Podobnie jak w roku ubiegłym, tor „Kacze Doły” koło Wschowy w województwie lubuskim był areną finałowych wyścigów Mistrzostw Polski w motocrossie.
Dwa odmienne pogodowo dni, ale dwa równie emocjonujące! Sobota pechowa pod względem aury zarówno dla zawodników, organizatorów jak i kibiców. Tor świetnie przygotowany, padok, strefa dla kibiców, wszystko na tip top. Ale na pogodę niestety już nikt nie miał wpływu.
Deszcz, a momentami wręcz ulewa odstraszyła kibiców, a nawet niektórych zawodników, którzy sami zrezygnowali ze startu. Efekt? Odwołanie ostatniego biegu klasy Open. Taka decyzja została podjęta przez sędziego i dyrektora zawodów bez sprzeciwu samych riderów i nie ma co tego komentować. Tytuły zostały już wcześniej rozdane. Łukasz Lonka (CzAMK) bez problemów obronił Mistrza Polski z zeszłego roku, drugi był Łukasz Kędzierski (DUUST Racing Bros Racing), a trzeci Kuba Barczewski (CzAMK). Pomijając klasę Open pozostałe wyścigi odbyły się zgodnie z planem.
W klasie MX65 holeshot’a w pierwszym przejeździe i pierwsze swoje zwycięstwo w tym kończącym się już sezonie zgarnął Piotr Kajrys (GAMK, DUUST), drugi był Miko Stasiak (Akademia ORLEN Team, DUUST Racing DUUST CO.) i tym samym to on zapewnił sobie mistrzowski tytuł. Miko jechał z kontuzjowanym barkiem w pierwszym biegu dość asekuracyjnie, w drugim, kiedy Mistrza miał już pewnego, pojechał już na większym luzie – powiedziała nam Paulina Stasiak, mama Mikołaja. Kajrys w zawodach na drugim miejscu podium, w generalce II wicemistrz. Na pudle zawodów znalazł się jeszcze Mieszko Polnar (GAMK), jednak Mistrzostwa zakończył na najgorszym dla sportowca 4-tym miejscu. Wicemistrzem Polski został Dawid Zaremba (AOT, KMX Kaszuby, DUUST), który zaliczył upadek i we Wschowie ostatecznie był 5. Drobniutki blondynek kulejąc wchodził na podium aby odebrać nagrodę za cały sezon. Co najbardziej jednak cieszy to frekwencja w tej najmłodszej klasie – 32 zawodników (w tym 3 zawodniczki). Organizatorzy nagrodzili wszystkich uczestników z klasy MX65.
Wśród Kobiet swoją dominację potwierdziła Łotyszka Anna Stecjuka, która pewnie wygrała oba wyścigi i zgarnęła Mistrzostwo Polski. Na drugim miejscu podium stanęła jeszcze jedna zawodniczka zza wschodniej granicy Adrija Skudutyte z Łotwy. Za ich plecami tych rozegrała się zacięta walka o pozostałe pozycje. W trudnych warunkach, jakie panowały w sobotę na torze, najlepiej poradziła sobie Wiktoria Wicińska (KMCross Lublin), która dwa razy była trzecia, nie dało jej to jednak miejsca w pierwszej trójce mistrzostw. Wicemistrzynią została Karolina Jasińska (Automobilklub Gorzowski), trzecie miejsce w generalce dla Wanessy Rapacz (MTR Osielec). Same zawody we Wschowie zaliczam do średnio udanych. W pierwszym wyścigu wywrotka tuż po starcie w pierwszym zakręcie i z ostatniej pozycji próbowałam gonić rywalki. Kiedy już odrobiłam straty, to znów zaliczyłam kolejne dwa upadki, wyścig skończyłam na słabej 9 pozycji. Do drugiego wyścigu podeszłam nieco spokojniej. Wygrany start i dobra jazda w błocie dała mi 4. pozycję. Był to dla mnie dobry sezon, jestem szczęśliwa, że po raz drugi udało mi się zdobyć tytuł Wicemistrzyni Polski – powiedziała nam po zawodach Karolina Jasińska. Górale z Osielca, po tytule II Wicemistrzyni Polski Wanessy Rapacz mieli kolejny, jeszcze większy powód to świętowania, do nieba leciały nawet fajerwerki! Darek Rapacz (AOT, MTR Osielec) zajął trzecie miejsce w zawodach klasy MX125, ale dzięki temu mistrzowski tytuł został w naszym kraju. Jego najwięksi rywale z Białorusi Daniel Volovich i Artsiom Sazanovets musieli „zadowolić się” wicemistrzowskimi tytułami. W zeszłym roku nie udało mi się zdobyć Mistrza, teraz spełniłem swoje marzenie – powiedział Darek Rapacz. Sobotę zakończyliśmy ulewą i zalanymi „Kaczymi Dołami”, wszyscy z nadzieją sprawdzali prognozy na dzień następny. Na szczęście pogoda w niedzielę diametralnie się zmieniła, dzięki czemu zawodnicy mieli przyczepną nawierzchnię, a licznie przybyli kibice zobaczyli naprawdę emocjonujące ściganie.
Na początek klasa Masters, która w tym roku wyjątkowo mocno skupiła na sobie uwagę miłośników motocrossu. Jacek Lonka (CzAMK), dotychczasowy dominator, wielokrotny Mistrz Polski (który jak niektórzy twierdzą w motocrossie startuje już od 55 lat :-)) trafił na godnego siebie rywala, bowiem do klasy Masters dołączył w tym sezonie Paweł Szturomski (Automobilklub Głogów). Przed zawodami obydwu zawodników dzieliło zaledwie 8 pkt. Z Głogowa, gdzie mieszka Szturomski, do Wschowy „rzut beretem”, więc sporo kibiców i znajomych przyjechało wspierać tego zawodnika. Wszyscy zadawali sobie pytanie co zatriumfuje: „młodość czy doświadczenie?”. Szturomski to nie nowicjusz, na swoim koncie ma wiele tytułów mistrzowskich w cross country i enduro, jednak w motocrossie nigdy nie stał nawet na podium Mistrzostw. Niestety, stała się jednak najgorsza z możliwych sytuacji – defekt motocykla na przedostatnim okrążeniu pierwszego biegu przy prowadzeniu…
Wszystkie moce skupiły się na reanimacji Husqvarny w przerwie między biegami i udało się. Było pewne – ten który wygra drugi wyścig zostanie Mistrzem. Szturomski po dwóch okrążeniach na pierwszym miejscu, jednak ku rozpaczy swoich licznych kibiców przewrócił się, co natychmiast wykorzystał Lonka. Walka trwała jednak nadal. Niestety… druga wywrotka przy udziale dublowanego zawodnika przekreśliła szanse na tytuł dla Szturomskiego. Piękna rywalizacja o Mistrzostwo Polski, dwóch godnych siebie rywali, zakończona triumfem Jacka Lonki. Trzecie miejsce, czyli II Wicemistrzostwo Polski, równą jazdą przez cały sezon wypracował sobie Paweł Wizgier (ŁKM Łowicz). Na podium zawodów we Wschowie wskoczył tego dnia Sebastian Kałużny (Klub Sportowy Polkowice), który rozdzielił drugim miejscem dwóch największych rywali z tej klasy, czyli Szturomskiego i Lonkę. Sporo emocji także w MX85. Już w pierwszym biegu szok/niespodzianka – brak głównego faworyta Maksa Chwalika (AOT), konsternacja wśród obserwujących… A powód był prozaiczny – defekt KTM’a podczas okrążenia zapoznawczego. A ponieważ Maksowi przywrócono odebrane w Więcborku punkty, miał więc i tak tytuł Mistrza w kieszeni.
Ku radości wschowskiej publiczności, w drugim biegu pokazał już swoją klasę, prowadząc pewnie od startu do mety. Zawody we Wschowie wygrał Jakub Kowalski (AOT, CzAMK), przed Olafem Włodarczakiem (AOT, WKM Więcbork) i Wiktorem Rafalskim (AOT, WKM Więcbork). Tytuł Mistrza dla Chwalika, Wicemistrzostwo dla Kamila Maślanki (MTR Osielec), który dał góralom z Osielca kolejny powód do świętowania (swoją drogą, jak oni pójdą w poniedziałek do pracy), II Wicemistrzostwo dla Paskala Myhana (AOT, Moto Klub Lidzbark Warm.), z jednym punktem przewagi nad Olafem. W MX2 pewne zwycięstwo w obu biegach Łukasza Lonki, jednak to nie on odebrał tego dnia mistrzowski tytuł. Lider klasyfikacji Karol Kruszyński (AOT, LKS Jastrząb Lipno, DUUST), jadący ze złamaną nogą, zakończył zawody na 5-m miejscu co wystarczyło, aby obronić tytuł w MX2Junior i zdobyć upragnionego Mistrza w klasie seniorskiej MX2.
Determinacja i poświęcenie zawodnika godne podziwu. Lonka tym razem Wicemistrzem w MX2, trzecie miejsce dla Kuby Barczewskiego CzAMK, DUUST). W MX2Junior Kuba drugi, trzecia pozycja dla Piotra Szczepanka (MTR Osielec), kolejny tytuł dla zawodnika z Osielca. W Pucharze Wschowy pojechało także 28 zawodników z licencją B i C, to już tradycja przy Mistrzostwach Polski w „Kaczych Dołach”. Wygrał gość z Niemiec Tony Wolff, przed Adrianem Marciniakiem (LKS Jastrząb Lipno) i Marcinem Sewioło (WKM Wschowa).
Mistrzowska liga zakończona, tytuły rozdane… Ale sezon trwa nadal, na riderów czekają jeszcze zawody strefowe, starty w imprezach zagranicznych i MXoEN. Trzymamy kciuki, aby wszyscy szczęśliwie dojeżdżali do mety.
tekst/foto: Ewa Kowalewska (MXFoto)