O przygotowaniach do startu w kolejnej edycji ADAC (Tensfeld) mówi Karol Kruszyński

Który to Twój start w tym roku na ADAC?

Runda ADAC MX MASTERS w Tensfeld jest niestety dopiero moim drugim startem w tej serii. Z pierwszej rundy wykluczyła mnie rekonwalescencja po operacji stawu skokowego, której to poddałem się na trzy dni przed Drehną. Na ostatniej rundzie nie byłem, gdyż w tym samym czasie odbywały się Mistrzostwa Polski w Człuchowie, która terminem pokrywała się z rundą ADAC w Möggers. W serii ADAC brałem udział jedynie w II rundzie, która odbyła się w Mölln. Co prawda dorobek zerowy, ale satysfakcjonowało mnie to, że bez formy dostałem się za pierwszym razem do biegów finałowych prosto z czasówki, co nie jest prostym zdaniem.

Czy znasz ten tor?

Tak, chyba że organizatorzy mnie zaskoczą i nitka toru się zmieni, co jest możliwe. Obiekt został usytuowany w żwirowni, a więc nawierzchnia piaskowa – bardzo miękka. Miejsce to słynie z ogromnych dziur, z którymi zawodnicy muszą się zmierzyć podczas zawodów. Z tego względu jest niesamowicie fizycznie wyczerpujący i raczej wszyscy modlą się o to, by temperatura zjechała o parę oczek, aby wszystkim się jechało nieco przyjemniej.

Czy po MP miałeś okazję odpocząć?

He, he, miałem okazję ostro potrenować, ale i też skorzystać ze słonecznej pogody i jeden dzień poświęciłem na mały urlop nad jeziorkiem ze znajomymi. Czasami trzeba się odciąć od codzienności, bo człowiek by zwariował.

Jak wyglądały Twoje przygotowania do wyjazdu?

Mój plan treningowy na Tensfeld nie różnił się specjalnie od przygotowań do innych zawodów. Fakt faktem, ostatnio jeździłem sporo na miękkiej nawierzchni tak, aby być jak najlepiej przygotowanym na warunki, jakie będą panować w ten weekend. Super byłoby pojechać do Lommel, ale seria ADAC w tym roku nie jest moim priorytetem, a także nie miałbym z kim jechać, bo cały czas jestem w poszukiwaniu pomocnika/mechanika/kompana.

Czy incydent w Człuchowie jakoś się wyjaśnił i czy zaistniała sytuacja nie zniechęciła Cię do startów?

Każdy ma swoje zdanie na ten temat i każdy w życiu popełnia większe lub mniejsze błędy. Nikt nie jest perfekcyjny i dobrze o tym wiem dlatego mam nadzieję, że atmosfera w paddocku będzie zawsze taka sama – pozytywna. Czy sytuacja mnie zniechęciła? Może trochę jeżeli chodzi o działania ze strony organizatorów, ale walka na torze nigdy nie będzie mnie demotywować bo to jest to, co w motocrossie jest najpiękniejsze.

fot. Krzysztof Hipsz