Wśród licznych Polaków w Tauron Arenie zobaczymy też po raz drugi Maćka Więckowskiego (w klasie Junior), naszego reprezentanta w kadrze narodowej na Motocross of Nations w Assen i II wicemistrza Polski w klasie MX OPEN.
Debiut kadrowicza w Assen okazał się dla niego naprawdę udany. Maciek zdał ten egzamin dobrze, ale w planach startu w Krakowie tym razem jednak nie było. Co się więc zmieniło, że jednak Maciek robi drugie podejście do MŚ Superenduro?
Decyzja o starcie podobnie jak przed rokiem została podjęta niemal w ostatniej chwili przed końcem zgłoszeń. Także taki spontan. Było wiele innych tematów i spraw na głowie, ale dzięki pomocy mojego brata Filipa i Dzikiego Dzika (Adama Lisa), którzy wiele rzeczy robią dla mnie, odciążając mnie i dając mi więcej czasu na przygotowania, treningi, jednak zdecydowałem, że wystartuję. Mając wsparcie sprzętowe, marketingowe z ich strony oraz od firmy Jarek Motocykle Lublin, który udostępnił mi motocykl, mogłem się na udział w Krakowie jednak zdecydować. Bez tego bym na pewno nie wystartował. Superenduro nie jest moją główną dziedziną, nie jestem w nim specjalistą, ale uważam takie treningi i taki start za jeden ze sposobów na „zimową nudę” i przerwę w startach po sezonie MX. Poza tym, to motywuje i zmusza do regularnego wysiłku, ćwiczeń, koncentracji, więc na pewno się przyda. Nie ukrywam też, że udział w takiej imprezie sporo daje pod względem marketingowym. Tam jest cała hala, relacja telewizyjna, więc może to mieć przełożenie na ekwiwalent marketingowy dla młodego sportowca, a na tym mi coraz bardziej zależy. No i to są Mistrzostwa Świata, najwyższa ranga… Przygotowania nie trwały długo, bo tylko tydzień przed krakowską imprezą. Pod względem fizycznym specjalnie nie muszę się przygotowywać, ani niczego bardzo zmieniać, ponieważ jestem rozjeżdżony po niedawno zakończonym sezonie MX i obecnie jestem w trakcie przygotowań zimowych do kolejnego sezonu, więc mam dwa w jednym. Jedynie zwiększyłem intensywność treningów przed Krakowem, żeby przyjechać tam w dobrej formie sportowej. Chciałbym podziękować wszystkim, którzy mnie wspierają, a szczególnie właśnie bratu Filipowi, Dzikiemu Dzikowi, bo jeździ ze mną na te wszystkie treningi, pomaga ile może, pisze dla mnie posty w mediach społecznościowych, czy zajmuje się serwisem samochodu, którym jeździmy na treningi, więc nie muszę się o wiele rzeczy martwić i sam ich robić. Wspiera mnie także rodzina, mój Tato i ci, którzy zawsze są ze mną. Jeżeli chodzi o realny cel, to nie robię sobie szczególnych oczekiwań na wynik, ale byłoby naprawdę pięknie i dobrze, gdyby udało mi się awansować do finałów MŚJ. I to jest moim celem najważniejszym. Jeśli się to uda, to wtedy będę myślał o jakimś miejscu i wyniku, choć wiadomo, że w wyścigach tych wszystko się może wydarzyć. Ale nie wychodzę myślami poza awans do finału a jak zrealizuję ten cel, to na pewno powalczę o jakieś lepsze miejsce.
fot. Alek Skoczek, FB