To była nasza pierwsza wyprawa do Olecka… dla Olecka były to pierwsze zawody strefowe. Do tej pory dwa razy organizowali okręgówki i wreszcie doczekali się imprezy wyższej rangi.
Miejmy nadzieję, że za rok będą to już Mistrzostwa Polski, bo taka impreza należy im się zdecydowanie. Wystarczył nam jeden dzień, aby przekonać się, że co dla innych jest niemożliwe, tutaj staje się całkowicie realne. Dojazd znakomity: z asfaltu do parku maszyn jak po maśle, bez żadnych turbulencji. Nitka toru poprowadzona tak, że zmagania riderów widać w 90 procentach z jednego miejsca. Tarasowe ukształtowanie trochę przypomina Cieszyn, ale podłoże jest o niebo bardziej przyjazne: żwir i piach.
Całość jest tak wykonana, że ile wody by nie wylano, część albo wchłonie ziemia, albo spłynie dzięki sprytnemu wyprofilowaniu. Całość ogrodzona, więc nie ma mowy o tym, żeby zrobić sobie z toru promenadę, co niestety często się zdarza. Każdy chorągiewkowy (marshal) miał specjalnie przygotowaną „ambonę” z… parasolem. Jedną z karetek wraz z personelem dostarczył 15 Gołdapski Pułk Przeciwlotniczy, kibice poza emocjami na torze mieli zagwarantowane atrakcje w postaci wystawy pojazdów zabytkowych, świetnego cateringu (uwaga, co pewien czas ogłaszano akcję rabatową, w czasie której kiełbaska kosztowała…2 złote!), dmuchane zjeżdżalnie, trampoliny i bardzo dobre nagłośnienie.
Mało tego, na facebooku można był oglądać relację live połączoną ze spikerką Sebastiana Wójcika. Dodajmy do tego ławeczki dla widzów, świetną muzę i wspaniałą atmosferę, jednym słowem byliśmy świadkami dobrej roboty prezesa KM OSA Marka Daniłowicza (MX2C) i jego fantastycznej ekipy. Tym ludziom się chce, mają pomysły, inwencję, nie boją się wyzwań i wiedzą też, do jakich drzwi pukać. Efekt? Nie tylko puchary, ale cała masa nagród rzeczowych plus kasa w klasach Open, Junior i MX65.
W takich to mazurskich okolicznościach przyrody rozegrano Mistrzostwa Strefy Polski Północnej. W samo południe zawody otworzył burmistrz Wacław Olszewski i po chwili na maszynie startowej pojawiła się klasa MX65. Niezbyt liczna (9. riderów), ale bojowa… Faworytów było dwóch: Mieszko Polnar (GAMK) i Filip Pawłowski (KM Wisła Chełmno).
Panowie wykonali dobrą robotę, w pierwszym biegu zwyciężył Filip, w drugim Mieszko, a więc zgodnie z regulaminem w generalce triumfował Polnar, przed Pawłowskim i coraz szybszym Maksymilianem Onaszem (KMX Kaszuby). Kolejne zmagania to wspólny start MX85 i MXKobiet. Tu zwycięzca mógł być tylko jeden – Paskal Myhan (Akademia ORLEN Team, Moto Klub Lidzbark Warmiński).
Nie darmo łowca talentów Marek Dąbrowski przyznał mu „dziką kartę” Akademii i Paskal rewanżuje się za ten gest jak może. Dwa zwycięstwa bezdyskusyjne, był najlepszy. A styl w jakim wygrał publiczność nagrodziła rzęsistymi brawami (zresztą oklaskiwano zawodników i z innych klas, co na naszych torach rzadko się słyszy). Z kolei u dziewczyn mogło być różnie. Aktualną liderką strefy jest Julka Jarmołkowicz (CzAMK), ale że na wyścigi pań coraz częściej przyjeżdżają riderki zza wschodniej granicy, dlatego ostateczne wyniki są nie do przewidzenia.
Tym razem do Olecka zjechała Andreija Skudutyte (nb z siostrą, także startującą). No i nasze dziewczyny niewiele miały do powiedzenia. Litwinka pierwsza wychodziła z maszyny i pierwsza przekraczała linię mety, po drodze dając jeszcze popalić osiemdziesiątkarzom. Julka w pierwszym wyścigu zakopała się na starcie, w drugim było już znacznie lepiej i ostatecznie stanęła na drugim stopniu podium (nadal jest liderka w strefie), trzecia była jej „odwieczna rywalka” Weronika Obiała. No i przyszedł czas na cięższe motocykle… W klasie MX1C wygrał Tomasz Lango (Motoklub Orneta), a w MX2C jego klubowy kolega Martino Boggero. Klasa MX Open B należała do Marcina Szczepańskiego, zaś Masters padła łupem Krzysztofa Dziadko (AMK Drwęca Ostróda). Jak zwykle najwięcej emocji dostarczył wyścig połączonych klas Open i MX2 Junior.
Zwłaszcza ta ostatnia stała się areną fantastycznego pojedynku pomiędzy Czarkiem Lewko (Akademia ORLEN Team, MotoKlub Olsztyn) „na secie”, a Nojusem Gasiunasem z Litwy jadącego „ćwiartką”. W pierwszym biegu wygrał Lewko, jednak w drugim sprawa się skomplikowała, bowiem Czarek zjechał z maszyny jako…. dziesiąty! Rozpoczęła się pogoń za rywalem, z okrążenia na okrążenie olsztynianin był coraz bliżej, ale Nojus dzielnie odpierał ataki. Publiczność szalała, bowiem najbardziej pasjonujące momenty rozgrywały się tuż przed ich oczami. W pewnej chwili Litwin popełnił minimalny błąd, Lewko skoczył jak lew, połknął Nojusa i po chwili było po zawodach. Lewko pierwszy, Gasiunas drugi, Erlandas Mackonis (Litwa) trzeci.
W klasie Open nasz faworyt Damian Bykowski (PSM OFF ROAD Białystok) nie poradził sobie z Litwinem Jaciusem Nerimantasem, choć naprawdę się starał. Zawody w Olecku to przede wszystkim mój powrót do startów, po niespodziewanym złamaniu kości krzyżowej miednicy. 3,5 tygodnia totalnej przerwy, rehabilitacje, w międzyczasie obrona magisterska na uczelni, aż w końcu tydzień upragnionych treningów. Uważam, że wszystko jest na dobrej drodze, aby na MP w Więcborku pokazać się w dobrym stylu. Ale wróćmy do strefy… Moim rywalem był mój dobry kolega z wcześniejszych imprez na Litwie, ubiegłoroczny II-vice mistrz tego kraju w klasie MX1. Wiedziałem, że z jego 450-tką nie będzie łatwo mając na uwadze duże prędkości na torze w Olecku. Niestety podczas jazdy pojawił się problem, mój motocykl w połowie wyścigów szybko się przegrzewał i „przygasał” podczas jazdy, co kosztowało mnie cenne sekundy na poszczególnych okrążeniach, ale pudło było (więcej przeczytacie w sierpniowym X cross).
Podsumowując…Były to naprawdę udane zawody, dlatego jeszcze raz postulujemy: Mistrzostwa Polski MX 2019 w Olecku. Oby tak się stało, zwłaszcza że niektóre kluby, którym przyznaje się prawo do organizacji mistrzostw z marszu, wyraźnie spoczęły na laurach. A jeden zrobił nawet krok wstecz.
fot. X-cross