Oskar Kaczmarczyk: Zaczyna mi brakować rywalizacji i ścigania

Gdy na początku słyszałem coś o koronawirusie w odniesieniu do innych państw, to nie sądziłem jeszcze wówczas, że ta sprawa odbije się na wszystkim tak dotkliwie.

Sytuacja jest naprawdę poważna i bardzo mocno wpłynęła na moje sportowe plany na sezon 2020. Odwołany finał SuperEnduro w Łodzi, targi Warsaw Motor Show na których z tatą mieliśmy robić pokazy trialu przeniesione na czerwiec, pierwsze zawody serii Hard Enduro Germany Series, na które tak mocno się szykowałem zostały także zawieszone. W dodatku seria WESS anuluje kolejne rundy i wydaje się, że jak tak dalej to będzie wyglądało, to Erzberg Rodeo także zostanie odwołany – no jest niezbyt ciekawie. Wierzę jednak, że za kilka tygodni wszystko wróci do normalności, ale sezon wówczas i tak nie będzie w pełni normalny. Wiele zawodów z początku roku zyska nowe terminy i zrobi się naprawdę bardzo ciasno w kalendarzu. To będzie intensywny okres. Co do moich treningów, to ograniczyłem je obecnie do treningów w swojej domowej siłowni oraz jazdy na motocyklu z dala od ludzi. Na swoje szczęście od bardzo dawna rozwijałem swoją domową siłownię, dzięki czemu nie odczuwam aż tak bardzo braku tych profesjonalnych. Zrezygnowałem też z wyjazdowych treningów i skupiam się tylko na swoich lokalnych, pewnych miejscówkach. Nie jest więc jakoś bardzo różnorodnie, ale grunt, że można trenować. Więcej czasu spędzam też teraz na dokonywaniu samodzielnych czynności serwisowych swojego sprzętu. Koronawirus zmienił też moje życie prywatne. Wiadomo, brak spotkań ze znajomymi, wyjść do miejsc publicznych i tak dalej. Internet pozwala być w kontakcie, no ale to nie to. Czekam na ustabilizowanie się sytuacji, bo już naprawdę brakuje mi rywalizacji i ścigania.

fot. Jola Bednarz