Nagl na TM-ie

Max Nagl o swojej przesiadce na TM MX 450. Był KTM i HRC, teraz Niemiec zasilił szeregi małej włoskiej firmy TM. Niektórzy twierdzą, że TM to ostatnia deska ratunku dla tych, których nikt nie chce.

Nic bardziej błędnego, bo MX zaopatrzony jest w bardzo wydajny, potężny silnik, a całkiem niezły wynik Nagla w Argentynie świadczy o tym, że zawodnik ten będzie się liczył w tegorocznej edycji MXGP. TM MX różni się od sprzętów jakimi jeździłem do tej pory, ale szybko go polubiłem. Silnik jest mocny, podwozie też jest w porządku, pracujemy jeszcze trochę nad zawieszeniem. W zimie mało trenowałem, więc kilka wyścigów w MŚ to będą jeszcze eksperymenty (od redakcji: w Argentynie Nagl był 9-ty). Podoba mi się aluminiowa rama bo jest bardziej stabilna niż stalowa, moc podobna do innych motocykli. Wiem, że TM nie jest zbyt popularne ale zawsze powtarzam, że „im mniej ludzi, tym mniej problemów”. Dlatego nie muszę czekać na poprawki, na części, na serwis. Wszystko produkowane jest w Pesaro, a więc nie trzeba nikogo prosić o to czy tamto.

fot. ARC