w miarę upływu czasu łykał rywala po rywalu, by na ostatnim okrążeniu zająć czwarte miejsce. W sumie – najniższy stopień pudła.

Klasyfikacja generalna po rundzie w Izraelu.
1. Billy Bolt (Husqvarna) 186 punktów
2. Jonny Walker (Beta) 136
3. Taddy Blażusiak (GASGAS) 128

fot. GasGas