To była strefa! 177 riderów, wspaniały powrót Luisa Carstensa, mocna obsada „sześćdziesiątek”, motoarmia w licencji C… Tak w skrócie można by streścić przebieg VIII Rundy Mistrzostw Strefy Polski Zachodniej.
To już zaczyna być tradycją, że Automobilklub Gorzowski raz w roku korzysta z gościnności włodarzy toru w Więcborku organizując zawody strefowe. Gorzów wie co dobre, stąd taki a nie inny wybór. Znakomicie przygotowany obiekt, trawiasty padok, świeżutki budynek mieszczący biuro organizacyjne plus wiata, pod którą nie wieje i nie pada. Komfort! Nic więc dziwnego, że mimo kiepskiej pogody zjechał cały tłum jeźdźców głodnych adrenaliny.
Z uznaniem oglądali nitkę toru nie wiedząc, że jeszcze na dzień przed zawodami stoczono na nim prawdziwą bitwę, aby pozbyć się tysięcy litrów wody. I udało się, było w miarę sucho, tylko gdzieniegdzie, między skokami przeświecały kałuże, ale to już był „mały pikuś”. Co prawda matka Natura starała się nie dawać za wygraną, odkręcając od czasu do czasu deszczowy kurek, ale na szczęście nie miało to już wpływu na przebieg zawodów. A te dostarczyły naprawdę ogromnych emocji. Już najmłodsi pokazali, że choć sezon powoli dobiega końca, są w znakomitej kondycji.
Niepokonanym w obydwu wyścigach okazał się Wiktor Rafalski (WKM Więcbork), który wykorzystał atut że jest u siebie no i wjechał na najwyższy stopień pudła. Wiktor, absolwent Akademii Orlen Team jest topowym zawodnikiem w swojej klasie, czwartym w klasyfikacji generalnej Mistrzostw Polski. Jak widać, zwycięstwo uzasadnione… W sześćdziesiątkach pojechały także trzy dziewczyny: Maja Kostrzewa (CAMK Poltarex), Wiktoria Kupczyk (WKM Wschowa) i Zuzanna Kąciak (Wrocławski Klub Motorowy), co dobrze rokuje na przyszłość, gdyż klasa Kobiet zdecydowanie czeka na świeżą krew. A skoro o riderkach mowa…
Do Więcborka zjechało ich dziesięć, niemal kompletna czołówka, zabrakło jedynie Mistrzyni Polski Wiktorii Garbowskiej. Pod jej nieobecności karty rozdały wicemistrzynie, dwie Karoliny: Jasińska (Automobilklub Gorzowski) i Jankowiak (Automobilklub Głogów). Wygrała Jasińska, ale gdyby nie gorsza jazda w drugim biegu jej rywalki, kto wie jaki byłby ostateczny wynik. Trzecia na pudle stanęła Justyna Melech (LSM Bry-Tech Racing). W osiemdziesiątkach szans nie dał nikomu Kuba Kowalski (CAMK Poltarex), zawodnik o ogromnym potencjale, który od pewnego czasu wykorzystuje w stu procentach. Jeździ nie tylko MX, ale także enduro, co jak widać przynosi bardzo dobre rezultaty, gdyż do mety dwukrotnie dojeżdżał ze sporą przewagą nad pozostałymi zawodnikami.
Ale i tu być może losy wyścigu potoczyłyby się inaczej, gdyby nie groźne wyglądająca gleba Wiktora Sobiecha, jednego z faworytów w tej klasie. Tor opuścił na noszach – na szczęście okazało się później, że to tylko mocna stłuczka. W Mastersach zwycięstwo odniósł Andrzej Szalbierz (MKS Nekla), mimo że w Więcborku obecny był aktualny Mistrz Polski w tej klasie Jacek Lonka (CAMK Poltarex). Człuchowski rider postanowił jednak tym razem zmierzyć się z rywalami tylko w klasie Open. A w tej no, no, kilka mocnych nazwisk: powracający po długiej rehabilitacji Carstens (WKM Więcbork), Igor Zienkiewicz (WKM Wschowa) czy Patryk Zdunek (CAMK Poltarex). I było ściganie na maxa, było parę whipów, choć błoto kleiło się do kół. Zwycięzca w obu biegach został… Luiiiiiis Carstens!
Ale świetna forma całej trójki dobrze rokuje przed Pucharem Polski, który już w ten weekend w Obornikach. Dobrze prezentowali się także kierowcy z licencją C. Było ich ponad 60-ciu, ścigali się z ogromnym poświęceniem. Jest jednak jedno ale… wielu z nich dość szybko „puchło”, zatem panowie, zima do przepracowania! W klasie MX1C wygrał Radosław Matuszczak (MKS Nekla), w MX2C Lubomir Sobol (KM Chojna). Z kolei w klasie Junior bezapelacyjne zwycięstwo odniósł Adam Czarnecki (AM Kożuchów), natomiast z batalii o drugie i trzecie miejsce zwycięsko wyszli Damian Ślugaj (CAMK Poltarex) i Michał Kuczyński (GAMK). Na koniec małe resumee…
Organizacja pod dowództwem Prezes AG Moniki Budnik bez zarzutu, choć zawsze znajdzie się ktoś, komu coś tam nie pasi. Bardzo podobały nam się uniformy, w jakie ubrano obsługę biura zawodów. Wręcz światowy sznyt, a nie krótkie spodenki, choćby były nawet szefowskie. Nie podobali nam się natomiast niektórzy rodzice, dopingujący swoje pociechy w wyścigach 65cc i nie zwracający uwagi na kierowane do nich komunikaty. Ci mali kierowcy to są… już zawodnicy, a nie ciepłe kluchy! Dajcie im trochę wolności, Wasze wdrapywanie się na skoki to lekka przesada. W dodatku niezgodne z regulaminem, który w przypadku podobnych zachowań przewiduje nawet dyskwalifikację. Na szczęście reszta była jak należy!
FotoGaleria na FB już jutro!
fot. Krzysztof Hipsz